Jest w Wilnie wiele miejsc przypominających o budowlach, które z różnych przyczyn przestały istnieć – zostały zniszczone lub nie zostały odbudowane. Wiele gmachów zniknęło z mapy miasta w czasie II wojny światowej, podczas wyburzania terenów getta, część – w czasach sowieckich. |
Przed ponad stu laty w Wilnie rozpoczęto budowę okazałej świątyni. Zaprojektowany przez Antoniego Wiwulskiego kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa miał stanąć na placu pomiędzy ulicami noszącymi obecnie nazwy A. Vivulskio i Vytenio. Tak się złożyło, że nigdy nie doszło do ostatecznej realizacji tego projektu. Budowę kościoła rozpoczęto w 1913 r. Zostały wzniesione mury, nawa główna, rozpoczęto wznoszenie wieży i prezbiterium. Prace nad budową przerwała najpierw I wojna światowa. Podczas II wojny światowej niewykończony budynek kościoła został uszkodzony, zaś w latach 60. ub. wieku, z rozkazu ówczesnych władz, zburzony. Na fundamentach kościoła wzniesiono Pałac Kultury Budowlanych.
Roman Rotkiewicz, działacz społeczny i wieloletni tancerz „Wilii”, należy do nielicznego już grona mieszkańców miasta, którzy uczęszczali do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa.
– W tym kościele przystąpiłem do pierwszej komunii i służyłem do mszy św. aż do ostatnich dni przed jego zamknięciem. W 1961 r. kościół, jak i cała parafia, został przeniesiony do zamkniętego przez władze sowieckie kościoła na Dobrej Radzie. Obecnie jest to kościół pw. Serca Pana Jezusa i Opatrzności Bożej. Dwa lata później gmach projektu Wiwulskiego został zburzony. Zachowało się u mnie zdjęcie z lat 50. Prawie sto osób jest na tym zdjęciu, a w tle nieistniejący dziś kościół. Jest na nim cała procesja, razem z księżmi, ja tam jestem jako mały chłopiec, są moje siostry – opowiada Roman Rotkiewicz.
Za czasów Wiwulskiego zaprojektowana przez polskiego architekta budowla nie została wykończona.
– W czasie drugiej wojny światowej dwie trzecie gmachu były zburzone. Po wojnie tylko fragment kościoła oddano dla wiernych. Pamiętam, że chodziłem po długim korytarzu, a wszystkie metalowe zbrojenia były pokręcone i zniszczone. Możliwe, że kościół chcieli odbudować, ale słyszałem, że budowla była zaprojektowana w taki sposób, że później inżynierowi i architekci nie mogli zrozumieć, jak to ma wyglądać. Plan budowy był bardzo skomplikowany, miał to być, bodajże, największy kościół na Litwie – kontynuuje wilnianin.
Czytaj więcej: Wędrówki ulicami wileńskimi: Antoni Wiwulski — twórca pomnika Grunwaldzkiego i Trzech Krzyży
Mówi, że była to ogromna konstrukcja o ascetycznym wnętrzu.
– Do dziś pamiętam, gdzie co było – konfesjonał, ołtarze, chór, organy, zakrystia, kaplica Matki Boskiej. Wnętrze było bardzo skromne, nie było wówczas takiej tendencji, żeby wszystko eksponować na wysokim, estetycznym poziomie. Ściany były pomalowane na biało. Pamiętam, że zrobili wielką drewnianą ambonę. Była bardzo wysoka, w kształcie kielicha do szampana. Ambona stała na posadzce, dziwiłem się, że jest taka wąska. Obawiałem się, żeby się nie przewróciła się razem z księdzem, kiedy wygłaszał z niej kazania – wspomina Roman Rotkiewicz.
Symbolicznie, że w 2019 r., kiedy obchodzono 100. rocznicę śmierci Antoniego Wiwulskiego (1877–1919), Wilno oddało hołd pamięci polskiemu architektowi. Przy ulicy nazwanej jego imieniem została odsłonięta rzeźba z brązu przedstawiająca nieistniejący kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jej autorami są litewscy architekci Gintaras Čaikauskas i Tadas Gutauskas. Rzeźba przedstawia przestrzenny model świątyni zaprojektowanej przez Wiwulskiego, odlany z brązu w skali 1:50 i odtworzony z dużą dokładnością i starannością na podstawie szkiców architekta.
Antoni Wiwulski był polskim rzeźbiarzem i architektem, znanym przede wszystkim jako twórca pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, Trzech Krzyży w Wilnie, a także kaplicy Objawienia Najświętszej Maryi Panny w Szydłowie. Był także autorem wielu rzeźb – portretów, kompozycji figuralnych o charakterze symbolicznym oraz religijnym, studiów i szkiców do pomników.
W 1915 r. według projektu Antoniego Wiwulskiego ustawiono na Górze Zamkowej krzyż upamiętniający straconych powstańców styczniowych. Wkrótce krzyż został zniszczony. Ponownie został ustawiony w styczniu 1921 r., już po śmierci artysty. W 1915 r. w Wilnie rozpoczęto zbiórkę funduszy na odbudowę wileńskich Trzech Krzyży. Wiwulski wykonał projekt pomnika. Trzy Krzyże stanęły w całej okazałości w 1916. Artysta po raz pierwszy użył wtedy żelazobetonu, materiału wówczas rzadko używanego. Krzyże przetrwały do 1950 r., kiedy decyzją władz komunistycznych zostały wysadzone w powietrze. Dopiero w 1989 r. pomnik odbudowano.
Jesienią 1918 r., gdy Niemcy opuścili Wilno, a wraz z nimi wyjechał do Kowna rząd litewski, rozpoczął się w Wilnie krótki okres władzy Polaków. Na początku 1919 r. do miasta zbliżały się wojska bolszewickie. Członkowie Samoobrony Wilna, do której należał Wiwulski, pełnili dyżury w mieście. 3 stycznia, pełniąc dyżur na ul. Zarzecznej, przeziębił się, zachorował na zapalenie płuc i wkrótce zmarł.
O tym smutnym wydarzeniu przypomina dziś odlany z brązu szynel Wiwulskiego, umieszczony na ścianie kamienicy nr 5, przy której artysta pełnił swój ostatni dyżur. Powszechnie się sądzi, że Wiwulski oddał swój płaszcz zziębniętemu koledze…
Antoni Wiwulski został pochowany w krypcie kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. W 1964 r. szczątki przeniesiono na cmentarz na Rossie.
Czytaj więcej: Wilno oddało hołd Antoniemu Wiwulskiemu