Urodziła się 2 lipca 1923 roku. W metryce poetki wymieniono Bnin, przekazy rodzinne głoszą jednak, że urodziła się ona w Kórniku. Obie te wielkopolskie miejscowości utrzymują, że to właśnie z nich wywodzi się jedna z największych polskich poetek.
Z Wielkopolski rodzina Szymborskich przeniosła się do Krakowa, gdzie Wisława chodziła do szkoły powszechnej i do Gimnazjum Sióstr Urszulanek.
W czasie okupacji, w 1941 roku zdała maturę na tajnych kompletach (czyli na tajnych lekcjach).
Po wojnie rozpoczęła studia polonistyczne, a rok później socjologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale rzuciła je dla pracy zarobkowej w redakcjach czasopism kulturalnych.
W 1948 roku poślubiła poetę Adama Włodka. Zamieszkała z nim w Domu Literatów przy Krupniczej 22, gdzie na co dzień spotykała wybitne literackie osobowości. Małżeństwo z Włodkiem przetrwało do 1954 roku, lecz nadal pozostali przyjaciółmi. Piętnaście lat później Szymborska związała się z pisarzem Kornelem Filipowiczem, choć się nie pobrali i mieszkali osobno.
Od roku 1953 do 1968 Szymborska była kierownikiem działu poezji w krakowskim „Życiu Literackim”.
Debiut poetycki Szymborskiej
Jako poetka Szymborska zadebiutowała w marcu roku 1945 wierszem „Szukam słowa” w dodatku do „Dziennika Polskiego” pt. „Walka”. Wydane w czasach apogeum stalinizmu wiersze noszą piętno swej epoki, podobnie jak te pochodzące z kolejnego tomiku pt. „Pytania zadawane sobie” (1954).
Po latach Szymborska będzie się tłumaczyć z akcentów socrealistycznych w swoich wczesnych wierszach mówiąc, że w tamtym okresie sympatyzowała z ustrojem bo „kochała ludzkość w całości, by po latach docenić wartość kochania poszczególnych jednostek”.
W pewnym sensie dopiero popaździernikowy, wydany w roku 1957 roku tom „Wołanie do Yeti” stał się właściwym debiutem poetki, w którym widoczne są już charakterystyczne cechy jej poetyki — aforystyczność i stosowanie paradoksu jako podstawowej figury retorycznej.
Dorobek literacki
Kolejne tomy jej wierszy to: „Sól” (1962), „Sto pociech” (1967), „Wszelki wypadek” (1972), „Wielka liczba” (1976), „Ludzie na moście” (1986), „Koniec i początek” (1993), „Chwila” (2002), „Dwukropek” (2005) i „Tutaj” (2008).
Jej wiersze zostały przetłumaczone na ponad czterdzieści języków.
Publikowała także przekłady poezji, głównie z francuskiego i niemieckiego.
Szymborska opublikowała zaledwie około 350 wierszy. „Wynika z tego, że pisze ona (z przeznaczeniem do publikacji) średnio 4-5 utworów rocznie. Mówi to, co najważniejsze i konieczne” — pisano o poetce. Ona sama zaś zapytana kiedyś, dlaczego tak mało publikuje wierszy, odpowiedziała: „Mam w domu kosz”.
Szymborska i literacka Nagroda Nobla
W 1996 roku jako czwarta osoba narodowości polskiej i pierwsza kobieta została uhonorowana Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. W uzasadnieniu werdyktu przyznającego Szymborskiej literacką Nagrodę Nobla członkowie Szwedzkiej Akademii napisali, że nagrodę przyznano „za poezję, która z ironiczną precyzją odsłania prawa biologii i działania historii we fragmentach ludzkiej rzeczywistości”.
Poetka, osoba słynąca ze skromności i niechęci do udzielania wywiadów, zaskoczona i oszołomiona wiadomością o przyznaniu jej Nobla, powiedziała dziennikarzom, że najbardziej obawia się tego, że teraz będzie musiała być osobą publiczną. „Jestem kameralna i… mam nadzieję, że mi się w głowie nie przewróci” — dodała.
Czesław Miłosz po przyznaniu Szymborskiej Nagrody Nobla pisał w „Tygodniku Powszechnym”: „Dla mnie Szymborska jest przede wszystkim poetką świadomości. To znaczy, że przemawia do nas, równocześnie z nią żyjących, jako ktoś z nas, chowając swoje prywatne sprawy dla siebie, poruszając się w pewnej od nas odległości, ale zarazem odwołując się do tego, co każdy zna z własnego życia”. Miłosz podkreślił, że jej wiersze „badają prywatne sytuacje, ale uogólnione, żeby mogła obywać się bez wyznań”.
Noblistka a Wilno
2 października 2000 roku Wilno stało się miejscem spotkań trojga literackich noblistów: Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza i Güntera Grassa, a także litewskiego poety Tomasa Venclovy. Wzięli oni udział w cyklu dyskusji „Rozmowy litewsko-niemiecko-polskie na temat przyszłości pamięci”.
Polską poetkę czekała wtedy niespodzianka – aktorka Teatru na Małej Pohulance przygotowała monodram według jej wierszy w przekładzie na język litewski.
Jerzy Illg wspomina w swojej książce reakcję noblistki: „Moje wiersze nie są do grania, do śpiewania ani do tańczenia. Moje wiersze są do czytania i do myślenia!” W pewnym momencie przeraziła się: „Rany boskie, przecież ja będę musiała potem pójść do garderoby, podziękować jej i coś powiedzieć!” Zapytałem później Wisławę: „I co powiedziałaś tej aktorce?” — „Że nie miałam pojęcia, iż z moich wierszy można zrobić coś takiego”.
W ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście w 2021 roku zaprezentowano krótką realizację filmową z wierszem Wisławy Szymborskiej „Jeszcze” w interpretacji Jovity Jankelaitytė pod pomnikiem ofiar hitlerowskich zbrodni w podwileńskich Ponarach. Nagranie zrealizował Instytut Polski w Wilnie we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej.
Czytaj więcej: Tomas Venclova specjalnie dla „Kuriera”: Czas zaleczy rany
Wrażliwa osobowość
„Życie miałam właściwie szczęśliwe, jednak było w nim wiele śmierci, wiele zwątpień. Ale oczywiście, ja o sprawach osobistych mówić nie chcę, a też nie lubiłabym, żeby mówili inni . Ja mam do ludzi inną twarz, dlatego pokazują mnie od strony anegdotycznej, jako osobę wesołą, która nic, tylko wymyśla gry i zabawy. (…) jak mam zapaści, zmartwienia, to do ludzi nie wychodzę”— mówiła poetka.
Prywatnie Szymborska lubiła przebywać z ludźmi, którzy tak jak ona potrafili oddać się literackiej zabawie. Podczas podróży pisała swoje słynne limeryki, robiła wyklejanki z fragmentów starych ilustracji, naklejanych na kartki, które potem wysyłała do przyjaciół i znajomych. W roku 2003 część tej prywatnej twórczości ukazała się w książce „Rymowanki dla dużych dzieci”.
† Wisława Szymborska zmarła 1 lutego 2012 roku. †
Jeden z najczęściej przywoływanych wierszy Wisławy Szymborskiej, „Nic dwa razy”, pokazuje talent poetki, ale także ujawnia charakterystyczną dla jej pióra aforyczność oraz melodyjność słowa. Zresztą, melodyjność ta okazała się niemała pokusą dla muzyków, którzy ścigali się w interpretacji wiersza.
„Nic dwa razy”
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Wiersz był również wielokrotnie wykonywany przez artystów innych sztuk. Skoczny rytm aranżacji Maanamu przedstawia całkiem inną, choć nie gorszą, interpretację nastroju wiersza, niż się zazwyczaj nasuwa.
Na podst.: PAP, Culture.pl, Fungacja Wisławy Szymborskiej, Kurier Wileński, własne