To właśnie w maju ubiegłego roku po raz pierwszy do przestrzeni medialnej dotarł fakt, że przez granicę litewsko-białoruską próbują przekroczyć grupy migrantów z Bliskiego Wschodu. Tak naprawdę liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy zwiększała się od początku 2021 r.
Początkowo zjawisko ignorowano. Do momentu, kiedy okazało się, że proces jest organizowany przez władze i służby specjalne Białorusi. W ten sposób Aleksander Łukaszenka próbował zdestabilizować Unię Europejską i zemścić się na Zachodzie za nieuznanie wyborów prezydenckich rok wcześniej. Na początku sierpnia 2021 r. strona litewska, w związku z koniecznością zapanowania nad sytuacją, zaczęła praktykować tzw. push-backi, czyli wypychanie migrantów z powrotem na Białoruś. Te same praktyki były stosowane w trakcie kryzysu humanitarnego i migracyjnego w 2015 r. m.in. przez Węgry i Chorwację. O ile wtedy struktury unijne raczej krytykowały postępowanie obu krajów, o tyle teraz Litwa, Polska czy Łotwa otrzymały w zasadzie milczącą aprobatę dla tego działania. Zgodnie z prawem międzynarodowym każda osoba (nawet nielegalnie przekraczająca granicę i bez dokumentów) ma prawo do złożenia wniosku o azyl.
W kraju, w którym obecnie nie trwa wojna, są ludzie lub grupy osób, którym grozi niebezpieczeństwo. To, co robi obecnie Litwa i co w zasadzie aprobuje Unia, to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. W tym tkwi największy problem. Odpowiedzialność zbiorowa jest sprzeczna z fundamentalnymi zasadami cywilizacji zachodniej, wedle których każdą sprawę bada się indywidualnie. To oznacza, że Europa odchodzi od swoich zasadniczych praw i wartości. Bo jeśli stosujemy odpowiedzialność zbiorową w jednym przypadku, to skąd gwarancja, że w przyszłości to się nie powtórzy. Z drugiej strony nie ma żadnej wątpliwości, że kryzys migracyjny na granicy z Białorusią został w 100 proc. wykreowany przez Mińsk. Każdy kraj ma prawo i obowiązek bronić się przed prowokacjami i agresją innego państwa. Poza tym, jak ustalili dziennikarze, białoruskie służby specjalne współpracowały z międzynarodowymi gangami zajmującymi się przemytem ludzi. Dlatego zgadzając się na zasady narzucone przez Mińsk, nie tylko przyznajemy zwycięstwo Łukaszence, lecz także wspieramy finansowo „udzi spod ciemnej gwiazdy. Jak znaleźć kompromis w tej sprawie? Nie wiem, ale Europa będzie musiała wkrótce odpowiedzieć na to pytanie.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 20 (58) 21-27/05/2022