Więcej

    Żołdacy spod znaku „Z”

    Pamiętam, jak starsi ludzie, wspominając II wojnę światową i „wyzwolenie” przez Armię Czerwoną, opowiadali o powszechnych kradzieżach i gwałtach, których dopuszczali się żołnierze i oficerowie sowieccy. Sołdaty uwielbiali zegarki, budziki, rowery.

    Potrafili wprost na ulicy odebrać obywatelowi rower (jest kultowe zdjęcie z Krakowa pod Barbakanem obrazujące taką scenkę). Dzielni sowieccy „wyzwoliciele” grabili w Polsce, Czechosłowacji, Austrii, Bułgarii, Rumunii. Tajemnicą poliszynela pozostały liczby zgwałconych kobiet, idące w miliony. Humorystyczną sytuację związaną z umieszczeniem sowieckiej flagi na Reichstagu w Berlinie opowiedziano wiele lat po wojnie. Korespondent wykonał zdjęcie żołnierza sowieckiego zawieszającego czerwony sztandar i wysłał je do Moskwy. Fotkę zamieszczono w gazecie „Prawda”. Pełną parą rozpoczęto druk komunistycznego dziennika, a tu wpada cenzor i zatrzymuje maszyny drukarskie. Okazało się, że bohater mocujący flagę sowiecką w Berlinie ma na ręku… kilka zegarków! W redakcji zawrzało. Wydrukowane egzemplarze poszły na przemiał, należało przygotować nową matrycę z retuszem słynnej fotografii. Ręka gieroja pozbawiona została kompromitujących przedmiotów. Z ziem zachodnich, które przypadły Polsce jako rekompensata za zajęte przez ZSRS Kresy Wschodnie, Sowieci przez parę lat wywozili wszystko, co się tylko dało. Łącznie z szynami kolejowymi. Rabowano pałacyki, dwory, zameczki, muzea. Tysiące „trofiejnych” eszelonów wywoziły poniemieckie dobra, pozostawiając polskiej administracji mało przydatne resztki. Prości sowieccy żołnierze ze względu na ograniczone możliwości przewozu kradli stosunkowo niewiele.
    Za to wyżsi oficerowie grabili z rozmachem. Marszałek Żukow i gen. Sierow wywozili z Niemiec do Moskwy całymi pociągami dzieła sztuki, luksusowe towary, samochody. Grabili rosyjscy żołnierze w Gruzji po agresji na ten kraj w 2008 r., w chwili obecnej okradają Ukrainę. Tradycje pozostały. Co najczęściej wywożą i wysyłają do domu żołdacy spod znaku „Z”? Pralki, telewizory, muszle klozetowe, zegarki, buty, majtki i skarpety (używane!), smartfony, laptopy. Oficerowie nie gardzą eksponatami z ukraińskich muzeów. Państwo rosyjskie kradnie ukraińską pszenicę, wywozi ją przy pomocy statków i próbuje sprzedać na czarnym rynku międzynarodowym. RF skonfiskowała wszystkie samoloty, które zachodnie firmy dały Rosji w leasing. Historia kołem się toczy.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 21 (62) 28/05-03/06/2022