Więcej

    Suwalskie nieporozumienie

    W ostatnich dniach nasiliła się panika w mediach i instytucjach z powodu zagrożenia przesmyku suwalskiego, która w swej istocie jest realizacją rosyjskiej strategii destabilizowania sytuacji gdzie się da. Suwalski problem bowiem narodził się w Moskwie i stamtąd jest kolportowany.

    O ile w oczach polityków dalekich od naszego regionu ten skrawek ziemi jest „najniebezpieczniejszym miejscem na Ziemi”, to z militarnego punktu widzenia nie ma większego znaczenia. Na politycznej mapie Europy jest to rzeczywiście jedyne połączenie lądowe pomiędzy republikami bałtyckimi a Europą Środkową i Zachodnią i wygląda na to, że w następnym etapem rosyjskiej agresji byłaby próba połączenia lądowym korytarzem terytorium Białorusi z obwodem kaliningradzkim, stanowiącym olbrzymi obóz warowny z nikłą gospodarką. W przypadku Krymu to już zostało dokonane. Plany wywalczenia takiego korytarza były opracowywane w Moskwie już od rozpadu ZSRS, nikt jednak poważnie ich nie traktował, szczególnie po wejściu Litwy i Polski do NATO. Dzisiaj jednak prawdopodobieństwo nawet najbardziej wariackiego ataku wzrosło, dlatego też można spojrzeć na kwestię uważniej.
    Przesmyk suwalski, 92 km zalesionego, pagórkowatego terenu, z masą jezior i rzeczek, z mocno niedorozwiniętą infrastrukturą, jest bardzo trudnym terenem do ataku, a bardzo łatwym do obrony. Czołgi tam nie mają gdzie manewrować, zaś dla operatorów rakiet przeciwpancernych warunki są po prostu wymarzone. Dzisiaj rosyjska eksklawa pozostała praktycznie bez wojska, przypuśćmy jednak, że operacja militarna się powiodła i udało się połączyć te tereny korytarzem lądowym. Zarówno drogi, tak i linie kolejowe prowadzą w tym regionie z północy na południe, a nie ze wschodu na zachód. Trzeba byłoby budować nową infrastrukturę, co nie jest takie proste. W dodatku powstaje pytanie: a jaka musiała by być szerokość takiego korytarza, aby można byłoby bezpiecznie im się poruszać? Jeśli armie polska i litewska pozostałyby po takim konflikcie choć częściowo sprawne, to na dzisiaj ok. 80 km. Wynika to z zasięgu haubic, które są na uzbrojeniu armii litewskiej i polskiej (40 km, w przypadku amunicji precyzyjnej ponad 50 km). Na mapie to odległość od Serejów (Seirijai) do Augustowa, poważny kawałek. Wojsko Polskie szybko otrzyma artylerię rakietową HIMARS, litewska armia ma też podobne plany. Zasięg strzału tych systemów to 80 km, są warianty i do 300 km. To jaki wtedy musiałby być ten korytarz? I kto odważy się nim jechać?


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 26 (77) 02-08/07/2022