Więcej

    Im więcej, tym lepiej

    Nie są znane dokładne dane, ilu Rosjan opuściło swoją ojczyznę po 24 lutego 2022 r. W przestrzeni medialnej można trafić na różne liczby: od kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy osób do miliona.

    Organizacja „OK Russians”, która zajmuje się pomocą dla politycznych emigrantów z Federacji Rosyjskiej, aby urządzili się na Zachodzie, mówi o co najmniej 300 tys. mieszkańców Rosji, którzy na stale lub na dłuższy okres wyjechali z Rosji.

    Inni specjaliści są bardziej powściągliwi i mówią o liczbie na poziomie 150 tys. Na początku marca minister gospodarki i innowacji Aušrinė Armonaitė poinformowała, że na Litwę mogą przybyć tysiące specjalistów IT z Rosji i Białorusi, którzy mogliby w znacznym sposób przyczynić do rozwoju tego sektora w naszym kraju. W podobnym tonie wypowiadał się minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis.

    Nie wszyscy przychylnie patrzyli na exodus Rosjan z ojczyzny. Analityk Marius Laurinavičius ostrzegał, że Rosjanie, którzy zdecydowali się opuścić kraj po 24 lutym, nie są żadnymi opozycjonistami. Są to ludzie, którzy dotychczas mieszkali w Rosji w komfortowych warunkach i tylko wprowadzone sankcje zachwiały ich dobrobytem. Mówiono też, że wśród najnowszej grupy emigrantów mogą być szpiedzy i prowokatorzy. Tego nie da się wykluczyć. Jednak od tego są służby specjalne.

    Warto spojrzeć na problem z innej perspektywy. Nie jestem ekonomistą, więc nie wiem, na ile emigranci z Rosji i Białorusi wzmocnią naszą gospodarkę. Nie wiem też, na ile wpiszą się w nasz model społeczny. Dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo potrwa zbrojny konflikt w Ukrainie. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przed kilkoma tygodniami oświadczył, że „musimy przygotować się na to, że może potrwać lata”. Jedno jest pewne, każda wojna kończy się pokojem. Tak samo będzie z rosyjską agresją w Ukrainie. Życzę narodowi Ukrainy, aby ten pokój był jak najbardziej dla niego korzystny i aby odzyskał wszystkie okupowane terytoria. Nawet jeśli założymy najbardziej optymistyczny scenariusz, to jednak problem pozostanie.

    Nic nie wskazuje, że Rosja szybko i gruntownie się zdemokratyzuje. Groźba rosyjskiego imperializmu pozostanie. Niestety, z czasem sankcje również zostaną poluzowane, dlatego każda ucieczka kapitału intelektualnego i ludzkiego z Rosji leży w naszym interesie. Im Rosja będzie miała mniej zasobów ludzkich i intelektualnych, tym więcej czasu będzie potrzebowała na odbudowę swojego imperialnego potencjału.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 27 (79) 09-15/07/2022