Więcej

    Rachunki krzywd

    1 sierpnia 2022 r., w 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, prezydent RP Andrzej Duda otworzył w Warszawie wystawę pt. „Warszawa–Mariupol. Miasta ruin, miasta walki, miasta nadziei”.

    Dokumentalne zdjęcia pokazują ruiny Warszawy z okresu okupacji niemieckiej, a w szczególności w dniach Powstania Warszawskiego. Równolegle pojawiają się fotografie zrównanych z ziemią kwartałów miasta Mariupol, znajdującego się pod okupacją najeźdźców rosyjskich. W swoim przemówieniu prezydent porównywał te dwa momenty dziejowe, w których okupanci niemieccy i rosyjscy w równym stopniu pastwili się nad ludnością cywilną i z całą bezwzględnością niszczyli substancję budowlaną oraz grabili mienie prywatne. Prezydent podkreślił, że winni „muszą zostać za swoje zbrodnie ukarani”, „zbrodnie powinny zostać rozliczone”. Niestety, nie wszyscy niemieccy zbrodniarze ponieśli odpowiedzialność za „epizod warszawski”.

    Choćby niejaki Heinrich (Heinz) Reinefarth, SS-Gruppenführer i Generalleutnant der Waffen SS, kat Warszawy w okresie Powstania Warszawskiego. Ten niemiecki nazista nie dość, że nie otrzymał żadnej kary za przestępstwa wojenne, to na dodatek pełnił funkcje polityczno-samorządowe w RFN! Przez długie lata piastował stanowisko burmistrza miasta Westerlandu (na bałtyckiej wyspie Sylt), a jednocześnie był posłem do landtagu Szlezwiku-Holsztynu. Nie odpowiedział przed sądem żaden z bezpośrednich sprawców mordu katyńskiego – jeden z najgłośniejszych zbrodniarzy, gen. Wasilij Błochin, ma na swoim koncie do 50 tys. ofiar (!), m.in. osobiście rozstrzeliwał polskich oficerów w Twerze (Kalinin). Obaj zbrodniarze – Reinefarth i Błochin – zmarli śmiercią naturalną.

    Ostatnie wydarzenia na Ukrainie pokazują nam nowe pokolenie zbrodniarzy wojennych. Okupacyjne wojska rosyjskie zmiatają z powierzchni ziemi budynki, strzelają do cywilów, gwałcą i grabią. Kilka dni temu raszyści zniszczyli rakietą swój obóz jeniecki, w którym przetrzymywali ukraińskich jeńców wojennych wziętych do niewoli po obronie kombinatu „Azowstal” w Mariupolu. Na początku żołnierzy pułku „Azow” poddano okrutnym torturom, a następnie zlikwidowano. Oczywiście propaganda putinowska ogłosiła, iż dokonali tego Ukraińcy. Zginęło ponad 50 jeńców ukraińskich, wielu zostało rannych. Jak dotąd Polska nie doczekała się reparacji wojennych od Niemców ani też od Sowietów (Rosjan). Najwyższy czas nadrobić zaległości. Razem z Ukrainą.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 32 (94) 13-19/08/2022