Więcej

    Chilijczycy wybrali życie i rodzinę

    W marcu w wyborach prezydenckich w Chile zwyciężył 32-letni Gabriel Boric. Został nie tylko najmłodszym, lecz także najbardziej lewicowym przywódcą w historii tego kraju.

    Do władzy doszedł na fali trwających dwa lata rozruchów ulicznych, które naznaczone były wieloma aktami grabieży i wandalizmu, w tym podpaleniami kościołów. Już na początku swego urzędowania nowy prezydent ogłosił, że rewolucję, która rozpoczęła się na ulicach, trzeba dokończyć na drodze legislacji. W efekcie w Konwencie Konstytucyjnym, zdominowanym przez lewicę, opracowany został projekt ustawy zasadniczej, którą „Guardian” nazwał najbardziej postępową konstytucją świata. Wspomniany dokument był emanacją wszystkich najbardziej radykalnych postulatów nowej lewicy. Zawierał m.in. zapisy mówiące o nieograniczonym prawie do aborcji, legalizacji eutanazji czy promowaniu w szkołach na wszystkich poziomach wiedzy o aborcji, antykoncepcji i teorii gender. Przewidywał też znaczące ograniczenie władzy rodzicielskiej, swobód religijnych i wolności sumienia.

    Po to, by projekt został przyjęty jako konstytucja, musiał najpierw uzyskać poparcie większości Chilijczyków podczas referendum. Datę ogólnonarodowego plebiscytu wyznaczono na 4 września. W kampanię na rzecz nowej ustawy zasadniczej zaangażowała się nie tylko większość tamtejszych mediów, lecz także wpływowe osobistości z zagranicy, np. pięciu amerykańskich kongresmenów z Partii Demokratycznej wezwało właścicieli Facebooka, Twittera i TikToka, by usuwali wpisy krytykujące projekt konstytucji. Neutralność porzuciła też wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Michelle Bachelet (notabene była prezydent Chile), która wsparła rewolucyjny dokument. Mimo medialnej przewagi i zagranicznego wsparcia zwolennicy zmian ponieśli klęskę.

    Aż 61,86 proc. głosujących (7,9 mln) odrzuciło projekt konstytucji, za którym opowiedziało się jedynie 38,14 proc. (4,8 mln). Wynik referendum jest dużym sukcesem Kościoła katolickiego, który był główną siłą sprzeciwiającą się nowej ustawie zasadniczej. Chociaż z jednej strony był on zastraszany przez lewackie bojówki atakujące świątynie, a z drugiej – stracił dużą część autorytetu na skutek skandali homoseksualnych i pedofilskich, to jednak zdołał przekonać większość wiernych do swoich argumentów. Okazało się, że dla większości Chilijczyków życie i rodzina są ważniejszymi wartościami niż ideologiczne konstrukcje.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 37 (108) 17-23/09/2022