Więcej

    Nostalgia po licie

    Od siedmiu lat Litwa nie ma własnej waluty narodowej, lita. Mam do niego stosunek osobisty. Latem 1993 r. po raz pierwszy musiałem jechać na kolonie do Polski. Przed wyjazdem, wraz z rodzicami, udaliśmy się na słynny wileński bazar „Gariūnai”, aby kupić odpowiednie ubranie na wakacje.

    Wówczas to było jedyne miejsce w Wilnie, gdzie był wybór i odpowiednie ceny. Pamiętam, że była sobota. Dzień wcześniej, w piątek 25 czerwca, do obiegu został przywrócony lit. Pamiętam, jak sprzedawcy robili duże oczy, kiedy chcieliśmy zapłacić nową walutą. Sięgali po kalkulator, radzili się sąsiadów, jak trzeba prawidłowo przeliczać na dolary. Dolar, równolegle z talonem, był wtedy podstawowym środkiem płatniczym. Dzisiaj mamy 1 października 2022. Równo przed 100 laty zaczęła funkcjonować w obiegu nowa litewska waluta narodowa – lit, a dwa lata wcześniej, 12 lipca 1920 r., Litwa podpisała pokój z Rosją Sowiecką.

    Rosja, w ramach rekompensaty za poniesione przez Litwę szkody w trakcie walk, zapłaciła trzy miliony złotych rubli. Ruble zostały przetopione w sztabki złota, które następnie zostały złożone w zagranicznych bankach. Od tego momentu młoda republika zaczęła myśleć na poważnie o własnej walucie. Złoto było podstawą, która musiała zapewnić stabilną wartość nowej waluty. Lit mógł nie być litem. Były różne warianty nazwy, na przykład dolar, dukat, grosz, lira, a nawet… złoty. Zdecydowano się na lita, bo prawdopodobnie  łatwiej było wymówić nazwę cudzoziemcom. W 1925 r. wyemitowano pierwsze monety. Do 1936 r. monety bito za granicą.

    W czerwcu 1940 r. ZSRS rozpoczęło okupację Litwy. Niemniej jednak lit w oficjalnym obiegu znajdował się do 25 marca roku następnego. Wówczas zastąpił go rubel. I tak było do 1990 r. Na początku sierpnia 1991 r. wprowadzono przejściową walutę zwaną talonem, który potocznie nazywano wagnorką, od nazwiska ówczesnego premiera Gediminasa Vagnoriusa. Jak wiadomo, po dwóch latach do obiegu wszedł lit. Pamiętam toczące się dyskusje przed wprowadzeniem euro. Krytycy tego rozwiązania twierdzili, że pozbawiając się własnej waluty, kraj wyzbywa się suwerenności. Od samego początku taka argumentacja była pozbawiona sensu. Aczkolwiek nostalgia po narodowej walucie pozostaje.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 39 (114) 01-07/10/2022