The spirit of 72 – duch roku 1972. Taki napis tego lata można było zobaczyć w Monachium prawie wszędzie i właściwie wszędzie tego ducha można było poczuć. W sierpniu w parku Olimpijskim odbyły się multidyscyplinarne mistrzostwa Europy. O medale rywalizowali lekkoatleci, gimnastycy, siatkarze plażowi, i przedstawiciele jeszcze kilku innych dyscyplin sportu. Symbolika imprezy przeplatała się z symboliką igrzysk sprzed pół wieku. Zainteresowanie kibiców, dla których przygotowano mnóstwo atrakcji, było bardzo duże. Było radośnie, gwarno i kolorowo.
Nie tylko zresztą w parku Olimpijskim. Także na Marienplatz, głównym miejskim placu, gdzie również królowały dekoracje nawiązujące do igrzysk 1972. Obok ratusza, w którym bezpłatnie można było zwiedzać wystawę poświęconą tamtej olimpiadzie, ustawiono olbrzymią pleksiglasową figurę kolorowego jamnika Waldiego, jej maskotki.
Park Olimpijski
Znajduje się niespełna 4 km od centrum miasta. Został zbudowany w dzielnicy Oberwiesenfeld, na terenach przedwojennego lądowiska dla samolotów. To tu w 1938 r. wylądował brytyjski premier Neville Chambarlain, który po konferencji z Hitlerem w Monachium dumnie obwieścił, że „wynegocjował pokój światu”.
Nad parkiem góruje słynna wieża telewizyjna, symbol miasta, wznosząca się na wysokość 291 metrów. Za 11 euro można wjechać na górę windą pędzącą z prędkością 7 m/s. Na wieży znajduje się restauracja oraz dwa panoramiczne tarasy widokowe. Świetnie widać z nich obiekty olimpijskie, stadion, halę, pływalnię. Niczym namiot rozciąga się nad nimi akrylowy dach, architektoniczny cud początku lat 70-tych ubiegłego wieku.
Sercem parku jest Stadion Olimpijski, na którym 10 września 1972 r. polscy piłkarze pod wodzą Kazimierza Górskiego pokonali 2:1 Węgrów i jedyny raz w historii zostali mistrzami olimpijskimi. Na nim też olimpijskie złoto w pchnięciu kulą zdobył Władysław Komar. Rezultatem 21,18 m tylko o centymetr wyprzedził Amerykanina George Woodsa.
Dla Polaków igrzyska przed 50 laty były niezwykle udane. Wywalczyli 21 medali, w tym aż 7 złotych. Oprócz wymienionych wyżej zdobyli je jeszcze: Zygmunt Smalcerz w podnoszeniu ciężarów, Józef Zapędzki w strzelectwie, Jan Szczepański w boksie, Witold Woyda w szermierce indywidualnie i z kolegami w drużynie. W klasyfikacji medalowej dało to Polsce siódme miejsce.
Czytaj więcej: Władze ostrzegają podróżujących na Białoruś i Rosję
Connollystrasse 31
Park Olimpijski przecina trasa szybkiego ruchu. Po jednej jej stronie znajdują się obiekty sportowe, po drugiej dawna wioska olimpijska, dzisiaj jedno z monachijskich osiedli mieszkaniowych. Nad drogą przeprowadzono kładki i mostki pozwalające swobodnie przemieszczać się między obiema częściami.
Dawna wioska to budynki z wielkiej płyty, a mimo to osiedle wygląda ładnie. Wszystko ze sobą współgra, tonąc w otaczającej zieleni. Jedna z osiedlowych uliczek to Kusocińskidamm. Nazwano ją tak na cześć polskiego mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego, zamordowanego przez Niemców w podwarszawskich Palmirach w czasie okupacji.
Niemcom w 1972 r. bardzo zależało na pokazaniu nowego oblicza. Mottem olimpijskich zmagań było hasło „Die heiteren Spiele” – radosne igrzyska. Były takimi, ale niestety tylko przez dziesięć pierwszych dni. 5 września światem wstrząsnął zamach palestyńskich terrorystów na ekipę olimpijską Izraela. Terroryści bez większych problemów wdarli się przed świtem do budynku zamieszkiwanego przez Izraelczyków. Wzięli 11 zakładników, domagając się za ich uwolnienie wypuszczenia z izraelskich więzień kilkuset palestyńskich bojowników. W efekcie napaści i skrajnie nieudolnej akcji antyterrorystycznej zupełnie nieprzygotowanych niemieckich służb wszyscy zakładnicy zginęli.
Byli wśród nich Tuvia Sokolsky i Jaakow Springer, którzy przed emigracją do Izraela reprezentowali Polskę. Przez pół wieku w Polsce na ten temat milczano. Dopiero ostatnio, w książce „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”, szeroko napisał o tym Daniel Lis, z którym rozmowę publikujemy na kolejnych stronach.
Dzisiaj przed wejściem do budynku przy ulicy Connollystrasse 31, w którym w trakcie igrzysk mieszkała ekipa Izraela, stoi kamienna tablica. Nazwiska tych, którzy zginęli, wyryto na niej po niemiecku i hebrajsku.
Japońska herbatka
Oczywiście atrakcje Monachium to nie tylko park Olimpijski. Tuż obok niego znajduje się cieszące się wielkim zainteresowaniem Muzeum BMW, w którym można zobaczyć modele aut tej marki konstruowane na przestrzeni lat.
W samym centrum miasta wznosi się Residenz, siedziba bawarskich królów. Pałac z ogrodem zajmują ponad 12 ha. Można tu zwiedzić m.in. Stary Teatr zbudowany w XVIII w., do dziś uznawany za najbardziej okazały w Europie. Skarbiec, zbiory numizmatyczne czy te dotyczące sztuki egipskiej także warte są odwiedzenia. Na wszystko trzeba poświęcić cały dzień.
Zobaczyć trzeba też rzecz jasna Marienplatz z licznymi atrakcyjnymi budowlami w jego pobliżu. Całkiem niedaleko od niego, w Ogrodzie Angielskim, można złapać chwilę oddechu od miejskiego zgiełku. Warto wejść tu do japońskiej herbaciarni serwującej napoje typowe dla swojego regionu.
Miłośnicy sztuki koniecznie muszą zobaczyć zbiory monachijskich Starej i Nowej Pinakoteki, kryjących w sobie dzieła takich mistrzów, jak: Hieronim Bosch, Sandro Botticelli, Rembrandt, Peter Paul Rubens, Diego Velázquez czy Vincent van Gogh. Poza centrum warto wybrać się do pałacu Nymphenburg, letniej rezydencji rodu Wittelsbachów. Będąc na miejscu, trzeba zatopić się w okalającym rezydencję parku. Kompleks jest jednym z pierwszych tego typu w Niemczech, a prawdopodobnie też w Europie.
Czytaj więcej: Dorota Skoczek z Mariampola: „Podróże uformowały osobowość”
Królestwo piwa
Najpopularniejsze skojarzenia z Monachium to przede wszystkim klub piłkarski Bayern – którego nowy, efektowny stadion, Allianz Arena, znajduje się na obrzeżach, tuż przy autostradzie A9 – oraz piwo. Monachium, jak i cała Bawaria, stało się centrum kultury piwa za sprawą jego muzeum i festynu Oktoberfest.
Muzeum Piwa i Oktoberfestu jest położone w najstarszym domu mieszczańskim z XIV w. Wystawy przedstawiają historię i sztukę warzenia piwa. Zwiedzanie można połączyć z degustacją i zakupem. Miasto postawiło na promocję poprzez piwne wydarzenia, które co roku przyciągają tłumy zainteresowanych.
Osobne piętro w muzeum zajmuje ekspozycja poświęcona Oktoberfestowi, czyli dożynkom chmielnym organizowanym w Monachium od 1810 r. Ich celem było zużycie piwa z mijającego sezonu browarskiego, zanim rozpoczęto warzyć nowe. To zarazem jeden z największych festynów ludowych na świecie. Przeciętna liczba odwiedzających wynosiła w ostatnich latach ok. 6 mln ludzi! W jego trakcie bywalcy spożyją 5 mln litrów piwa, sprzedawanego tradycyjnie w litrowych kuflach, tzw. Maßkrug.
| Fot. Jarosław Tomczyk
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 38 (111) 24-30/09/2022