Więcej

    Argumenty za i przeciw gościnności

    Setki tysięcy Rosjan, po tym, jak Władimir Putin ogłosił „częściową” mobilizację, w pośpiechu opuszczają kraj. Po internecie zaczęły krążyć memy, jak to Rosjanom bardzo się zachciało odwiedzić Kazachstan. Ile osób dokładnie uciekło przed mobilizacją?

    Dokładnie nie wiadomo. Szacuje się, że kilkaset tysięcy. Z pewnością, kiedy ukaże się ten felieton, liczba będzie jeszcze wyższa. Przed krajami zachodnimi stanął dylemat, czy wpuszczać na swoje terytorium uciekinierów. Na wstępie powiem, że popieram decyzję krajów bałtyckich oraz Polski o niewpuszczaniu uciekających przed poborem. Niemniej argumentacja, na jaką trafiam w przestrzeni internetu, wypowiadana przez różne osoby i różne środowiska, jest w dużym stopniu chybiona. Generalnie panuje pogląd, że ci, którzy teraz uciekają przed wojskiem, nie są żadnymi wrogami wojny i reżimu Putina. Na zasadzie, że mieli wystarczająco czasu, zaczynając od 24 lutego, zamanifestować swoją postawę i wyemigrować. To ma sens.
    Niestety, tylko w teorii. Warto sięgnąć 50 lat wstecz, kiedy ZSRS rozpoczął inwazję w Afganistanie. Nie było wtedy ani masowych protestów, ani palenia komisariatów wojskowych. W teraźniejszej Rosji, chociaż w mocno ograniczonym zasięgu, takie działania się zdarzają. Czy większość Rosjan popiera wojnę? Nie wiem. Sondaże w krajach totalitarnych są mało wiarygodne. Historia pokazuje, że większość społeczeństwa albo jest obojętna, albo zajmuje postawę wyczekującą. Nie jest też tak, że każdy może opuścić kraj w dowolnej chwili. Jedna sprawa to specjalista IT z Moskwy, znający języki i obeznany w świecie, druga – ślusarz spod Tuły. Argumentacja, moim zdaniem, powinna być następująca.
    Litwa od samego początku wspiera Ukrainę i ma zamiar wspierać nadal. Zasoby Litwy, zwłaszcza w obliczu kryzysu energetycznego i spowolnienia gospodarczego, są ograniczone. Na skutek zbrodniczych działań rosyjskiej armii spora część Ukrainy legła w gruzach. Z pewnością, w najbliższych miesiącach, to przyczyni się do nowej fali uchodźców z Ukrainy. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie Ukraińcom odpowiednich warunków do życia. Rosja jest krajem agresorem. Rosja jest krajem totalitarnym. Obywatele zawsze odpowiadają za działania swoich władz. Nawet w państwach totalitarnych. Totalitaryzm nie rozpoczął się 21 września. Rosjanie mieli kilkanaście lat, aby do niego nie dopuścić. Niestety, nie skorzystali z tego i teraz ponoszą konsekwencje.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 40 (117) 08-14/10/2022