Otóż jego zdaniem „pierwsze przeciwieństwo klasowe, jakie występuje w historii, zbiega się z rozwojem antagonizmu między kobietą a mężczyzną w małżeństwie pojedynczej pary, a pierwszy ucisk klasowy – z uciskiem żeńskiej płci przez męską”. Małżeństwo, według niego to „ujarzmienie jednej płci przez drugą”, to „proklamowanie nieznanej dotychczas w dziejach pierwotnych wrogości płci”. Engels uważał, że w społeczeństwach ludzi pierwotnych, które nazywał społeczeństwami bezklasowymi, nie było monogamicznych małżeństw, a więc nie było wyzysku człowieka przez człowieka. Ten ucisk, jego zdaniem, pojawił się wraz z instytucją małżeństwa, a później rozszerzył się na całą rodzinę, ponieważ mężczyzna traktował nie tylko swoją żonę, lecz także swoje dzieci, jak narzędzia produkcji.
Z powyższej koncepcji wynikał logiczny wniosek, że skoro małżeństwo i rodzina stanowią źródło wyzysku, to jedynym sposobem, by skończyć z tak rażącą niesprawiedliwością społeczną, musi być likwidacja monogamicznego małżeństwa i tradycyjnej rodziny. Tą drogą podążyli bolszewicy na początku swoich rządów w sowieckiej Rosji. Ich polityka, której twarzą stała się komisarz ludowa do spraw społecznych Aleksandra Kołłontaj, trwała dziewięć lat, od 1917 do 1926 r., dopóki Stalin nie zmienił kursu polityki państwowej. Do wspomnianych koncepcji Engelsa powrócili po latach ideolodzy nowej lewicy. Dla nich, podobnie jak dla niego, źródłem wszelkiego zła są toksyczne struktury starego świata, które należy zlikwidować, aby na ich gruzach zbudować nowy sprawiedliwy porządek. Wśród instytucji przeznaczonych do destrukcji na pierwszym miejscu znalazły się znów małżeństwo i rodzina, przedstawiane jako źródło patologii.
Proces emancypacji, czyli wyzwolenia ludzkości spod wpływu tych podstawowych komórek społecznych, ma przynieść zatem upragnioną wolność. Co jednak w zamian? Człowiek nie może żyć przecież w pustce. Zamiast tego promowane są więc wszelkie inne związki, najczęściej przygodne, pozbawione zobowiązań, mogące łączyć osoby tej samej płci lub więcej niż dwóch ludzi. Jednym zdaniem, to realizacja ideału tak bardzo upragnionego przez Fryderyka Engelsa.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 41 (120) 15-21/10/2022