Na Litwie od ubiegłego tygodnia odnotowano spadek cen na prąd. O ile przed tygodniem cena za MWh stanowiła 187,63 euro. To 25 października cena spadła do 165 euro. Podobne ceny mamy też na Łotwie i w Estonii. W przypadku innych krajów unijnych, to ceny obniżyły się jeszcze bardziej niż u nas. Tak się stało w Polsce, Niemczech, Francji czy krajach Beneluksu, gdzie są o wiele niższe. Ceny w tych krajach były odpowiednie:137; 105; 110; 99 euro.
Warto prześledzić dynamikę wzrostu cen prądu w ciągu ostatnich 10 lat. W latach 2013–2020 cena wynosiła 35–50 euro za MWh. W latach 2020–2021 ceny poszły mocno w górę i wynosiły 90–300 euro. Największy skok cenowy odnotowano w naszym kraju w sierpniu, kiedy cena za MWh sięgnęła 480 euro. W trakcie jednego tygodnia była nawet na poziomie 550 euro. Wówczas to była najwyższa cena w regionie.
Ceny na zasoby energetyczne miały bezpośrednie przełożenie na inflację w strefie euro. Z danych Eurostatu wynika, że we wrześniu inflacja w strefie euro była na poziomie 9,9 proc. Miesiąc wcześniej, kiedy ceny na gaz zaczęły rosnąć, inflacja wyniosła 9,1 proc.
Czytaj więcej: Ceny prądu na Litwie osiągają kolejne rekordy
Tendencja nie utrzyma się
Doradca ekonomiczny Litewskiej Konfederacji Przemysłowców Aleksandras Izgorodinas nie sądzi, że obecne ceny na prąd utrzymają się przez dłuższy okres.
— Ceny prądu w Europie w najbliższym czasie będą rosły. Obserwowaliśmy duży skok cenowy pod koniec lata, kiedy Europa szykowała się do jesieni i wypełniała magazyny gazowe. Teraz mamy dosyć ciepłe warunki atmosferyczne i Europa wypełniła magazyny, dlatego ceny spadły. Sądzę, że jest to tymczasowe zjawisko. Myślę, że w grudniu, styczniu i lutym będziemy świadkami kolejnego skoku cenowego. Stanie się tak, że europejski sektor energetyczny zetknie się z bezprecedensową zimą. W pewnych momentach będziemy mieli do czynienia ze stresem w sektorze energetycznym, co automatycznie przełoży się na ceny gazu i prądu. Całkiem możliwe, że później, kiedy temperatura powietrza stanie się bardziej ciepła, to ceny ponownie mogą ustabilizować się. To dotyczy przełomu marca i kwietnia — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” ekonomista.
Czynnik chiński
Rozmówca podkreślił, że w następnym roku stanie się bardzo niebezpieczny czynnik chiński.
— Chiny od następnej wiosny zaczną odchodzić od polityki „zerowej tolerancji” wobec covidu. To oznacza, że zapotrzebowanie Chin na zasoby energetyczne bardzo mocno wzrośnie. To raczej oznacza, że Unia Europejska będzie konkurowała z Chinami o gaz. Więc całkiem możliwe, że wiosną i latem znów zobaczymy wzrost cen gazu. To samo może powtórzyć w sierpniu przyszłego roku, kiedy Europa będzie się szykowała do sezonu zimowego. Ceny z powodu konkurencji z Chinami znów mogą zacząć rosnąć — wytłumaczył Aleksandras Izgorodinas.
Samochody elektryczne
Nie patrząc na skoki cenowe w sektorze prądu, to 46 proc. mieszkańców Litwy, w ciągu najbliższych 10 lat chce nabyć samochód elektryczny. Tak wynika z badań opinii publicznej wykonanych przez spółkę „Norstat”. Badania zostały przeprowadzone w trzech krajach bałtyckich. Okazuje się, że to właśnie mieszkańcy Litwy są największymi entuzjastami tego typu pojazdów. Na Łotwie chęć kupienia samochodu elektrycznego, w ciągu najbliższej dekady, wyraziło 41 proc. mieszkańców. W przypadku Estonii odsetek stanowi 37 proc. ankietowanych.
Czytaj więcej: Stare auta powoli znikają, elektryczne z trudem torują drogę