Więcej

    Apokaliptyczny bój na Ukrainie

    W Moskwie niedawno zebrała się XXIV Światowa Rada Narodu Rosyjskiego. Jej hasło przewodnie brzmiało „Prawosławie i pokój w XXI w.”. Przed zgromadzonymi ze swoimi przemówieniami wystąpili m.in.: patriarcha moskiewski Cyryl, pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Putina Siergiej Kirijenko i minister edukacji Siergiej Krawcow.

    Wszystkich przyćmiła jednak mowa czołowego rosyjskiego geopolityka i głównego ideologa eurazjatyzmu Aleksandra Dugina, który stwierdził, że obecna wojna na Ukrainie to „wojna Niebios z piekłem. To wojna armii anielskich. To wojna armii Archanioła Michała z diabłem”. Zgodnie z tą retoryką zarówno Polacy, jak i Litwini są znajdują się po stronie antychrysta. W dalszej części moskiewski ideolog odwołał się do przemówienia Putina, który podczas posiedzenia Klubu Wałdajskiego mówił o „satanistycznej naturze cywilizacji zachodniej”. Zdaniem Dugina nie była to metafora, lecz stwierdzenie faktu. Ta „antyludzka cywilizacja satanistyczna” miała, według niego, wziąć sobie na cel Rosję.

    Jak stwierdził wielkoruski ideolog: „Polem bitwy jest sama Ukraina. Z jednej strony jesteśmy Świętą Rosją, jak mówi Jego Świątobliwość Patriarcha, i stajemy w obliczu sił absolutnego, globalnego, historycznego zła. Z tego powodu coraz częściej mówimy o Armagedonie, czasach ostatecznych i Apokalipsie. Wszystko to dzieje się na naszych oczach. Bierzemy udział w ostatniej (może przedostatniej, nikt nie wie) i bardzo ważnej bitwie. Bez wymiaru duchowego, ideologicznego i intelektualnego nie możemy wygrać”. Dugin ma rację, gdy mówi, że każda wojna militarna ma także aspekt duchowy i moralny. Dokonuje jednak perwersyjnej imitacji, gdy siły dobra i jasności utożsamia z reżimem putinowskim, zaś rosyjskich zbrodniarzy i ludobójców czyni reprezentantami Królestwa Bożego niosącymi zbawienie.

    W rzeczywistości sam dokonuje tego, o co oskarża swoich zachodnich adwersarzy: totalnego odwrócenia znaczeń i pojęć. Mamy więc do czynienia z sytuacją, z którą spotykaliśmy się już nieraz w historii, gdy rosyjscy ideolodzy instrumentalizowali religię dla swoich celów politycznych. Także dziś chrześcijańska retoryka maskuje strategię podbojów i dominacji. To wyjątkowe nadużycie imienia Bożego, którym usprawiedliwia się masowe mordowanie bezbronnych cywilów, kobiet i dzieci. Smutne jest w tym wszystkim to, że tak wiele osób (i w Rosji, i na Zachodzie) daje się na to nabierać.  


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 45(131) 12-18/11/2022