Więcej

    Wojtyła, Ratzinger i polsko-niemieckie pojednanie

    Śmierć Benedykta XVI wywołała falę wspomnień i przemyśleń na temat zmarłego papieża. Warto w tym kontekście przypomnieć pewien znaczący wątek polski. Otóż nie byłoby pontyfikatów zarówno Karola Wojtyły, jak i Josepha Ratzingera, gdyby nie pojednanie polsko-niemieckie zapoczątkowane słynnym listem biskupów polskich do biskupów niemieckich z pamiętnymi słowami: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

    To właśnie skruszenie lodów między hierarchami katolickimi obu krajów spowodowało, że podczas październikowego konklawe w 1978 r. purpuraci niemieccy zdecydowanie poparli Karola Wojtyła. On z kolei swoim najbliższym współpracownikiem uczynił kard. Josepha Ratzingera. Ćwierć wieku u boku Jana Pawła II w roli strażnika doktryny sprawiło, że niemiecki dostojnik zyskał uznanie i autorytet w kolegium kardynalskim i w maju 2005 r. został wybrany na papieża, przyjmując imię Benedykta XVI. Symptomatyczny jest fakt, że wybór kard. Josepha Ratzingera na papieża spotkał się z większą reakcją pozytywną, niekiedy wręcz euforią w Polsce niż w jego ojczystych Niemczech. Tuż po inauguracji swego pontyfikatu Benedykt XVI mówił: „Czy można inaczej niż w świetle szczególnego planu Bożej Opatrzności rozumieć fakt, że następcą polskiego papieża w Stolicy Piotrowej zostaje Niemiec, obywatel kraju, gdzie narodowosocjalistyczny reżim ze wszystkimi swoimi niegodziwościami zatriumfował, by następnie zaatakować kraje ościenne, szczególnie Polskę? Obaj ci papieże w młodości musieli – choć po przeciwnych stronach frontu i w odmiennych okolicznościach – poznać barbarzyństwo II wojny światowej i bezmyślnej przemocy człowieka wobec człowieka i narodu wobec narodu”. Benedykt XVI przypomniał wówczas orędzie z 1965 r. i stwierdził, że „nic nie jest w stanie uczynić świata lepszym, jeśli się nie pokona zła, a zło można pokonać tylko poprzez przebaczenie”. Papież dobrze pamiętał ów list i jego odbiór nad Renem. Episkopat Niemiec przyjął bowiem przesłanie polskich biskupów z chłodnym dystansem. W odróżnieniu od tamtejszych dostojników jako pierwsi z uznaniem wielkości gestu naszych hierarchów wystąpili zachodnioniemieccy intelektualiści katoliccy, skupieni w tzw. Kole Bensberskim. Wśród nich znalazł się 41-letni wtedy kapłan, ks. Joseph Ratzinger. Już wówczas docenił on proroczy akt polskich biskupów i przypomniał o nim, gdy obejmował Stolicę Piotrową. 


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 1(3) 07/01/2023