Więcej

    Aleksandry Piłsudskiej droga do niepodległości

    Niezłomna wojowniczka o niepodległość Polski, legionistka, przemytniczka broni, pierwsza dama, działaczka społeczna, dama Orderu Virtuti Militari. To ona przekonała męża, by kobiety otrzymały pełne prawa wyborcze. Jej zasługi sprawiły, że rok 2023 uchwałą Sejmu RP ustanowiono Rokiem Aleksandry Piłsudskiej. Tym artykułem inaugurujemy w „Kurierze Wileńskim” nowy cykl historyczny o kobietach niepodległości.

    Czytaj również...

    Aleksandra Piłsudska (1882–1963) z domu Szczerbińska, zanim stała się Panią Marszałkową, była postacią równie charyzmatyczną, nietuzinkową jak jej mąż. Na emigracji spisała „Wspomnienia”, są one przede wszystkim zapisem życia Józefa Piłsudskiego i prezentacją jego idei. Ukazują kobietę ukrytą za biografią męża, opisującą z szacunkiem jego dokonania i podzielającą jego przekonania. W tym artykule przybliżymy jej aktywność konspiracyjną, społeczną, losy kobiety pozostającej w cieniu…

    Aleksandra Szczerbińska, gimnazjalistka z Suwałk, naukę kontynuowała na tzw. Uniwersytecie Latającym w Warszawie. Studiowała literaturę, sztukę, zdobyła również kursy handlowe. W 1903 r. rozpoczęła pracę urzędniczki w fabryce wyrobów skórzanych na warszawskiej Woli. Wstąpiła do Polskiej Partii Socjalistycznej. Brała udział w wielu akcjach, demonstracjach.

    By mieć więcej czasu na walkę o niepodległość, zrezygnowała ze stałej pracy w fabryce, na życie zarabiała, udzielając korepetycji. W Organizacji Bojowej PPS zajmowała się transportem, przechowywaniem broni. W tym czasie poznała Józefa Piłsudskiego. Przeniosła się do Lwowa, gdzie pracowała w biurze fabrycznym. Nawiązała współpracę ze Związkiem Strzeleckim.

    Po wybuchu I wojny światowej wstąpiła do Legionów Polskich, była komendantką kurierek legionowych. Za służbę w Polskiej Organizacji Wojskowej była internowana. W 1915 r. przebywała w obozie w Szczypiornie, a w 1916 r. – w Lubaniu. Po zwolnieniu z internowania wróciła do Warszawy.

    W dwudziestoleciu międzywojennym zajmowała domem, sprawami publicznymi. Działała w wielu towarzystwach społecznych i charytatywnych. Po wybuchu II wojny światowej z Warszawy, zbombardowanej przez Niemców, wyjechała wraz z córkami Wandą i Jadwigą do Wilna. Następnie przez Kowno, Łotwę, Szwecję udały się do Wielkiej Brytanii. Zmarła w Londynie, pochowana została na North Sheen Cementery. W 1992 r. jej prochy zostały złożone w grobie na warszawskich Powązkach.

    Czytaj więcej: „Czcimy symbol naszej niepodległości”. Obchody 155. urodzin Józefa Piłsudskiego

    „Jeden był tylko cel przede mną – walka o wolną Polskę”

    Urodzona w Suwałkach Aleksandra szybko została osierocona. Gdy miała 12 lat, zmarła jej matka, dwa lata później – ojciec. Wychowywaniem zajęła się babcia Karolina Zahorska, żarliwa patriotka. Aleksandra tak ją zapamiętała: „Głównym motorem jej życia był patriotyzm. Cały zapał swej gorącej i mocnej natury oddała sprawie wolności kraju, a siła jej charakteru była tak wielka, że w robocie spiskowej w czasie powstania 1863 grała w okolicy główną rolę, przewodząc na tajnych zebraniach u siebie we dworze. Przechowywała i przewoziła broń. (…) Upadek powstania był największym ciosem w jej życiu. Od tego czasu ubierała się jedynie w czarne suknie, z wąską białą koronka u szyi i na rękawach, a na palcu nosiła na znak żałoby pierścionek z tabliczką z czarnej emalii, ozdobioną krzyżykiem z białych pereł”.

    To właśnie Zahorska zaszczepiła wnuczce patriotyzm, a jej słowa: „Ten jest patriotą, kto kocha Polskę nade wszystko na świecie i kto dla jej wolności poświęci wszystko, co posiada, nawet swe życie, gdy będzie trzeba”, utkwiły głęboko młodej dziewczynie w pamięci, choć wówczas jeszcze do końca znaczenia ich nie rozumiała. 

    „Dynamit znakomicie nadawał się do gorsetu”

    Zafascynowana ideą Polskiej Partii Socjalistycznej, której celem była walka o Polskę niepodległą, wstąpiła w jej szeregi. Wkrótce dołączyła do Organizacji Bojowej. Pod pseudonimem „Ola” działała, uczestniczyła w akcjach bojowych.

    Zarządzała tajnym arsenałem, w którym trzymano tysiące sztuk broni. Samo jej mieszkanie stało się składem broni palnej i materiałów wybuchowych. Przemycała mauzery, browningi, bomby od dostawców polskich i zagranicznych. Po latach swoją niebezpieczną działalność tak opisała: „Kobieta w długiej sukni mogła swobodnie nieść dwa lub trzy mauzery przywiązane do ciała, wzdłuż nóg. Rewolwery i amunicję zaszywano w szerokie pasy, które kładło się pod ubranie. Dynamit znakomicie nadawał się do gorsetu. (…) Z czasem doszłyśmy do takiej wprawy, że mając na sobie do czterdziestu funtów amunicji i bibuły, podróżowałyśmy swobodnie, nie wzbudzając podejrzenia”.

    Czytaj więcej: Polski Teatr „Studio” przygotowuje film Myszkowskim, zaufanym oficerze Piłsudskiego

    „Ja tylko uczę francuskiego”

    Praca w konspiracji wymagała dużego sprytu i przezorności, na każdym kroku narażona była na denuncjacje przez szpicli. A w razie wpadki groziło kilka lat katorgi lub zesłanie na Sybir. We „Wspomnieniach” pisała: „Musiałam sobie jednak znaleźć jakieś zajęcie, żeby zarobić jakoś na życie, a co ważniejsze, mieć się czym wylegitymować przed policją na wypadek dochodzeń. Zaczęłam więc dawać lekcje prywatne języków, chemii, matematyki. Uczennicami moimi były przeważnie dziewczęta z zamożniejszych domów w Warszawie; często śmiałam się w duchu z roli, w jakiej się znalazłam. Cóż by one powiedziały na to, gdyby ktoś je poinformował, że ich nauczycielka, tyle uwagi poświęcająca tłumaczeniom z francuskiego i wzorom matematycznym, wygłasza rewolucyjne przemówienia na tajnych zebraniach w dzielnicach robotniczych, przewozi i magazynuje broń i amunicję, ukrywać się musi przed okiem policji”.

    W styczniu 1907 r., w zasadzce zorganizowanej przez konfidenta, niejakiego Plewińskiego, członka Organizacji Bojowej PPS, została aresztowana. Zwabił ją do swojego mieszkania, gdzie zamierzano umieścić nowy transport broni, a następnie powiadomił o tym policję. Próbowała wyjść z całej sytuacji, tłumacząc żandarmerii, że pojawiła się w mieszkaniu z zamiarem udzielenia korepetycji z języka francuskiego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Aresztowania jednak nie uniknęła. Dwa tygodnie spędziła w katowni carskiej przy ul. Daniłowiczowskiej 7 w Warszawie. Po serii brutalnych przesłuchań nie zdradziła nikogo, została przeniesiona na Pawiak. Tak opisała to więzienie: „Warunki były bez porównania lepsze. Mieszkałyśmy w małych, kilkuosobowych celach, zupełnie wygodnych, z krzesłami, stołami i składanymi łóżkami. Co dzień wolno nam było wychodzić na półgodzinny spacer na dziedziniec. Pozwolono mieć książki i inne rzeczy pierwszej potrzeby”.

    Z braku dowodów, po kilku dniach została zwolniona. Ten krótki epizod więzienny nie zniechęcił jej do dalszej działalności niepodległościowej.

    „Zbudził mnie wstrząs zatrzymującego się pociągu”

    Bezdany to niewielka miejscowość położona 25 km na północny wschód od Wilna. Malowniczość terenu, lasy, rzeczka Bezdanka wpadająca do Wilii ściągały tu na lato wczasowiczów. Z racji, że miejscowość znalazła się przy linii kolejowej Warszawa–Petersburg, uzyskała rangę miasteczka.

    To właśnie na tej stacji 26 września 1908 r. dokonano napadu rabunkowego na rosyjski pociąg pocztowy. Zuchwałej akcji, zakończonej spektakularnym sukcesem, dowodził Piłsudski. Ale prym całej akcji wiodła Aleksandra, jego przyszła żona, już wtedy nazywano ją Dziewczyną Ziuka.

    Ignacy Daszyński pisał w swoich pamiętnikach, że Aleksandra odznaczyła się w sprawie bezdańskiej zimną krwią. To ona sprawdzała teren, weryfikowała mapy, pozyskiwała informacje, ustaliła kryjówki na łup, odpowiadała za broń, przetransportowała część łupu. Zdobyła, a następnie przewiozła dynamit wykorzystany w akcji.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Tak czytamy w jej „Wspomnieniach”: „Dynamit miałam w pasie na sobie. W gorący dzień dynamit na mnie rozgrzał się. Wzięłam więc walizkę do ubikacji, zdjęłam pas i włożyłam do walizki. Poczułam wielką ulgę. Przedział był pusty, położyłam walizkę na półkę i zaczęłam czytać książkę. Tuż przed ruszeniem pociągu weszło do wagonu dwóch mężczyzn z dość licznym bagażem, szczęśliwie walizki nie musiałam ruszać. Dzień był gorący i wkrótce monotonny ruch pociągu ukołysał mnie do snu. Zbudził mnie wstrząs zatrzymującego się pociągu, spojrzałam na półkę, mojej walizki nie było! Widok cudzej walizki, podobnej do mojej, trochę mnie uspokoił. Nadszedł konduktor. Wyjaśniłam, co się stało. Konduktor poinformował mnie, że wie, gdzie są ci panowie, ale muszę się śpieszyć, bo oni wysiadają na tej stacji”.

    Zawrotną zdobycz, bo łup bojowców liczył kilka tysięcy rubli, przeznaczono na formowanie organizacji niepodległościowych w Galicji, m.in. Związek Walki Czynnej.

    „Przyjaźń jest najlepszym fundamentem miłości”

    Doświadczony działacz, konspirant, który przeżył zesłanie na Syberię, mógł zaimponować o prawie 15 lat młodszej towarzyszce. Piłsudski bardzo chciał ją oczarować, chyba umiał zawrócić w głowie dziewczynie, i to się udało. O pierwszym spotkaniu z Józefem Piłsudskim, w maju 1906 r., wspominała: „Gdy wracam myślami do tego pierwszego spotkania, widzę, że wówczas i długi jeszcze czas potem, patrzyłam na mego przyszłego męża jak na przywódcę organizacji, a nie jak na człowieka, któremu może być dostępne tak ludzkie uczucie jak miłość. Ani przez głowę wtedy mi nie przeszło, żebym go mogła kiedyś pokochać i on mnie”.

    Jednak uczucie rozkwitło wbrew wszystkim przeciwnościom, a tych było niemało. Sytuację komplikował przede wszystkim fakt, że Piłsudski był żonaty z Marią Juszkiewiczową. Ostatecznie nowe uczucie okazało się silniejsze i po roku znajomości Piłsudski wyznał Aleksandrze miłość.

    Tak zapamiętała: „A potem powiedział mi, że mnie kocha. Pamiętam, jak to wyznanie mnie zdziwiło. Do tej chwili uważałam go jedynie za idealnego towarzysza, a tu nagle zjawiło się coś zupełnie nieoczekiwanego. Dopiero po latach przekonałam się, że przyjaźń jest najlepszym fundamentem miłości. Przez długi czas nie zaznaliśmy nic z tego, co się uważa za podstawę szczęśliwego małżeństwa, nie mieliśmy ani domu, ani spokoju, ani bezpieczeństwa. Zamiast tego – ciągłą pracę, częstą biedę, niebezpieczeństwo i niepewność jutra. Miłość nasza przetrwała to wszystko, i co równie ważne, przeżyła później lata spokoju i zwycięstwa”.

    Okładka „Wspomnień” Aleksandry Piłsudskiej, Wydawnictwo LTW, 2004.

    „Zajęłam się pracą społeczną”

    Po 1918 r. Piłsudska pozostała w cieniu swojego męża. Tak pisała o rezygnacji z politycznego zaangażowania: „Nie należałam do żadnej partii politycznej, nie chciałam stwarzać sytuacji niejasnych. Nieraz moje wystąpienia byłyby komentowane jako poglądy męża. Takie postawienie sprawy, oczywiście, odebrałoby mi wszelką swobodę wypowiadania się i mogłoby narazić nas na niepotrzebne nieporozumienia. Zajęłam się więc pracą społeczną”.

    Aktywność społeczna i charytatywna Aleksandry przejawiała się na wielu polach. Pomagała kombatantom, przewodniczyła Unii Obrończyń Ojczyzny. Zasiadała w zarządzie organizacji „Osiedle” i „Nowy Dom” wspierała bezdomnych, bezrobotnych. Z myślą o dzieciach założyła „Opiekę”, zakładała świetlice z bibliotekami dla młodzieży. Przewodniczyła „Rodzinie Wojskowej”, organizując przedszkola i szkoły dla dzieci z rodzin wojskowych. Do 1939 r. była przewodniczącą głównej komisji rewizyjnej Obywatelskiego Komitetu Akcji Pomocy Zimowej. Na emigracji czynnie wspierała środowisko piłsudczykowskie oraz działalność uchodźstwa niepodległościowego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    ***

    Sui generis hołdem dla aktywności niepodległościowej Aleksandry był list gen. Kazimierza Sosnkowskiego, przesłany w sierpniu 1963 r. z Kanady na uroczystość uczczenia pamięci zmarłej w Londynie kilka miesięcy wcześniej Piłsudskiej. Sosnkowski tak ją zapamiętał: „Była zawsze tam, gdzie albo toczyła się walka, albo rodziły się jej nowe ogniska; pracowała z oddaniem w wielu działach pomocniczych, jak np. wywiad, służba kurierska. (…) najbardziej znamienną cechą, która stanowiła o jej sylwetce duchowej, była prostota, ujmująca i zawsze niezmienna. (…) czy wśród blasku niepodległego państwa, czy w godzinie tragedii narodowej (…) pani Ola zawsze i wszędzie pozostawała wcieleniem jasnej prostoty. Aleksandra Piłsudska stanie się bez wątpienia jedną z legendarnych kobiecych postaci naszych dziejów ojczystych. Zawsze w pierwszym szeregu walki o wyzwolenie Ojczyzny; niezmiennie oddana sprawie i gotowa do wszelkich poświęceń”.


    Magda Wysocka
    Instytut Pamięci Narodowej Oddział we Wrocławiu

    Autorka jest pracowniczką Instytutu Pamięci Narodowej Oddział we Wrocławiu.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 2(6) 14-20/01/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Czerwone, niebieskie, żółte, a nawet czarne i złote 

    Bezpieczeństwo barwników syntetycznych jest kwestią kontrowersyjną. Wszystkie barwniki spożywcze mają indeks od E100 do E182, jednak nie wszystkie są jednakowo przyjazne dla człowieka. Przy czym skutki stosowania ich dla jednych ludzi mogą być w ogóle nieodczuwalne, ale dla niektórych,...

    Prezentacja książki „Tak teraz postępują uczciwi ludzie. Polacy z Wileńszczyzny ratujący Żydów”

    W wydarzeniu wzięła udział autorka książki, Ilona Lewandowska, Danutė Selčinskaja, kierowniczka projektu upamiętnienia ratujących Żydów Muzeum Historii Żydów im. Gaona Wileńskiego oraz przedstawiciele wydawcy, czyli Instytutu Polskiego w Wilnie. Wydarzenie rozpoczęło się od projekcji filmu „Świat Józefa”, który opowiada historię...

    Laurynas Kasčiūnas nowym ministrem obrony Litwy. Wśród priorytetów reforma poboru

    Prezydent ocenił kandydaturę Nominacja Kasčiūnasa została przedłożona prezydentowi przez premier Ingridę Šimonytė w zeszłym tygodniu, a głowa państwa powiedziała, że chce ocenić informacje dostarczone przez służby na temat kandydata.Arvydas Anušauskas, który do tej pory pełnił funkcję ministra, podał się do...

    Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego zaprasza na koncert chóru „Res Musica” z Gryfina

    Chór też zaśpiewa podczas nabożeństwa. Chór „Res Musica” w Gryfinie działa od 23 lat. Występował w kraju i za granicą. W swoim dorobku posiada złote, srebrne i brązowe dyplomy zdobyte na festiwalach i w konkursach chóralnych. Założycielem i pierwszym dyrygentem...