Tym niemniej zaufanie względem Unii Europejskiej jest ponad średnią europejską. Politolog Andrzej Pukszto sądzi, że te zjawiska były do przewidzenia i są naturalne.
Z danych Eurobarometru, które zostały upublicznione w ubiegłym tygodniu, wynika, że 90 proc. mieszkańców Litwy obawia się, że wojna rosyjsko-ukraińska rozszerzy się poza granice Ukrainy. Większy niepokój w krajach Unii Europejskiej jest odczuwalny tylko na Malcie (93 proc.) oraz w Polsce i Portugalii (91 proc.).
Czytaj więcej: Jak opanować niepokój wywołany wojną? Psychiatra: „Nie wstydźmy się strachu, ale nie ulegajmy”
Jaki jest kontrargument?
Politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego Andrzej Pukszto sądzi, że funkcjonuje coś takiego, jak psychologia społeczna i dlatego obawy człowieka wobec zjawisk, o których piszą media, są zrozumiałe.
— Oczywiście, politycy dzięki komunikacji ze społeczeństwem mogą tę atmosferę wyrównywać i łagodzić. Te badania z pewnością odzwierciedlają prawdziwe nastroje. Jaki może być kontrargument? Taki, że Litwa należy do NATO, czyli na dzień dzisiejszy najsilniejszego sojuszu wojskowego na świecie. Wśród mieszkańców pojawia się pewna wątpliwość: czy NATO zareaguje, jak szybka będzie reakcja NATO? Trzeba jednak zawsze pamiętać, że nie ma mocniejszego sojuszu wojskowego niż NATO. Poza tym przywódcy NATO niejednokrotnie podkreślali, że wszelkie niebezpieczeństwa, nawet, jeśli dotyczą tylko jednego kraju sojuszu i tylko w jednej dziedzinie, na przykład bezpieczeństwa cybernetycznego, oraz gdy to zagrożenie grozi egzystencji mieszkańcom tego państwa, to w proces włącza się całe NATO — dzieli się z „Kurierem Wileńskim” swą refleksją politolog.
Czytaj więcej: Kupno systemu HIMARS wzmocni wschodnią flankę NATO
88 proc. ankietowanych mieszkańców naszego kraju uważa, że w trakcie konfliktu na Ukrainie może być wykorzystana broń nuklearna. W Portugalii i na Malcie strach z tego odczuwa aż 91 proc. ankietowanych.
— Podobną sytuację mamy w przypadku użycia broni nuklearnej. Informacja transmitowana przez Kreml oczywiście rozpowszechnia się po świecie i ludzie na nią reagują. Tym bardziej, że Litwa jest okrążona z dwóch stron. Z jednej strony mamy Białoruś, z drugiej — obwód kaliningradzki. I tutaj znów trzeba pamiętać o tym, że Litwa należy do największego i najmocniejszego sojuszu wojskowego na świecie — zaznacza nasz rozmówca.
Komunikacja ze społeczeństwem
Ośrodek prezydencki, rząd czy Sejm, uważa Andrzej Pukszto, raczej zdają egzamin, jeśli chodzi o tonowanie nastrojów społecznych. Odpowiedniej komunikacji brakuje tylko w przypadku kilku grup społecznych.
— Moim zdaniem obecnie politycy zbytnio zaniechali bezpośrednich spotkań z mieszkańcami. Tego nie można lekceważyć i nieważne, czy groźba dla bezpieczeństwa jest większa lub mniejsza. Spotkania w cztery oczy, wydaje mi się, są ciągle aktualne. Trochę też brakuje komunikacji z przedstawicielami mniejszości narodowych. Chociaż trzeba przyznać, że premier i przewodnicząca Sejmu złożyli życzenia świąteczne poszczególnym mniejszościom narodowym, a prezydent złożył życzenia z okazji prawosławnego Bożego Narodzenia. Jednak mniejszości narodowe są szczególną grupą i potrzebują szczególnej uwagi. Szczególną grupą są również osoby w starszym wieku, które nie zawsze korzystają z sieci społecznościowych. W tym wypadku politycy jakiś format spotkań musieliby uwzględnić — podkreśla politolog.
Czego jeszcze obawiają się mieszkańcy Litwy i Unii?
7 z 10 respondentów jest zaniepokojonych rosnącymi wydatkami na życie. Rosnących kosztów obawia się 96 proc. mieszkańców Litwy. Wyższe wskaźniki są tylko w Grecji (100 proc.), na Cyprze (99 proc.) oraz we Włoszech i Portugalii. Duże obawy wśród mieszkańców Unii wywołuje strach przed ubóstwem. Na Litwie ubóstwa obawia się 85 proc. respondentów, w UE — 82.
Czytaj więcej: Ubóstwo na Litwie: problem nasila się wraz ze wstrząsami w gospodarce
Zaufanie do Brukseli
Niezależnie od dosyć pesymistycznych nastrojów mieszkańcy Litwy nadal popierają wsparcie Brukseli dla Ukrainy. 55 proc. mieszkańców w całości popiera działania instytucji unijnych w tym zakresie, a kolejnych 33 proc. „raczej popiera”. Średnia unijna wynosi odpowiednio 33 proc. i 42 proc. Najbardziej popierają Kijów mieszkańcy Szwecji (97 proc.), Finlandii (95 proc.), Holandii (93 proc.), Portugalii (92 proc.) i Danii (92 proc.). Polska zajęła dziewiąte miejsce w gronie 27 unijnych krajów. Francja (78 proc.) i Niemcy (73 proc.) znalazły się w środku zestawienia. Najniższy wskaźnik poparcia dla Ukrainy odnotowano w Bułgarii i Grecji (48 proc.). Poza tym w odpowiedzi na pytanie o wartościach, których trzeba bronić, mieszkańcy Unii Europejskiej wymienili demokrację (36 proc.), ochronę praw człowieka w Unii i na świecie (29 proc.), oraz wolność słowa i myśli (28 proc.).
Mieszkańcy Litwy i całej UE mają wysokie zaufanie względem Unii Europejskiej. 62 proc. mieszkańców Unii sądzi, że przynależność ich kraju do UE jest „dobrą sprawą”, w przypadku Litwy ten odsetek wynosi 79 proc.
— Zaufanie do Unii Europejskiej na Litwie zawsze było duże. Obywatele Litwy patrzą na Unię Europejską również przez pryzmat bezpieczeństwa. Unia obok NATO jest odbierana jako pewien fundament bezpieczeństwa. Spora część społeczeństwa bierze pod uwagę wielkość Litwy i uważa, że nasz kraj bez UE nie może sobie zapewnić bezpieczeństwa. Podobnie jest na Łotwie i w Estonii. Tym te kraje różnią się od Polski, Czech, Słowacji lub Węgier — tłumaczy Andrzej Pukszto.
Badania Eurobarometru wykonano w 27 krajach członkowskich pomiędzy 12 października a 7 listopada 2022 r. Zlecenie Parlamentu Europejskiego wykonał panel badawczy Kantar. Ogółem dokonano 26 443 wywiadów. Na Litwie w badaniach wzięło udział 1 002 mieszkańców.