Biskup Bolonii Giacomo della Chiesa został wybrany na papieża 3 września 1914 r., kiedy w Europie już trwała wojna. Jeszcze w tym samym roku papież otworzył watykańskie biuro opieki nad jeńcami oraz ośrodek informacyjny o jeńcach i zaginionych. Od samego początku nawoływał strony do zakończenia wojny.
1 listopada 1914 r. wydał encyklikę „Ad Beatissimi Apostolorum”, której celem było zaapelowanie o zakończenie Wielkiej Wojny. Przyczyny wojny zdaniem Benedykta XV tkwiły w braku „wzajemnej życzliwości między ludźmi, umniejszaniu powagi władzy, krzywdzących walkach jednych klas społecznych z drugimi”.
Apel w sprawie Litwy
20 stycznia 1917 r. papież ogłosił Dniem Litwy, aby wspomóc litewskie ofiary wojny. Datki w parafiach katolickich na ten cel byłe zbierane w dniu 20 maja 1917 r.
– W ramach akcji udało się zebrać prawie 500 tys. franków szwajcarskich. Później w okresie międzywojennym przeliczono tę sumę na litewską walutę. Wyszło, że udało się zebrać około miliona litów (dziś byłaby to suma w granicach 15 mln euro). Warto pamiętać, że to była niejedyna tego typu akcja. Pierwsza dotyczyła Belgii, natomiast w 21 listopada 1916 r. odbyła się analogiczna akcja na rzecz narodu polskiego, na której zebrano prawie 8 mln szwajcarskich franków. Podstawową walutą był wówczas frank szwajcarski, ponieważ w Europie trwała wojna i inne waluty były niestabilne, natomiast dolar amerykański nie był jeszcze na tyle popularny na świecie, jak jest teraz – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Algimantas Kasparavičius z Instytutu Historii Litwy.
Zanim papież zaapelował do katolików, litewscy działacze musieli uruchomić międzynarodową kampanię na rzecz Litwy, która wówczas nie istniała na politycznej mapie świata.
– Trzeba pamiętać, że I wojna światowa od początku trwała także na terytorium Litwy. W listopadzie 1914 r. powstał Litewski Komitet Pomocy Ofiarom Wojny, na którego czele stanął deputowany do rosyjskiej Dumy Martynas Yčas. Celem towarzystwa było zbieranie środków dla osób poszkodowanych w wojnie. Na początkowych etapach wojny pomoc była okazywana Litwinom, którzy musieli opuścić zachodnią Litwę. Towarzystwo miało kontakty z władzą carską, od której otrzymywało spore środki finansowe. Otrzymało ok. 200 tys. rubli carskich. To była duża suma – ocenia Kasparavičius.
Smetona w Wilnie
Wojska niemieckie zajęły Wilno we wrześniu 1915 r. i już w październiku Antanas Smetona, wiceprzewodniczący, a następnie przewodniczący Litewskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny, powołał do życia Komitet Polityczny. Początkowo komitet składał się z trzech osób, oprócz Smetony należeli do niego Steponas Kairys i Jurgis Šaulys. O ile Smetona był narodowcem, to poglądy dwóch pozostałych należały do szeroko pojętej lewicy. Z jednej strony komitet od samego początku szukał kontaktu z władzą okupacyjną, z drugiej – z litewskimi organizacjami działającymi w Europie Zachodniej i Ameryce. Władze okupacyjne raczej ignorowały komitet.
– Działalność komitetu faktycznie sprowadza się do pisania skarg. Trzeba pamiętać, że władze okupacyjne czasami były dosyć okrutne. Dochodziło do egzekucji, żywność była rekwirowana i już w 1916 r. w niektórych miejscowościach zaczął się głód. Dlatego do Stanów Zjednoczonych wyrusza litewska delegacja, pod kierownictwem Jonasa Šliūpasa, która alarmuje, że na Litwie dzieją się straszne rzeczy. Z kolei litewskie środowisko w Wilnie oraz w Ameryce zaczyna wysyłać do papieża listy opisujące sytuację na Litwie. Litewscy działacze monitowali Stolicę Apostolską, że kilkadziesiąt wsi zostało spalonych, niszczone są miasteczka i kościoły, dlatego jest potrzebna pomoc – przypomina historyk.
List biskupa
W tej sprawie do papieża kilkakrotnie pisał te biskup Żmudzi Pranciškus Karevičius. Jednym z koordynatorów akcji nawiązywania relacji ze Stolicą Apostolską był ks. Konstantinas Olšauskas, który z litewskim ruchem narodowym był związany od lat 90. XIX w. Będąc kapelanem gimnazjum w Lipawie, dostarczał uczniom nielegalną prasę i literaturę w języku litewskim.
– Bardzo aktywnie działał na Żmudzi na rzecz Litewskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny. Przypuszczam, że był jednym z tych inicjatorów zwrócenia się do Stolicy Apostolskiej. Akcja litewska nastąpiła faktycznie po akcji polskiej. Stwierdzono, że Polakom się udało, więc my też musimy spróbować. Próbował spotkać się z biskupami Francji i Włoch, aby poprzez nich wpłynąć na papieża. Nie bardzo to mu się udało. Do spotkania doszło, ale nie było ze strony tamtych biskupów chęci pomocy. Niespodziewanie pomógł mu ówczesny prezydent i były premier Francji Raymond Poincaré. Trudno powiedzieć, na ile Poincaré zaangażował się w tę sprawę, ale spotkał się z Olšauskasem przed spotkaniem z papieżem. Papież wysłuchał jego relacji o ciężkiej sytuacji na Litwie. Olšauskas mówił papieżowi, że Litwa jest krajem katolickim. Jest najdalej wysuniętym bastionem katolicyzmu na Wschodzie i dlatego zachowanie litewskości oraz katolickości jest czymś bardzo ważnym dla Kościoła. Papież zgodził się pomóc Litwie, ale poprosił, aby w sprawę zaangażowali się litewscy biskupi, ponieważ Olšauskas był tylko zwykłym księdzem. Problem polegał na tym, że większość litewskich biskupów była Polakami, którzy wcześniej zwracali się w sprawie Polski… – zawiesza głos Kasparavičius.
– Olšauskasowi udało się wyjednać pomoc tylko u bp. Pranciškusa Karevičiusa, który podpisał list do papieża. Tutaj mamy do czynienia z ciekawostką, bo ten list został sfałszowany. Sfałszowany w jaki sposób? Karevičius zgadza się asygnować swoim nazwiskiem list, jednak Olšauskas nie chce jechać na Litwę przez ogarniętą przez wojnę Europę. Wymienia z biskupem korespondencję. Później w imieniu biskupa pisze list i go podpisuje. Jak mu to się udało, nie wiadomo. Ten list wysyła do Kurii Rzymskiej – relacjonuje historyk.
Litwa a Polska
Duchowny apel papieża przetłumaczył na kilkanaście języków, a listy zostały rozesłane do wszystkich krajów europejskich. – Najbardziej ochoczo włączyły się w akcję Hiszpania i Portugalia. To nie były kraje jakoś bardzo bogate, ale to były kraje, które nie uczestniczyły w wojnie. To był bardzo ważny aspekt, bo w latach 1916–1917 w krajach walczących sytuacja była bardzo dramatyczna. Ludzie w europejskich miastach umierali z głodu – podkreśla nasz rozmówca.
Akcja udała się dzięki działalności różnych ludzi i środowisk. – W ten sposób mamy co najmniej trzy fronty skierowane na osobę Benedykta XV. Trudno powiedzieć, która z tych inicjatyw miała większe znaczenie. Warto podkreślić, że akcja miała nie tyle wymiar finansowy, ile polityczny. Antanas Smetona i jego współpracownicy w ten sposób chcieli nagłośnić nazwę „Litwa” w Europie i na świecie. Bo jeśli papież wspomina Litwę, to na pewno to trafi do wszystkich agencji telegraficznych. W ten sposób kwestia Litwy została umiędzynarodowiona. Komitet Polityczny, później Taryba, rozumie, że cała Europa jest obeznana z kwestią polską dzięki polskim liderom i politykom, dzięki polskiej literaturze. Wszyscy rozumieją, że trzeba doprowadzić do odrodzenia państwa polskiego. Kwestia litewska pozostaje nieznana. Polityczna reklama idąca z tej akcji miała o wiele większe znaczenie dla stanowienia państwa i odrodzenia narodowego niż pomoc finansowa – uważa Algimantas Kasparavičius.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 3 (9) 21-28/01/2023