Więcej

    Rosyjski „ford”

    Wojna w Ukrainie spowodowała, że rosyjski przemysł motoryzacyjny wielkimi krokami wraca do początków automobilizmu. Zachodnie sankcje tak mocno odbiły się na producencie marki Lada, że musiał zapomnieć nie tylko o komputerowych nowościach, ale i zrezygnować nawet z napinaczy pasów!

    Bida taka, że firma stanęła w obliczu „chwilowego braku”… lakierów do swoich samochodów.

    Samochody z Togliatti, niczym za czasów Henry’ego Forda („Oferujemy wszystkie odcienie kolorów — od czarnego do białego!”), można dziś kupić w każdym kolorze, pod warunkiem, że są to kolory czarny lub biały… W tej sytuacji wybór koloru szarego — „metalik dla ubogich”, to prawdziwy odlot! I to nie żart, bo rosyjski rynek motoryzacyjny praktycznie przestał istnieć.

    W ubiegłym roku w Rosji zarejestrowano po raz pierwszy zaledwie 626,3 tys. fabrycznie nowych samochodów. To aż o 2,5 razy mniej niż w roku 2021 (i to przy ludności 143,4 mln!), gdy producenci w największym stopniu odczuli braki w dostępie do półprzewodników.

    Ale Rosjanie mogą jednak dalej pójść drogą minimalizmu i odnowić modę na retro! Drewniane drzwi i inne elementy nadwozia były niegdyś bardzo modne w amerykańskich wozach. A co?! Stylowo i praktycznie. Przecież łada to i tak trumna na kołach. Nie ma w niej nawet poduszek powietrznych…

    Czytaj więcej: Jaka przyszłość prywatnych samochodów