Więcej

    Droga do domu czy do zdrady?

    Oblicza się, że po 2020 r. z Białorusi wyjechało kilkaset (od 200 do 400) tysięcy osób. Sfałszowane wybory prezydenckie i brutalne stłumienie masowych protestów przez władzę sprawiły, że wielu obywateli tego państwa miało dość mieszkania w państwie rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę. Spora ich część jako nową przystań życiową wybrała Polskę lub Litwę.

    Na początku reżim próbował ich znieważać i ośmieszać, jednak okazało się, że tak duży odpływ świeżej krwi za granicę ma wpływ na białoruską gospodarkę, zwłaszcza jej innowacyjność i konkurencyjność. Kraj opuścili bowiem głównie ludzie młodzi, kreatywni i mobilni, w tym liczni przedstawiciele branży IT, czyli technologii informatycznych, zaś Białoruś słynie z wysokiego poziomu kształcenia programistów i informatyków. W tej sytuacji rząd w Mińsku uruchomił państwowy program o nazwie „Droga do domu”, który ma nakłaniać emigrantów, by powrócili do ojczyzny. Stworzono więc w internecie specjalnego chatbota, czyli wirtualnego doradcę, który ma pomóc Białorusinom przebywającym za granicą, by podjęli decyzję o powrocie do kraju. Projekt został jednak tak przygotowany, że zamiast zachęcać – jeszcze bardziej odstrasza.

    Istotę rzeczy w najkrótszych słowach oddał reżimowy dziennikarz Jurij Terech, który napisał, że reemigranci powinni żałować za swój grzech, a wówczas państwo będzie gotowe wspaniałomyślnie przebaczyć swoim zbuntowanym dzieciom. Później zabrał głos sam dyktator Łukaszenka, mówiąc, że jest w stanie „zrobić krok w kierunku tych ludzi, którzy oszaleli lub na chwilę stracili orientację i popełnili błąd”, jednak muszą oni uklęknąć i pokutować. Mogą się oni zrehabilitować także w inny sposób. Jak stwierdził jeden z polityków obozu władzy, mogą „demonstrować w krajach zachodnich za zniesieniem sankcji przeciwko Białorusi”. Internetowe strony założone przez reżim w Mińsku wabią też potencjalnych reemigrantów, namawiając ich do szpiegowania środowisk białoruskiej diaspory: „Twoja ostatnia szansa to program »Droga do domu«. Chodź na wszystkie spotkania, ukradkiem filmuj telefonem miejsca spotkań: budynki, biura, hale, ulice, place. Jeśli to możliwe, dołącz geolokalizację. Prześlij uzyskane dane do chatbotów białoruskich służb bezpieczeństwa”. Program okazuje się jednak nieskuteczny. Dlaczego? Ponieważ kusi białoruskich emigrantów dokładnie tym, od czego uciekli ze swej ojczyzny.