Więcej

    Parlament Mołdawii przeciw językowi mołdawskiemu

    Parlament Mołdawii wprowadził prawo nakazujące usunięcie z konstytucji wzmianki o języku mołdawskim jako państwowym. Zarówno z ustawy zasadniczej, jak i innych aktów prawnych ma zniknąć w ogóle termin „język mołdawski”. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to posunięcie wymierzone w tożsamość narodową obywateli państwa mołdawskiego. Nic bardziej mylnego.

    Chodzi mianowicie o to, że nie istnieje nic takiego jak „język mołdawski”. Jest to sztuczny twór, wymyślony przez władze sowieckie, by podzielić naród na dwie części. Słowo „Mołdawia” oznacza bowiem nie tylko państwo, lecz także region, którego większa część znajduje się w Rumunii. W rzeczywistości historyczna Mołdawia została podzielona na dwie części, które oddziela od siebie rzeka Prut: zachodnią ze stolicą w Jassach (należącą dziś do Rumunii) oraz wschodnią ze stolicą w Kiszyniowie (zajętą niegdyś przez Rosję, potem Sowietów, a po rozpadzie ZSRS stanowiącą odrębne państwo). W rzeczywistości Mołdawianie mówią po rumuńsku, stanowiąc od wieków część etnosu rumuńskiego.

    Taki ma być też nowy zapis w konstytucji: językiem urzędowym jest mowa rumuńska. Dodatkowym elementem podziału zastosowanym przez Moskwę było narzucenie podbitej przez siebie części Mołdawii w latach 20. XX wieku cyrylicy zamiast alfabetu łacińskiego. Dopiero w 1989 r., wyswobadzając się spod wpływów sowieckich, Republika Mołdawii powróciła do alfabetu łacińskiego. W deklaracji niepodległości proklamowanej w 1991 r. jako język państwowy widniał rumuński. Mimo to, kiedy w 1994 r. uchwalano konstytucję, znalazł się w niej ów sowiecki sztuczny twór, jakim był „język mołdawski”. Nazwę tę udało się przeforsować dzięki rosnącym wpływom rosyjskim i komunistycznym.

    Opowiedziała się za nią również znacząca grupa Mołdawian, podkreślających swoją odrębność historyczną od Rumunów (podobnie w Polsce są Ślązacy, którzy – choć mówią po polsku – czują się narodem odrębnym od Polaków). Niewątpliwie ostatnia ustawa parlamentu oddala kraj od Rosji oraz zbliża go do Rumunii, a tym samym do NATO i Unii Europejskiej. Czy jest wobec tego możliwe zjednoczenie podzielonego narodu? Jeszcze w 1994 r. podczas referendum ponad 94 proc. mieszkańców Mołdawii opowiedziało się przeciw stworzeniu wspólnego państwa z Rumunią. W 2021 r. ideę zjednoczenia popierało już jednak w sondażach ok. 44 proc. obywateli. Nie jest to więc perspektywa nierealna.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 10(29) 11-17/03/2023