Więcej

    Rosyjskie prowokacje objawem bezradności

    Zapewne wiele osób dziwi się, iż w swoich felietonach, zapisując nazwiska zbrodniarzy wojennych z Rosji i Białorusi, używam tylko małych liter. Ale czy te indywidua zasługują na jakikolwiek szacunek?

    Tylko po tym, gdy putin i jego banda zostaną osądzeni i skazani przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, będę mógł powrócić do poprawności ortograficznej. Gdybym żył przed Norymbergą, postąpiłbym tak samo z nazwiskami niemieckich nazistów. Międzynarodowe poparcie dla rosyjskich terrorystów nieustannie spada. Chiny opędzają się przed nachalnymi żądaniami Moskwy i Mińska o zaopatrzenie w drony i amunicję. Iran nie nadąża z budową dronów i dostawą ich do Rosji. Widocznie kończą się komponenty niezbędnej technologii elektronicznej. Rząd Serbii, odwiecznego przyjaciela Rosji, przyznał, iż sporo Serbów walczy na Ukrainie po stronie Rosji. Jest to niezgodne z serbskim prawem, więc najemnicy ci będą po powrocie srogo ukarani.

    A tak w ogóle to Serbia uznaje granice z 1991 r., gdzie Krym i Donbas są subiektami Ukrainy. Krym się okopuje, na plażach stawiają specjalne zagrodzenia i ryją okopy. Coraz częściej do odległych rejonów Rosji dolatują drony z wybuchowymi niespodziankami, więc obywatele rosyjscy zaczynają się martwić o stan schronów bombowych w swoich miastach. Ta sytuacja ma analogię do przełomowego momentu w III Rzeszy, na którą (według zapewnienia Göringa) miała nie spaść ani jedna wraża bomba, po czym niemieckie miasta obracały się w ruiny. W Moskwie na dachach strategicznych budynków rozpoczęto montaż systemów przeciwlotniczych, a w paru miastach przygranicznych z Ukrainą zawyły syreny alarmowe! W obwodzie biełgorodzkim służby FSB przygotowały prowokację. Przy granicy pojawił się oddział jakoby rosyjskich ochotników walczących po stronie Ukrainy. Ponagrywali się na telefony komórkowe, urządzili głośną „akcję”.

    Najpierw poinformowano o ostrzale autobusu szkolnego, potem autobus przekształcił się w białą niwę (typ samochodu), mówiono o wzięciu zakładników, w końcu oddział znikł jak kamfora. Parę dni temu Kreml nakazał uszczelnić granicę z Ukrainą – a tu przenikają wojenne grupy, niezauważone przez rosyjskich pograniczników. Prowokacja szyta grubymi nićmi, podobnie jak ta z początku wojny: wówczas służby FSB podpaliły wóz pancerny, którym rzekomo mieli przejechać przez granicę ukraińscy dywersanci. Okazało się, że siły zbrojne Ukrainy nie posiadają ani jednego BTR tego typu.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 10(29) 11-17/03/2023