Ministerstwo Kultury twierdzi, że dla prokremlowskich wykonawców litewska granica jest zamknięta. Wiktor Denisenko uważa, że podejście Litwy do tej kwestii jest zrozumiałe.
„Stanowisko naszego państwa jest twarde: wjazd wykonawców państwa-agresora z Rosji na Litwę jest niemożliwy. Stanowisko litewskich instytucji kultury w kwestii wykonawców z Rosji również już dawno ukształtowało się” — zapewnia minister kultury Simonas Kairys.
Czytaj więcej: Komisje sejmowe rozważą zakaz wjazdu dla zagranicznych artystów
Miękka siła
Resort kultury, jeszcze pod koniec ubiegłego roku, zaapelował do organizatorów koncertów, aby powstrzymali się od współpracy z rosyjskimi wykonawcami. Wcześniej Ministerstwo Kultury Ukrainy zaapelowało do krajów Europy, aby została wstrzymana realizacja projektów kulturowych, gdzie jedną ze stron jest Rosja lub rosyjskie spółki powiązane z państwem finansują lub współfinansują jakikolwiek projekt międzynarodowy.
Wiktor Denisenko z Centrum Badań Dziennikarstwa i Mediów Uniwersytetu Wileńskiego sądzi, że podejście Litwy jest zrozumiałe i naturalne.
— Kultura, w tym również kultura popularna, z pewnością jest elementem tzw. „miękkiej siły”. Jest narzędziem wpływu informacyjnego i emocjonalnego. Dlatego z pewnością musimy ją brać pod uwagę — wytłumaczył w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” ekspert od wojen informacyjnych i zagrożeń hybrydowych.
Koncert Morgenshterna
Koncert rosyjskiego rapera Morgenshterna, który odbył się w Wilnie pod koniec marca, wywołał burzę medialną na Litwie. Morgenshtern jest znanym rosyjskim wykonawcą hip-hopowym. W kwietniu 2021 r. ukraińskie Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej wniosło rapera na „Listę osób mogących zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy”, co automatycznie oznacza zakaz wjazdu do kraju. Rok wcześniej w jednym z wywiadów Morgenshtern oświadczył, że „Putin to przystojniaczek — nie dlatego, że coś zrobił dobrego dla kraju i wspaniale rządzi. Po prostu jest silnym mężczyzną. Tylko tyle”. Poza tym ukraiński resort kultury oświadczył, że wykonawca w swych utworach propaguje narkotyki i przemoc, co może mieć negatywny wpływ na jego słuchaczy. Co prawda, również w kwietniu 2021 r., rosyjskie organy ścigania wytoczyły mu sprawę karną i administracyjną. Wówczas piosenkarz opuścił Rosję. Teraz mieszka w Dubaju.
Kiedy informacja o koncercie przedostała się do mediów, to wówczas sala koncertowa „Compensa” odmówiła sali rosyjskiemu wykonawcy. Koncert jednak odbył się — w sali „Pramogų arena”. Na wileńskim koncercie część słuchaczy miało wyeksponowaną literkę „Z”, która jest symbolem rosyjskiej agresji w Ukrainie. Przed salą koncertową protestowali również emigranci z Ukrainy.
Emocjonalna reakcja
Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych organizatorzy koncertów rosyjskich wykonawców muszą najpierw zbadać, czy dany artysta wspiera wojnę. „Takie osoby często przyjeżdżają do nas przez wewnętrzne granice UE, mając unijne wizy innych państw, dlatego organizatorzy muszą ocenić całość okoliczności” — twierdzi MSZ RL w specjalnym oświadczeniu przygotowanym przez rząd.
Wiktor Denisenko zgadza się z resortem spraw zagranicznych.
— Z całą pewnością nasza reakcja na tego typu rzeczy jest nacechowana emocjami. To można zrozumieć, ponieważ chodzi o przedstawicieli kultury państwa, które jest państwem-agresorem. To jest naturalne, że w danej sytuacji, warto prześwietlić pod względem określonych kryteriów. Na zasadzie „popiera lub nie popiera agresję wojenną” — wytłumaczył rozmówca.
Zerwanie współpracy z Białorusią
Zerwanie współpracy z rosyjskimi artystami zachodzi nie tylko na szczeblu państwowym. „Wojna w Ukrainie przyniosła wiele zmian: nie organizujemy występów wykonawców z Rosji; została wstrzymana współpraca z zespołami z Białorusi; do programów kulturalnych zostały dodane utwory ukraińskie. Kilka razy gościły u nas zaprzyjaźnione kapele z Ukrainy” — czytamy w specjalnym oświadczeniu rządu wypowiedź dyrektora Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie Germana Komorowskiego.
Zdaniem Komorowskiego mieszkańcy rejonu lubią różnorodne eventy. „Rejon wileński, tam gdzie działa Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury, cechuje wielokulturowość. Tutaj jest przestrzeń, gdzie przedstawiciele wielu kultur mogą spotkać się i tworzyć unikalny w skali kraju proces kulturalny” — podkreślił dyrektor placówki kulturalnej.
Dodał, że promowanie wielokulturowości jest czymś bardzo ważnym. „Chcąc przybliżyć kulturę innych narodów, często zapraszamy zagranicznych wykonawców: z Polski, Łotwy, Ukrainy, Wielkiej Brytanii. To jest bardzo ważne, aby ci wykonawcy mogli się zaprezentować w naszym regionie” — powiedział Komorowski.
Wiktor Denisenko nie zgadza się jednak na absolutny zakaz wjazdu i koncertowania rosyjskich zespołów oraz wykonawców.
— Nie jestem zwolennikiem radykalnych posunięć, że nie wolno wpuszczać do naszego nikogo, że żadne koncerty wykonawców z kraju agresora nie mogą mieć miejsca. Jednak ważne jest, aby były występy osób, które na pewno nie wspierają wojny — dodał przedstawiciel Uniwersytetu Wileńskiego.
Czytaj więcej: Kirkorow, koronawirus a rosyjska propaganda