Więcej

    Komunistyczna przeszłość prezydenta: luka w prawie i brak dekomunizacji

    Prezydent Gitanas Nausėda twierdzi, że jego członkostwo w komunistycznej partii nie miało żadnego wpływu na jego karierę. Historyk Algimantas Kasparavičius sądzi, że taka sytuacja jest możliwa, ponieważ na Litwie nie przeprowadzono procesu dekomunizacji.

    Czytaj również...

    Przed ponad tygodniem litewski dziennikarz śledczy Dovydas Pancerovas upublicznił archiwalne dokumenty, z których wynika, że Gitanas Nausėda był członkiem Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, ale ten fakt ukrył w ankiecie wyborczej. „Nie wiem, co naprawdę czuł na wiecach Sąjūdisu Gitanas Nausėda. Tym niemniej dokumenty pokazują, że w czasie tworzenia się Sąjūdisu, on wstąpił do komunistycznej partii. Podanie zostało złożone 20 maja 1988 r., a legitymację partyjną wydano 27 czerwca 1988 r.” — napisał na swej stronie w Facebooku dziennikarz.

    3 czerwca 1988 r. została powołana grupa założycielska Litewskiego Ruchu na Rzecz Przebudowy (Sąjūdis), kilka miesięcy później — w październiku — odbył się zjazd założycielski organizacji.

    Czytaj więcej: Vytautas Landsbergis: „Chcieliśmy przyciągać Polaków do »Sąjūdisu«” (cz. 1)

    Odpowiedź prezydenta

    Ośrodek prezydencki potwierdził, że obecny prezydent był członkiem partii, ale kiedy rozpoczął swą działalność Sąjūdis, żadnej działalności komunistycznej Gitanas Nausėda nie prowadził. Po kilku dniach w Olicie prezydent oświadczył dziennikarzom, że jego „kariera” partyjna była „krótka i szara”. „Byłem złym członkiem. Sądzę, że na jakimś etapie mogłem być usunięty z jej szeregów, ponieważ nie płaciłem składek członkowskich, nie uczestniczyłem w posiedzeniach. To był czas zmian, kiedy w ogóle porządku było mało. Od samego początku nie byłem żadnym propagandzistą i nikt mi nie przydzielał żadnych zadań” — stwierdził prezydent.

    Na spotkaniu z dziennikarzami oświadczył, że nie podając tego faktu w ankiecie, nie złamał prawa, ponieważ nie ma obowiązku w ogóle jej wypełniać. „To co wydarzyło się przed 35 laty nie miało żadnego wpływu na moje życie. Byłbym takim samym człowiekiem, takim samym specjalistą, nieważne czy byłem tam krótko, czy w ogóle” — dodał Nausėda.

    Luka w prawie

    W wywiadzie dla TV3 prezydent oświadczył, że wstydzi się swej decyzji z maja 1988 r. „W żaden sposób nie czuję się związany tą decyzją, którą podjął 23-letni człowiek” — powiedział Nausėda. Dodał, że upublicznione dokumenty są częścią „polowania na jego osobę” przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się w roku następnym. „Chociaż nie zdecydowałem jeszcze w sprawie udziału i nie ogłosiłem, że będę w nich uczestniczył” — oświadczył prezydent.

    „Dekomunizacji nie da się przeprowadzić, dopóki nie ujawnimy personaliów wszystkich agentów KGB” — twierdzi Algimantas Kasparavičius
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Algimantas Kasparavičius z Instytutu Historii Litwy sądzi, że przypadek Nausėdy pokazuje, że mamy lukę w prawie.

    — Po pierwsze, sądzę, że w dokumentach, które muszą wypełnić kandydaci na prezydenta nie może być sprzeczności. Nie może być tak, że można podawać tylko to, co kandydatowi się chce. Moim zdaniem ankieta kandydata na prezydenta powinna zostać skonstruowana w ten sposób, że jest on zobowiązany do odpowiedzi na wszystkie pytania, które zawiera ankieta. Po drugie, być może do ankiety powinien zostać dołączony dokument, w którym kandydat na prezydenta w wolnej formie dzieliłby się z wyborcami informacjami na temat własnej biografii, których zabrakło w ankiecie. Po trzecie, nie sądzę, że można tolerować sytuację, gdy kandydat na prezydenta ukrywa ważny fakt z własnej biografii” — podkreśla historyk w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.

    Reakcja polityków

    Sytuację z prezydentem skomentowali czołowi politycy w kraju. „Czymś oczywistym jest, że takie fakty — nawet jeśli formalnie nie ma obowiązku ich upubliczniać — są ważne. Jak już mówiłam, chyba nawet sam prezydent uznał, że to był błąd, że nie poinformował o tym” — powiedziała przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen.

    Słowo zabrał szef konserwatystów i minister spraw zagranicznych RL. „Informacja nie wywołuje żadnych wątpliwości. Pochodzi ona z archiwum. To dobrze, że na tym etapie prezydent sam wyjaśnił społeczeństwu przyczyny i okoliczności. To jest dyskusja z jego wyborcami i z częścią społeczeństwa, którą reprezentuje” — oświadczył Gabrielius Landsbergis.

    „Dobrze się stało, że informacja ujrzała światło dzienne. Sądzę, że każdy obywatel Litwy powinien mieć prawo o tym wiedzieć. Zwłaszcza na Litwie, czy w Europie Środkowo-Wschodniej. To jest ważne, kto należał do komunistycznej partii” — zaznaczyła przewodnicząca Partii Wolności Aušrinė Armonaitė.

    Brak dekomunizacji

    W sprawie Nausėdy wypowiedziała się też opozycja. „To jest informacja przeznaczona dla wyborcy. Paradoks polega na tym, że w wyborach 2019 r., ja i Ingrida Šimonytė byliśmy niepartyjni. Wśród upublicznionych dokumentów nie dostrzegłem podania o wyjściu z partii. Osobiście takiego dokumentu nie widziałem. Być może nadal jest w partii” — zasugerował na wpół serio, na wpół żartem Saulius Skvernelis.

    Tymczasem Algimantas Kasparavičius sądzi, że nadal nie jesteśmy w stanie rozliczyć się z własną przeszłością.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    — Takie informacje co jakiś czas wypływają. Moim zdaniem problem polega nie na tym, że prezydent w maju 1988 napisał podanie o przyjęcie do KPZS, a pod koniec czerwca otrzymał legitymację, tylko na tym, że przez tyle lat człowiek zajmujący ważne stanowiska miał możliwość ukrycia tego faktu. Tak się dzieje, ponieważ na Litwie nie przeprowadzono dekomunizacji. Niestety ten proces jest niemożliwy również teraz. Tego nie da się zrobić, dopóki nie ujawnimy personaliów wszystkich agentów i informatorów KGB. Dopóki ta informacja jest utajniona, to praktycznie nie ma szans na dekomunizację społeczeństwa. I jeszcze przez wiele lat będziemy musieli żyć razem z tą nieprzyjemną sytuacją — podkreśla historyk.

    Czytaj więcej: Znany, litewski historyk o Polakach w „Sąjūdisie“, i polskich ofiarach „czerwonego” terroru NKWD I KGB



    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zamach pod Moskwą: ISIS przyznaje się do winy, Kreml szuka „śladu ukraińskiego”

    Do ataku doszło w miniony piątek w sali koncertowej „Crocus City Hall”, która znajduje się w Krasnogorsku pod Moskwą. Do widzów, którzy przyszli na koncert zespołu rockowego „Piknik”, otworzono ogień. Odpowiedzialność za atak terrorystyczny wzięło na siebie Państwo Islamskie...

    Nie siać paniki

    Co zrobi Litwa, jeśli jutro zostanie zaatakowana? Czy nasz kraj jest przygotowany na zewnętrzną inwazję? Czy sojusznicy będą nas bronili? Te i inne pytania coraz częściej można usłyszeć w przestrzeni publicznej. O możliwej wojnie wypowiadają się politycy i eksperci....

    Troszczmy się o własne bezpieczeństwo cybernetyczne 

    Wojna w Ukrainie naocznie dowiodła, że wojna z udziałem czołgów, artylerii i piechoty nie zakończyła żywota w podręcznikach historii. Nawet w samej Europie, gdzie wielu myślało, że ten etap mamy za sobą. Niemniej od wielu lat toczy się też...

    Wybory do Parlamentu Europejskiego: ilu obywateli ruszy do urn?

    Główna Komisja Wyborcza (lit. Vyriausioji rinkimų komisija, VRK) sądzi, że frekwencja na tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie większa, niż przed 15 laty. „Sądzę, że teraz Parlament Europejski jest bliżej wyborcy niż to było w 2009 r.” — oświadczyła...