Więcej

    Nieprzejezdne Wilno

    Miało być przyjaźnie dla środowiska, a stało się groźnie dla życia.

    Zwężone ulice Wilna stały się takimi labiryntami drogowymi, że za sprawę wzięła się… prokuratura! Jakby nie miała ważniejszych rzeczy do załatwiania. I kazała odstawić stare tory! Bo na ulicach stolicy — tych w centrum, ale i na peryferiach, pojawiło się tyle przeszkód — zielonych wysepek, szerokich trawników i miejsc parkingowych, że wozy służb specjalnych nie mogą dotrzeć do miejsc przeznaczenia. Manewrujące z trudem samochody strażaków śpieszących na miejsce wypadku, często uszkadzają pojazdy mieszkańców, które tarasują drogi.

    Urzędnicy, jak te małe dzieci, tłumaczą, że trzy metry wystarczą do przejazdu; podpierają się oświadczeniem byłego mera, że przecież z Wilna nie zrobią Mińska z jego rozległymi alejami.

    No tak, ale po kiego walca asfaltowego było „europeizować” i tak problematyczne drogi. W centrum — historycznie wąsko ukształtowane ulice, a w nowo-starych dzielnicach podwórka zaplanowane na jeden samochód na trzy rodziny.

    Teraz będzie odwracanie kota ogonem. Ale wyburzanie i asfaltowanie nie będzie przecież opłacone z tak modnych ostatnio środków unio-europejskich. Czyli będzie robota dla firm, poprzedników „nowelizacji”. Może to i dobrze — mniej będzie bezrobocia, a samochody w korkach zmniejszą statystykę wypadków drogowych…

    Czytaj więcej: Wąskie umysły zwężają ulice