Więcej

    Rakietowa perła w koronie Europy

    Miasto Dniepr jest nie tylko jednym z największych ośrodków przemysłowych na Ukrainie, lecz także jednym z czołowych centrów rozwoju technologii rakietowych na świecie.

    To tutaj po II wojnie światowej budowano pierwsze sowieckie silniki rakietowe, to właśnie o Dnieprze przechwalał się Nikita Chruszczow podczas kryzysu kubańskiego, że „produkuje rakiety w takim tempie jak parówki” (nie kłamał, bo w sowieckim imperium parówki były towarem równie trudno dostępnym). Technologie rozwinięte przez dnieprzańskich inżynierów firm Jużmasz i Jużnoje są wykorzystywane w przemyśle rakietowym zarówno wojennym, jak i cywilnym, zaś samo miasto, zwane ukraińskim Rocket City, przyciągało inwestycje wielkich korporacji zainteresowanych rozwijaniem rozkwitającej branży lotów kosmicznych. Stąd ironią losu jest, że obecnie w Dniepr uderzają pociski rosyjskich imperialistów, używające tychże dnieprzańskich technologii i patentów.

    Rosyjski przemysł po rozpadzie Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich utracił dostęp do tego potencjału intelektualnego i kodu kulturowego pracowników technicznych, który pozwalał na twórcze rozwijanie technologii już posiadanych. Rosyjski kod kulturowy, w którym relacje międzyludzkie i struktura organizacji pracy w dużej mierze są przesiąknięte przemocą, nie służy uczeniu się na błędach (trzeba je przecież wpierw przyznać!), a więc hamuje innowacyjność. To – oprócz kapitału, zaplecza ludzkiego i potencjału intelektualnego – również ważny czynnik rozwoju technicznego. Ukraina z tych czynników nie posiadała kapitału – więc choćby Ukraińska Agencja Kosmiczna zatrudniała tylu pracowników, ilu NASA, to jednak Amerykanie wiodą prym w kosmosie.

    My na Litwie posiedliśmy te czynniki w stopniu pozwalającym stać się światowym liderem technologii
    laserów półprzewodnikowych, ale bez zaplecza w postaci wykwalifikowanej technicznie populacji – jak długo utrzymamy tę pozycję?
    Ale gdyby połączyć takie potencjały Litwy, Polski, Ukrainy? Dodać białoruskich informatyków wyzwolonych spod rosyjskiego kodu kulturowego? Razem dysponujemy kapitałem pieniężnym i ludzkim, zapleczem technicznym i patentowym, by sięgać gwiazd. I to jest świadectwo naszego potencjału rozwojowego. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 17(49) 29/04/-05/05/2023