Więcej

    Można

    Można uczciwie pracować na rzecz polskości, budować jej wizerunek swoim przykładem i postawą, rozwijać instytucje, tworzyć teatr, budować wspólnoty zespołów, być przedsiębiorczym, sumiennym. Można pracować w szkole latami, można społecznie dbać o groby i zabytki, można poświęcać się wychowywaniu młodzieży i niesieniu polskiego słowa starszym.

    Można każdego dnia dokładać cegiełkę do rozbudowy siły polskiej społeczności lokalnej, regionalnej i globalnej Polonii. Można, ale… Można też sprywatyzować sobie polskość i każdego osobistego oponenta z niej wypisywać, wyzywać od zdrajców, sprzedawczyków i wszelkich najgorszych. Można zatruć przestrzeń informacyjną, sprowadzając do niej najemne trolle z fałszywych kont, oczerniające każdego, kto ośmiela się odróżnić od jedynej słusznej linii. Można ubliżać przedstawicielom Polski, że są „funkcjonariuszami OBCEGO kraju”. Można fałszować dokumenty i pieniądze publiczne traktować nie jak obce, ale jak własne. Można promować historię pisaną przez wrogów, a własną wyśmiewać. Można dzielić Polaków na lepszych i gorszych. Można próbować blokować rozbudowę Domu Kultury Polskiej w Wilnie na różne sposoby, łącznie z sądami. Można szerzyć dezinformację. Można szczuć. Można sobie przypisywać owoce cudzej pracy.

    Można chamstwem, szantażem i wrzaskiem narzucać swoją wolę innym i próbować ją narzucić państwu polskiemu. Można, będąc dorosłym człowiekiem, dostrzec różnicę między wymienionymi w poprzednich akapitach postawami.

    Można chamstwem, szantażem i wrzaskiem narzucać swoją wolę innym i próbować ją narzucić państwu polskiemu. Można, będąc dorosłym człowiekiem, dostrzec różnicę między wymienionymi w poprzednich akapitach postawami. Różnicę zasadniczą, kulturową i cywilizacyjną. Można się łatwo połapać w tym, które postawy (nie ludzie!) powinny być zwalczane i wykluczane z polskiej rzeczywistości, jeśli chcemy się rozwijać jako prawdziwie wolni ludzie, jako Polacy. Można też zrozumieć, że te postawy negatywne to zarazem brzydka spuścizna po rosyjskiej okupacji i próbach lepienia „sowieckiego człowieka”, jak też kotwica trzymająca nas w tej sowieckiej sferze kulturowej, w której nie ma dla nas przyszłości, a teraźniejszość również do nas nie należy. Nie można jedynie oczekiwać, że brak potępienia tych negatywnych postaw, ich akceptacja oraz publiczna afirmacja nie wywołają zgorszenia. Nie ma mowy o zwalczaniu ludzi – wszak Kościół też uczy, by nienawidzić grzechu, ale miłować grzesznika. Ten jednak powinien wyciągać wnioski ze swojego postępowania – i dążyć do poprawy, a nie trwać w przekonaniu, że jego jest tylko słuszność, również postępowania.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 19(55) 13-19/05/2023