Więcej

    Papieska lekcja miłosierdzia

    13 maja minęła 42. rocznica zamachu na św. Jana Pawła II. Warto przy tej okazji raz jeszcze napisać kilka słów o miłosierdziu i przebaczeniu. Święty Jan Paweł II od razu wybaczył przecież zamachowcy na jego życie. Co więcej, odwiedził go w więzieniu, bezpośrednio z nim rozmawiał.

    Modlił się za niego. Kilka lat po zamachu przyjął też jego matkę na prywatnej audiencji, a w 1999 r. nawet wystąpił z prośbą o jego ułaskawienie. Mehmet Ali Ağca, chociaż skazany na dożywotnie pozbawienie wolności, został w 2000 r. ułaskawiony przez włoskiego prezydenta. Jednocześnie, po ekstradycji do Turcji, ponownie trafił do więzienia celem wykonania kary za inne przestępstwa. W całej tej historii ważny jest jednak nie tyle jej aspekt prawny, ile moralny. Święty Jan Paweł II w najlepszy z możliwych sposobów (bo przez przykład swojego życia) pokazał, że możliwe jest otwarte skonfrontowanie się ze złem i przezwyciężenie go poprzez miłość i przebaczenie. – Rozmawiałem z nim jak z bratem, któremu przebaczyłem i który cieszy się moim zaufaniem – powiedział po spotkaniu z zamachowcem. Trudno wyobrazić sobie piękniejszą lekcję chrześcijańskiego przebaczenia i ufności. Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach od tamtych wydarzeń, warto ponownie zapytać: Co my zrobiliśmy w podobnej sytuacji?

    Jan Paweł II pokazał światu, że przebaczenie największej zbrodni jest możliwe, a miłosierdzie nie jest utopią.

    Czy potrafilibyśmy spojrzeć na naszego wroga z miłosierną miłością? Papież z Polski pokazał światu, że przebaczenie nawet największej zbrodni naprawdę jest możliwe, a miłosierdzie nie jest utopią, lecz konkretem możliwym do wcielenia. Pomyślmy zatem dzisiaj o wartości przebaczania w naszej codzienności, w naszych rodzinach i w naszym społecznym życiu. I nie porzucajmy nigdy perspektywy miłości, chociażby przyszło nam zmierzyć się z największą możliwą niegodziwością. I jeszcze inny ważny aspekt. Otóż w miłosiernym spojrzeniu na drugiego chodzi także, a może przede wszystkim, o nas samych. Odpowiadając złem na zło, krzywdą na krzywdę, wybierając odwet i chęć zemsty, niejako zgadzamy się z logiką zła, przyjmujemy jego warunki. Gdy zaś podejmujemy wyzwanie miłosierdzia i staramy się mimo wszystko zaufać miłości, pokazujemy, że zło nie ma ostatecznego słowa i nie może nad nami zwyciężyć. Nie bójmy się zatem otwierać na przebaczenie i miłosierdzie, chociaż to trudne, chociaż to wymagające, ale przecież prowadzi do świętości.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 20(58) 20-26/05/2023