Pod koniec października Władimir Putin zwołał na Kremlu posiedzenie przywódców najważniejszych religii na terenie Rosji. Oprócz patriarchy moskiewskiego Cyryla obecni byli liderzy islamu, judaizmu, buddyzmu oraz Kościoła ormiańskiego i wspólnoty staroobrzędowców.
„Chrześcijaństwo zachodnie”, czyli protestantów i katolików, reprezentował przedstawiciel zielonoświątkowców, stojący na czele Rosyjskiego Zjednoczenia Związków Chrześcijan Wiary Ewangelicznej bp Siergiej Riachowski. Spotkanie było okazją do tego, by wszyscy w imieniu swoich społeczności religijnych wyrazili poparcie dla prezydenta Rosji i „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie.
Ton wydarzeniu nadał oczywiście patriarcha Cyryl, który przypomniał o duchowym wymiarze wojny toczonej dziś przez Rosję z metafizycznym złem, jakim jest Zachód. Na posiedzeniu pojawił się także wątek konfliktu palestyńsko-izraelskiego, który rozgorzał po 7 października, gdy Hamas dokonał masakry żydowskiej ludności cywilnej, co z kolei spowodowało reakcję armii Izraela w Strefie Gazy.
Przywódcy muzułmańscy, mufti Rawil Gajnutdin z Tatarstanu i mufti Ismail Berdijew z Karaczajo-Czerkiesji, wykorzystali spotkanie na Kremlu, by nie tylko skrytykować żydowską akcję odwetową w Gazie, lecz także oskarżyć Izrael o okupację ziem palestyńskich. W odróżnieniu od nich żaden przedstawiciel judaizmu obecny na Kremlu nie potępił terrorystycznej operacji Hamasu i nie stanął w obronie państwa izraelskiego. Nie zrobił tego zwłaszcza naczelny rabin Rosji Berel Lazar, zwany niekiedy „rebe Putina”.
Do rangi symbolu urasta fakt, że 7 października, a więc w dniu hamasowskiego ataku, w święto Simchat Tora, rabin, wykonując taniec radości w moskiewskiej synagodze, zderzył się głową z innym tancerzem i ze wstrząsem mózgu trafił do szpitala. Zdążył jednak dojść do siebie, by uczestniczyć w kremlowskim wydarzeniu i chwalić tam mądrość Władimira Putina. Nie bronił on publicznie Izraela, gdyż zdaje sobie sprawę, iż na naszych oczach formują się dwa wrogie sobie bloki – po jednej stronie: Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna oraz Hamas i Hezbollah; po drugiej: Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Ukraina i Izrael. Kto wie, może w przyszłości Berel Lazar pójdzie w ślady byłego naczelnego rabina Rosji, Adolfa Szajewicza, który w ZSRS był członkiem Antysyjonistycznego Komitetu Społeczeństwa Sowieckiego i potępiał agresywną politykę państwa Izrael.
Czytaj więcej: Izrael kontynuuje operację w Strefie Gazy, antyizraelskie zamieszki w Rosji
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 46 (133) 18-24/11/2023