Więcej

    „Za wolność naszą i waszą” – bez pozwolenia

    Zbliża się kolejna rocznica wybuchu powstania styczniowego – już 161. W tym roku w Wilnie będzie obchodzona na najwyższym szczeblu, z udziałem prezydentów Litwy i Polski. Od uroczystego pochówku przywódców powstania w 2019 r. na Litwie ta data stała się zauważalna, ważna, państwowa.

    Dzisiaj trudno uwierzyć, że nie zawsze tak było. Nasuwają mi się obchody 150. rocznicy wybuchu powstania. Te sprzed 11 lat mocno różniły się od tego, co obserwujemy dzisiaj. Mimo że 2013 został ogłoszony Rokiem Powstania Styczniowego, to oficjalnych państwowych wydarzeń było na Litwie jak na lekarstwo. W Muzeum Sztuki Użytkowej w Wilnie uroczyście z udziałem ówczesnego premiera Algirdasa Butkevičiusa otwarto wystawę prac Artura Grottgera… i tyle. Jak pisał wówczas „Kurier Wileński”: „Ani w Sejmie, ani w Urzędzie Prezydenta (…) nie będą organizowane żadne okolicznościowe imprezy”. Więc ich nie było.

    Były za to imprezy okolicznościowe organizowane przez społeczność polską na Litwie. Dzisiaj to brzmi prawie fantastycznie, ale organizatora największej chyba imprezy upamiętniającej 150. rocznicę wybuchu powstania zatrzymała litewska policja. Ks. Dariusz Stańczyk najpierw na komisariacie policji, a później w sądzie musiał się tłumaczyć z marszu „Za wolność naszą i waszą”. Nie miał zezwolenia od władz Wilna, więc został osądzony przez Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny. Za to wykroczenie zapłacił grzywnę – 500 litów. Dlaczego nie miał zezwolenia? Jak tłumaczył, koszty uzyskania zezwolenia w samorządzie na obchody rocznicy wynosiły wówczas 2500 litów. Taniej więc było popełnić wykroczenie i zapłacić grzywnę. Rok później Rosja napadła na Ukrainę i świat się zmienił. Zmienił się też stosunek do naszego wspólnego powstania. Dzisiaj jesteśmy razem.

    Czytaj więcej: Powstanie Styczniowe: Ważna rocznica dla czterech narodów


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 03 (08) 20-26/01/2024