Więcej

    Powstanie styczniowe w relacjach polsko-litewskich

    W ostatnich latach widzimy wzrost znaczenia powstania styczniowego dla relacji polsko-litewskich. Zwłaszcza po roku 2019, kiedy to miał miejsce uroczysty pogrzeb państwowy przywódców zrywu narodowego na wileńskiej Rossie przy udziale przedstawicieli władz państw regionu – od tego czasu nekropolia znacząco zyskała na znaczeniu. Jest to także dobitny przykład na stwierdzenie, że nowe – to mocno zapomniane stare.

    Samo powstanie, chociaż nie odniosło zamierzonych celów militarnych, miało olbrzymi wpływ polityczny na krajobraz świata. Było jednym z bodźców, które pchnęły Imperium Rosyjskie do sprzedaży Alaski Stanom Zjednoczonym Ameryki i ostatecznej, jak się miało okazać, rezygnacji z rosyjskiej kolonizacji Nowego Świata. Wewnątrz imperium także następowały zmiany: reforma rolna czy rozpoczęcie procesu systemowego skłócania przez władze carskie podbitych narodów polskiego, litewskiego i ruskiego, czego skutki odczuwamy do dnia dzisiejszego.

    Przede wszystkim jednak powstanie wyryło niebagatelny ślad na krajobrazie mentalnym regionu, stając się bodźcem dla ruchów narodowowyzwoleńczych, które prowadziły do wolności w roku 1918. Z perspektywy Wileńszczyzny, jako regionu stołecznego, pewne procesy nie są szczególnie dostrzegalne, jak to zawsze ze stolicami bywa. Tymczasem dość wspomnieć, że w Auksztocie i Żmudzi powstanie roku 1863 (Litwini rzadziej mówią o nim: styczniowe) jest zarówno pewną cezurą czasową, jak i symbolem, żywym w pamięci ludzkiej.

    W miejscu bitwy pod Birżami, jednej z najważniejszych w powstaniu, składali przysięgę też partyzanci podziemia antykomunistycznego – słusznie rozumując, że stają do walki z tym samym wrogiem; stali się kontynuatorami dzieła walczących przeciw rosyjskiej tyranii Zygmunta Sierakowskiego, Bolesława Kołyszki, Ignacego Laskowskiego i ks. Antoniego Mackiewicza. Czy przysięgając, złorzeczyli na nielitewsko brzmiące nazwiska swoich poprzedników w walce o wolność? Przy okazji należy być jednak świadomym, że wspólne obchody rocznic, chociaż są konieczne i ważne, nie wystarczą, by przywrócić ducha współpracy, jaki panował wśród powstańców styczniowych. Do tego potrzebna jest także codzienna praca na rzecz wspólnego bezpieczeństwa, praca w duchu prawdy i wzajemnego szacunku, praca także na rzecz rozwiązywania problemów, o których od lat się mówi. 

    Czytaj więcej: Powstanie styczniowe: od krytyki do wspólnego zrywu


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 03 (08) 20-26/01/2024