Więcej

    Co nowego u rodziny wileńskich palmiarek? Zbliżają się Kaziuki 2024

    Tradycja tkania wierzby jest ważną częścią naszej rodziny. Niezmiernie się cieszymy, że moja mama Stanisława Rynkiewicz otrzymała nagrodę Departamentu Mniejszości Narodowych RL „Za zasługi dla ciągłości, pielęgnowania, utrwalania i przekazywania rodzinnej tradycji wicia palm wileńskich, za udział w jarmarkach kultury narodowej itd.”.

    Czytaj również...

    Palmiarka Stanisława Rynkiewicz, moja mama, urodziła się w 1957 r. we wsi Wajwadiszki, w rejonie wileńskim. Ja, Renata Rynkiewicz, moja siostra Alina Rynkiewicz, moja mama Stanisława Rynkiewicz, moja babcia Weronika Markowska i moja prababcia Marija Wiszniewska-Zygmunt-Paszulewicz palmy zaczynałyśmy wić od dzieciństwa. W każdym pokoleniu kobiety przekazywały sobie tradycje wicia palm wileńskich. Mamy uczyły swoje córki, wnuczki, synowe itd. wić palmy.

    Zbieranie materiału na palmy odbywa się wiosną i latem
    | Fot. archiwum prywatne

    Moja mama Stanisława Rynkiewicz nauczyła się wić palmy od swojej matki Weroniki Markowskiej (panieńskie nazwisko Wiszniewska, 1933–2015) i od swojej babci, a mojej prababci, Marii Wiszniewskiej-Zygmunt (panieńskie nazwisko Paszulewicz, 1904–1986), a ta od praprababci Marijos Paszulewicz (1861–1945).

    Kobiety w mojej rodzinie są propagatorkami tradycji Wileńszczyzny
    | Fot. archiwum prywatne

    Kobiety w mojej rodzinie są propagatorkami tradycji Wileńszczyzny i strażniczkami tajemnic stuletniego rzemiosła i naszego dziedzictwa – wicia palm wileńskiego kraju. 

    Angażujemy w to dzieło całą rodzinę, nawet małe dzieci
    | Fot. archiwum prywatne

    Moje przodkinie, wszystkie co do jednej, były powściągliwe, cierpliwe, pracowite, inteligentne i niezwykle kreatywne. Tworzyły dzieła o niezwykłej urodzie, które zaskakują kunsztem, autentycznością i tradycją. 

    Nieodłącznym atrybutem Jarmarku Kaziukowego są wileńskie palmy wielkanocne
    | Fot. archiwum prywatne

    Wicie palm dokonywane jest w formie tradycyjnej: wałkowej (tkanej, dzwonkowej, rombowej, z inicjałami), płaskiej („Ptasie pióra”, „Serca Kaziuka”), z postacią Świętego Kazimierza – w kształcie korony, figurowego, w kształcie bicza. Tego nauczono mnie oraz moją siostrę Alinę Rynkiewicz. 

    Prawdziwym zagłębiem palmowym pozostają podwileńskie wsie Krawczuny, Nowosiołki, Ciechanowiszki i Wilkieliszki
    | Fot. archiwum prywatne

    Aby zachować rodzinną tradycję dla przyszłych pokoleń, zwiększyć jej rozpowszechnienie i znaczenie, kobiety w mojej rodzinie – mama, siostra i ja – nadal angażujemy w to dzieło całą rodzinę, nawet małe dzieci. Tak jak praprababcia i prababcia zaangażowały Weronikę Markowską, wnuczkę Stanisławę Rynkiewicz (córkę Weroniki), prawnuczkę Alinę i prawnuczkę Renatę, a także krewnych, sąsiadów i inne osoby.

    Tradycyjna palma wileńska to wałeczek uwity z suchotników naturalnych i farbowanych, zakończony mietliczką
    | Fot. archiwum prywatne

    Wiedza, ciężka praca i miłość do tworzenia w naszej rodzinie palm wileńskich to trzy podstawowe wartości, które przekazujemy z pokolenia na pokolenie. Niesiemy to dziedzictwo kolejnym pokoleniom.

    Palmiarka Stanisława Rynkiewicz została uhonorowana przez Departament Mniejszości Narodowych RL
    | Fot. archiwum prywatne

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 05 (14) 03-09/02/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora