Więcej

    Szamani za Putinem

    Szamanizm to wierzenie rozpowszechnione w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej, m.in. w takich regionach, jak: Buriacja, Tuwa czy Ałtaj. Przedstawiciele tego nurtu religijnego nie mogą pozostać obojętni wobec wojny na Ukrainie. Zajęcie stanowiska wymusza na nich sytuacja, a zwłaszcza władze na Kremlu. Nic więc dziwnego, że od początku „specjalną operację wojskową” wsparł swoim autorytetem naczelny szaman Rosji Kara-ool Dopechun-ool. Wkrótce w sukurs przyszedł mu główny szaman Ałtaju Artiom Ignatenko, który pochwalił Władimira Putina za rozpoczęcie pełnoskalowej agresji na Ukrainę.

    Za atakiem opowiedziała się zdecydowana większość szamanów. Najbardziej rozpoznawalnym z nich, z powodu swojej aktywności medialnej, jest Artur Cybikow z Angarska w obwodzie irkuckim. W 2019 r. zasłynął on odprawieniem specjalnego obrzędu w intencji „wzmocnienia Rosji”, składając w ofierze pięć wielbłądów, które zabito, poćwiartowano i wrzucono do ognia. Przed niedawnymi wyborami prezydenckimi oświadczył z kolei, że podczas jednego z rytuałów ukazało mu się buriackie bóstwo, które zapewniło go, iż wolą niebios jest zwycięstwo Putina.

    W trakcie kampanii rozpowszechniano mit, jakoby Władimir Władimirowicz był reinkarnacją samego Dżyngis-chana, a Siergiej Szojgu (notabene Tuwiniec i wyznawca szamanizmu) wcieleniem jednego z jego dowódców. Czeska etnolog Pavlína Brzáková, która napisała o tym zjawisku książkę, mówi, że szamani są narzędziem manipulacji ludźmi, gwarantującym reżimowi, iż miejscowa ludność opowie się po stronie Kremla. „Rosja jest potęgą – takie jest ich wyobrażenie o państwie. Chcą być częścią tego silnego kraju. Zasadą szamanizmu jest to, że szaman gromadzi moc przez całe życie. Chce być silny. Zatem ich zbliżenie z oficjalnymi władzami, z reżimem Putina, jest całkowicie logiczne. Niewielu z nich ma odwagę przeciwstawić się reżimowi”, wyjaśnia Brzáková.

    Jednym z takich niepokornych szamanów okazał się Aleksander Gabyszew z Jakucji, który w marcu 2019 r. oświadczył, że Putin to nie człowiek, lecz demon, a następnie ruszył pieszo do Moskwy, by wypędzić owego diabła z Kremla. Nie dotarł jednak do celu, gdyż w drodze został aresztowany i dziś przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Ussuryjsku. Ten przykład podziałał odstraszająco na innych szamanów, którzy – na wzór prawosławnego patriarchatu moskiewskiego – wprowadzili do swoich obrzędów modły o zwycięstwo Rosji nad Ukrainą.

    Czytaj więcej: Misyjny bastion


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 16 (47) 27/04-03/05/2024