W tym samym czasie aresztowany Stanisław Kuźma „Zani” podawał czekistom podobny rysopis swojego dowódcy: „»Kirkor«, około 40–42 lata, średniego wzrostu, szatyn, z siwizną, nosi brodę i wąsy, policzki goli. Chodzi w głębokich, polskich butach i szarej marynarce”.
„Na razie trzeba czekać w ukryciu”
Już po aresztowaniu kpt. „Kikor” tak mówił czekistom o swojej działalności w Wilnie po lipcu 1944 r.: „Pytanie: Ilu znaleźliście ludzi do [nowej] brygady? Odpowiedź: Łącznie około 150, z tego około 100 osób w samym Wilnie. Pozostali mieszkają na przedmieściach. Pytanie: Gdzie jest broń, którą organizowaliście dla brygady? Odpowiedź: Kiedy zaczęło się rozbrajanie Armii Krajowej i polskich partyzantów nasza brygada przebywała w lesie koło Rudnik. W tym czasie komendę objął dowódca 1. kompanii [por. Romuald Rajs] »Bury«. W nocy zebrał broń, furmankami wywiózł i gdzieś zakopał [koło Jaszun]. Nas wszystkich rozpuścił do domów. Kiedy zostałem mianowany dowódcą 3. Brygady od razu próbowałem dowiedzieć się, gdzie znajduje się ta broń. Kilka razy wzywałem »Burego« [z terenu] do siebie. Nie pojawił się u mnie. Wiem mniej więcej, że uzbrojenie znajduje się w folwarku w rejonie wsi Tarasowszczyzna [Onżadowo] albo koło wsi Taraszyszki. Łącznie powinno tam być około 100 karabinów, 30 karabinów maszynowych, automaty, granaty, amunicja”.
Z kolei w zeznaniu własnym sporządzonym w NKGB kapitan pisał: „Po rozbrojeniu brygad AK wróciłem do Wilna. Na ul. Kalwaryjskiej spotkałem inspektora mjr. dypl. [Antoniego Olechnowicza] »Pohoreckiego«. Na zapytanie moje, [co] właściwie mamy robić i jaka jest orientacja władz organizacyjnych w Wilnie, czy wstępujemy do [armii Zygmunta] Berlinga, czy też są możliwości i nadzieja zalegalizowania jeszcze AK na skutek interwencji [Stanisława] Mikołajczyka w Moskwie, oświadczył mjr »Pohorecki«, że na razie trzeba czekać w ukryciu. Następnie zapytał, gdzie pracuję i powiedział, że przyśle do mnie [kpt. Emmanuela Prokescha] »Emkę«. W międzyczasie kilkakrotnie spotykałem się z kolegami z 3. Brygady, którzy zainteresowani [byli tym], co się z nami stanie i co mamy robić? (…). Debatowaliśmy, jak się zachować wobec zbliżającej się mobilizacji [do Armii Czerwonej] i zupełnego nieuznawania AK przez władze sowieckie. Powzięto postanowienie, żeby zasięgnąć rady u władz organizacji, która nadal, jak było wiadomo po aresztowaniu kilku czołowych osób, jak [płk Aleksander Krzyżanowski] »Wilk« i inni, zaczęła się ponownie montować (…). Chciałem wówczas rzucić to stanowisko z uwagi na rodzinę liczną i wyjechać z Wilna. Przedłożyłem prośbę »Emce«, który po aresztowaniu »Brzozy« spotkał mnie na moście Kalwaryjskim. Powiedział, że mam na razie zostać, tylko kontakty bezpośrednie zerwać i przycichnąć. Ze względów rodzinnych musiałem jeszcze jakiś czas pozostać w Wilnie. Zamierzałem wyrobić sobie dokument na inne nazwisko i próbować wyjechać do Generalnej Guberni, gdyż tutaj zbyt dobrze mnie znali. Skład brygady był następujący: dowódca 1. kompanii [Franciszek Gradziewicz] »Bosy« (bo »Bury« nie mógł i nie chciał przebywać w Wilnie). 2. kompania [por. Wiktor Jagoda] »Brzoza«. Po jego aresztowaniu zażądałem od »Emki«, żeby kogoś dał, gdyż tam pozostali sami młodsi chłopcy nie nadający się na dowódcę kompanii. Pluton [cekaemów] miał prowadzić [Władysław Baniuk] »Turmont«, a kawalerię [por. Wieńczysław Barsegow-Pławiński] »Harap«. Ten ostatni jednak wycofał się z pracy, a stanowisko również pozostało nie obsadzone. Ze względów bezpieczeństwa do bezpośredniego kontaktowania się z poszczególnymi ludźmi adiutant [por. Edward Dzimiszkiewicz] »Bem« nakazał przekazywanie wszystkich rozkazów, a także otrzymywania odpowiedzi od dołu przez system łączniczek w ten sposób, że jedna pełniłaby rolę łączniczki do centrali. U niej miały się zjawiać łączniczki poszczególnych dowódców w ustalone dni dla odbierania i przekazywania rozkazów. Siatkę łączniczek miał zorganizować »Bem« i w najbliższych dniach miałem się od niego dowiedzieć, czy już może to funkcjonuje i w jaki sposób. Konkretnych dyrektyw dotyczących roboty podziemnej na terenie Wilna i okolicy nie otrzymałem od mojego przełożonego kpt. »Emki« poza rozkazem zorganizowania ponownie brygady. Na moje pytanie, czy okręg przewiduje jeszcze jakiekolwiek nasze wystąpienie w charakterze partyzantki, kpt. »Emka« powiedział, że nie, gdyż w obecnych warunkach, zupełnie innych niż za czasów niemieckich, partyzantka nie może mieć racji bytu. Oddziałów działających w terenie, a będących pod rozkazami okręgu nie należy powiększać ze względu na trudność poruszania się i przebywania dużych formacji w terenie. Cel utworzenia brygady i trzymania się wspólnie [żołnierzy] tłumaczył możliwością dojścia do porozumienia [Stanisława] Mikołajczyka z [komunistycznym] Rządem Lubelskim oraz wówczas zalegalizowania i ujawnienia się brygady. Na moje pytanie, czy tę politykę prowadzi okręg sam w Wilnie, czy też w porozumieniu z centralą [tj. Komendą Główną] w Warszawie powiedział, że nie wie, ale prawdopodobnie ktoś z Generalnej Guberni kieruje tymi sprawami. Stosunek nasz do rządu sowieckiego do czasu ewentualnego porozumienia musi być wrogi. Wiem, że na terenie Wilna działają inspektoraty. Nie wiem, ile ich jest. Są rejony i komendy obwodów. 3. Brygada należy do komendy obwodu kpt. »Emki«, który czasem używa pseudonimu »Sambor«. Na terenie fabryki, gdzie pracowałem w Straży Pożarnej żadnej roboty organizacyjnej nie prowadziłem”.
„Został zdemaskowany”
27 października 1944 r. kpt. „Kirkor” został aresztowany w Wilnie przez funkcjonariuszy kontrwywiadu NKGB w swoim miejscu pracy na terenie Fabryki Tytoniu „Patrimpas”. Tego samego dnia w godzinach wieczornych został poddany pierwszemu przesłuchaniu.
Rozpoczęło się o godz. 22.10 i zakończyło nad ranem. Od 28 do 30 października spisywał szczegółowe zeznania własne według wytycznych otrzymanych przez czekistów. Zakładnikami stały się żona i małoletnie dzieci.
Dochodzenie nadzorował naczelnik Oddziału Śledczego NKGB kpt. Rozauskas. 28 października sankcję na areszt wystawił pomocnik prokuratora wojskowego 3. Frontu Białoruskiego Dubrowin: „Jest aktywnym członkiem polskiej podziemnej organizacji wojskowo-powstańczej, który we wrześniu 1944 r. został mianowany przez organizację dowódcą 3. Brygady. Podczas przesłuchania przyznał się do przynależności do polskiego powstańczego podziemia i zeznał, że dowództwo sztabu Okręgu Wileńskiego polskiej organizacji wojskowo-powstańczej poprzez Inspektorat »A« poleciło mu we wrześniu 1944 r., aby zorganizował 3. Brygadę, stanął na jej czele i doprowadził do gotowości bojowej. Otrzymawszy zadanie aktywnie przystąpił do jego realizacji. Dokonał doboru kadr i rozdziału stanowisk w dowództwie brygady, przeprowadził szereg nielegalnych narad i podejmował działania mające na celu uzbrojenie brygady”.
Sankcję na areszt przedstawił do podpisu kapitanowi mjr Szutjew. Śledztwo przeszedł przy ul. Ofiarnej i w więzieniu na Łukiszkach. Przesłuchiwany był przez mjr. Gułowa, kpt. Biestołkowa, kpt. Jeduto.
12 listopada postanowienie o wniesienie aktu oskarżenia sporządził śledczy kpt. Wołokitin, zatwierdził mjr Rozauskas, podpisał kpt. Kozłow: „Został zdemaskowany, iż używając pseudonimu »Kirkor«, jest aktywnym członkiem polskiej podziemnej organizacji nacjonalistycznej. Od początku 1944 roku był dowódcą szwadronu w oddziale »Szczerbca«, prowadzącego walkę z partyzantami sowieckimi. W miesiącu październiku 1944 roku został mianowany dowódcą polskiej brygady. Na polecenie sztabu organizacji prowadził prace mające na celu zorganizowanie oddziału, dokonał rozdziału stanowisk dowódczych. Podczas nielegalnych zebrań dawał wytyczne, aby nie uznawać władzy sowieckiej”.
Zmontowana przez czekistów sprawa „Zygmunta Kearneya i innych” stała się największym śledztwem, przełożonym na proces grupowy, wymierzonym w żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK. Cele operacyjne i represyjne miały tutaj priorytet nad efektami propagandowymi. W prasie sowieckiej wydawanej w Wilnie, w tym polskojęzycznej, rozprawa „sądowa” podkomendnych kpt. „Szczerbca” nie została nagłośniona ze względu na trwającą wiosną 1945 r. „amnestię”.
Wyrok: kara śmierci
Kierunki dochodzenia prowadzonego przez czekistów zmierzały do ustalenia okoliczności starć poddziałów 3. Brygady z oddziałami bolszewickimi; faktów likwidacji sowieciarzy i ich konfidentów z siatek terenowych na podstawie wydawanych przez sąd polowy „Trójki” wyroków śmierci; sposobu traktowania zbiegłych z obozów jeńców sowieckich; personaliów oficerów liniowych biorących udział w akcjach, żandarmów i kontrwywiadowców AK; nazwisk i pseudonimów oficerów i żołnierzy organizujących od lipca 1944 r. konspirację antysowiecką oraz pomoc charytatywną dla podkomendnych aresztowanego w Boguszach kpt. „Szczerbca”.
Śledczych, co naturalne ze względów procesowych, nie interesowały akcje „Trójki” wymierzone w jednostki niemieckie i litewską policję. W protokołach przesłuchań aresztowanych można znaleźć bardzo mało informacji o działaniach bojowych 3. Brygady i prawie żadnych istotnych zeznań dotyczących walk z Niemcami o Wilno.
W czasie przesłuchań widoczna jest w protokołach tendencja „awansowania” aresztowanych przez śledczych o funkcję wzwyż: kompanijny zostawał komendantem brygady, plutonowy kompanijnym, drużynowy plutonowym, sekcyjny drużynowym.
Intensywne dochodzenie prowadzone wobec kpt. „Kirkora” zakończono w grudniu. Potem przesłuchiwany był już sporadycznie wedle potrzeb zgłaszanych przez innych śledczych.
20 marca 1945 r. w Wilnie w procesie grupowym kpt. Zygmunt Kearney został skazany przez trybunał czekistowski na śmierć. Wyrok zamieniono na 20 lat łagrów. Składowi przewodniczył sędzia wojskowy kpt. Panow. Ławnikami byli lejtnanci NKGB Swierieszczikow i Kostiuchin. Zeznania tłumaczył z języka polskiego na rosyjski niejaki Bura.
W połowie roku Kearney został wraz z innymi wywieziony do łagrów. W karcie ewidencyjnej kapitana z kartoteki KGB w Wilnie znajduje się informacja, że zmarł 30 sierpnia 1948 r. na Workucie. Był żonaty z nauczycielką Władysławą Kortz. Po ewakuacji z Wilna osiedliła się z dziećmi w Sopocie.
W 1961 r. siostra kapitana, Marta Taran, wraz z rodziną córki, wyemigrowała do męża mieszkającego w Stanach Zjednoczonych. Córka Danuta Flor (urodzona w listopadzie 1937 r. w Żninie) po ewakuacji z Wileńszczyzny zamieszkała na Pomorzu.
Syn Robert (urodzony w marcu 1939 r. w Wilnie) związał się z partią komunistyczną. Pracował w Polskich Liniach Oceanicznych. Syn Stefan (urodzony w maju 1942 r. w Wilnie) został muzykiem. Syn Krzysztof (urodzony we wrześniu 1944 r. w Wilnie), absolwent Państwowej Szkoły Morskiej w Szczecinie, również wstąpił do partii komunistycznej i pracował na statkach w Polskich Liniach Oceanicznych.
Pierwszą część sylwetki kapitana „Kirkora”, czyli Zygmunta Kearneya, przedstawiliśmy w magazynie „Kuriera Wileńskiego” nr 27/2024.
Czytaj więcej: Kapitan „Kirkor”. Zygmunt Kearney (1908–1948) cz.1
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 29 (87) 03-16/08/2024