Więcej

    Niech żyje król! Ostatnie koronacje na Wawelu

    Na Zamku Królewskim w Krakowie otwarto niewielką, ale fascynującą wystawę czasową „Niech żyje król! Koronacje Sasów na Wawelu”. – Chcemy nią opowiedzieć o polskim ceremoniale koronacyjnym, który wykrystalizował się jeszcze w późnym średniowieczu – mówi dr Rafał Ochęduszko, jeden z kuratorów.

    Czytaj również...

    W wawelskich progach dr Rafał Ochęduszko, kustosz Zamku Królewskiego, wita nas w towarzystwie Marty Golik-Gryglas, specjalistki z Działu Zbiorów Złotnictwa, wespół z którą oraz z dr Stefano Rinaldim są współkuratorami wystawy.

    – Ekspozycja nie jest naszym samodzielnym projektem – tłumaczy dr Ochęduszko. – Została przygotowana z Państwowymi Zbiorami Sztuki w Dreźnie oraz Muzeum Narodowym w Warszawie. Pewnie niezmiernie trudno byłoby nam zgromadzić na niej wszystkie prezentowane eksponaty, gdyby nie remont Staatliche Kunstsammlungen Dresden. W związku z nim koledzy z Niemiec zaproponowali nam wypożyczenie części swoich zbiorów, a my nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji.

    Figura koronacyjna Augusta II Mocnego. Powstała w Dreźnie dla upamiętnienia koronacji elektora saskiego
    | Fot. Materiały Zamku Królewskiego na Wawelu, Jeremi Dobrzański

    Rozbudowany ceremoniał

    – Nasza wystawa jest opowieścią o polskim ceremoniale koronacyjnym, który wykrystalizował się jeszcze w późnym średniowieczu, taki był nasz zamysł o charakterze edukacyjnym – wyjaśnia dr Ochęduszko.

    – Nie rekonstruujemy, nie pokazujemy genezy, prezentujemy koronację w formie dość późnej, XVIII-wiecznej. Skupiliśmy się na tym, jak Sasi przeprowadzili ten rytuał. Obaj władcy z dynastii Wettynów, August II i jego syn August III, starali się bowiem uszanować odwieczny zwyczaj, dopuszczając jednak pewne odstępstwa wynikające z jednej strony z ówczesnego kontekstu politycznego, a z drugiej – z chęci zaakcentowania przez nich pewnych treści propagandowych. Zgromadzone dzieła pozwolą zwiedzającym na zapoznanie się z toczącym się przez kilka dni zarówno na Wawelu, jak i na ulicach miasta niepowtarzalnym barokowym spektaklem – wyjaśnia kurator.

    Ceremoniał koronacyjny składał się z kilku następujących po sobie w ściśle określonej kolejności etapów. Po elekcji nowego króla następowały: uroczysty wjazd elekta do Krakowa, pogrzeb poprzednika, pielgrzymka na Skałkę, wreszcie właściwa ceremonia sakry w katedrze krakowskiej. Po niej na zamku odbywała się wystawna uczta, na koniec zaś wieńczący całość hołd mieszkańców Krakowa na Rynku.

    Wystawa składa się z siedmiu części odpowiadających kolejnym etapom koronacji. Około 130 eksponatów prezentowanych jest w dwóch salach wawelskiej rezydencji. Przede wszystkim w Sali Senatorskiej, największej i najbardziej reprezentacyjnej w zamku, znaczącej w kontekście historycznym dla tematyki wystawy.

    – To tu odbywały się uczty po ceremonii koronacji. Prezentujemy nawet plany rozmieszczenia stołów na uczcie wydanej przez Augusta II – mówi Marta Golik-Gryglas. – Gości w Sali Senatorskiej nie zasiadało tu aż tak wielu, jak można by sobie wyobrażać, około stu, ale nie wiemy, czy przyjęcia nie odbywały się też w innych salach. Poza tym jesteśmy w posiadaniu planów dwóch pięter zamku z naniesionymi na nich informacjami, które komnaty mają być zajęte przez poszczególnych gości podczas uroczystości.

    Czytaj więcej: Arrasy Zygmunta II Augusta w Wilnie pod patronatem prezydentów Polski i Litwy

    Vivat Rex!

    Do części bankietowej wystawy przechodzimy pod napisem „Vivat Rex!”, czyli okrzykiem, który rozbrzmiewał w katedrze po koronacji. Spotykamy się tu z tzw. bufetem, za którym to określeniem kryją się konstrukcje schodkowe ustawiane w tych czasach w bankietowych salach reprezentacyjnych, z paradnymi srebrami mającymi pokazać bogactwo i splendor dworu.

    – August II przywiózł na uroczystość bardzo pokaźną ilość sreber ze skarbca Wettynów – informuje dr Ochęduszko. – Nie były one robione specjalnie na tę uroczystość, miały pokazać trwałość dynastii, jej mocne zakorzenienie w przeszłości. Mamy tu do czynienia z wybitnymi obiektami pokazywanymi na co dzień w Dreźnie. Nie mamy oczywiście całego zestawu, ale mamy wybór niezwykłych sreber, który – co wiemy z inwentarzy – były przywiezione do Krakowa ponad 300 lat temu. Centralnym elementem bufetu jest puchar z Herkulesem, stanowiący antyczne nawiązanie, do którego sięgał August II. Nie prezentujemy kryształów, które częściowo w zbiorach drezdeńskich się zachowały, ale ich transport byłby skrajnie ryzykowny. Mamy natomiast ich substytut – futerały powtarzające kształty naczyń, w których kryształy do Krakowa przyjechały, a które same w sobie są pięknymi przedmiotami, z drewna, skóry, obite aksamitem. Pokazują zaplecze tego wszystkiego, co się tutaj działo.

    Nieco humorystycznym eksponatem w części bankietowej są przetykane złotą nicią pończochy Augusta II. Stanowią fragment jego stroju bankietowego, który przywdział po koronacji. Zachowana reszta tego stroju nie mogła przyjechać do Krakowa ze względu na to, że poddawana jest konserwacji. Jednak już sam fakt, że pończochy były tkane złota nicią, daje pole wyobraźni, jak musiał prezentować się cały strój wzbogacony jeszcze dodatkowo biżuterią.

    Rycina z przekrojem prezbiterium katedry na Wawelu z projektem wystroju na koronację Augusta III (1733/1734)
    | Fot. Materiały Zamku Królewskiego na Wawelu, Sächsisches Staatsarchiv w Dreźnie

    Pochować i przebłagać

    Zanim doszło do ceremonii koronacyjnej w wawelskiej katedrze, król elekt musiał dopełnić dwóch zwyczajowych obowiązków. Pierwszym był pochówek poprzednika.

    – Wettynowie bardzo chcieli tego dochować, ale Augustowi II udało się to jedynie symbolicznie – wyjaśnia Rafał Ochęduszko. – Zwłoki Jana III Sobieskiego nie zostały mu z Warszawy wydane przez zwolenników elekcji księcia Contiego. Odprawił więc w stroju żałobnym egzekwie nad pustą trumną, która wystawiona była w katedrze na katafalku.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – August III pochował swojego ojca już w pełnym ceremoniale – kontynuuje Marta Golik-Gryglas. – Chowając Augusta II, pochował też zresztą Jana III Sobieskiego, którego zwłoki sprowadził z Warszawy, oraz jego żonę Marię Kazimierę. Mamy na ścianach plany sporządzone przez przysłanych wcześniej architektów, na których naniesione są ustawienia pięciostopniowego katafalku na planie katedry wawelskiej. Są to plany, które nie były dotąd nigdzie prezentowane, dowodzące przy okazji niemieckiej precyzji w przygotowaniach.

    W sekcji pogrzebowej wystawy prezentowane są także insygnia, korona i jabłko, wyjęte z trumny Augusta II w trakcie konserwacji jego sarkofagu. Berło zaginęło w trakcie II wojny światowej.

    – Z archiwalnych zdjęć z lat 30. ub.w. wiemy, że tak samo wyglądały insygnia w trumnach Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery, więc pewnie zamówiono razem takie zestawy grobowych insygniów – dodaje pani kurator.

    Drugim obowiązkiem wybranego króla było udać się w przeddzień koronacji do kościoła Paulinów na krakowskiej Skałce, miejsca męczeństwa św. Stanisława, celem symbolicznego przebłagania za grzech Bolesława Śmiałego.

    – Tu szczególnie istotne jest to, że zarówno August II, jak i August III musieli przejść konwersje na katolicyzm – tłumaczy dr Ochęduszko. – Dla świeżo konwertowanego na katolicyzm luteranina, odrzucającego kult świętych i relikwii, to był moment sprawdzenia. Zachowały się nawet relacje, że szlachta chętniej zebrała się na to wydarzenie niż na sam wjazd elekta do miasta, by się przekonać na własne oczy, czy konwersja się faktycznie dokonała. Przecież pielgrzymka do grobu świętego i pocałowanie relikwii budziło wewnętrzny sprzeciw luteran, a miało dowieść, że kandydat rzeczywiście jest godny przyjęcia korony polskiej i wielkoksiążęcej, bo oba trony elekt obejmował równocześnie w Krakowie. Mówi się, że August II konwersji dokonał czysto politycznie, ale ponoć August III, być może przez osobę małżonki Marii Józefy, był żarliwym katolikiem.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Insygnia koronacyjne Augusta III i Marii Józefy, powstałe w Dreźnie w 1733 r.
    | Fot. Materiały Zamku Królewskiego na Wawelu, Jakub Płoszaj

    Ostatnie w Krakowie

    Właściwa koronacja miała miejsce w katedrze na Wawelu. Wszystko rozpoczynało się przejściem króla w towarzystwie dostojników z zamku do katedry. Chorąży koronny i chorąży litewski nieśli chorągwie Korony i Litwy, które podobnie jak miecze koronny i litewki zobaczyć można w gablotach wystawy w Sali Senatorskiej.

    W jej centralnym punkcie prezentowana jest natomiast naturalnych rozmiarów figura Augusta II w stroju koronacyjnym, pokazywana na co dzień w Rüstkammer w Dreźnie, oraz komplet insygniów koronacyjnych: koron, bereł i jabłek Augusta III i Marii Józefy, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.

    – August II wprowadził zasadniczą zmianę, jeśli chodzi o strój, w którym wszedł do katedry. Uczynił to w stroju rycerskim, nawiązującym do tradycji starożytnej – mówi dr Ochęduszko. – Tradycyjnym strojem koronacyjnym był strój duchowny, episkopalny. Natomiast August przybrał go dopiero w trakcie samej mszy. Figura ma bardzo bogatą historię, powstała krótko po koronacji w celu upamiętnienia, ale też rozpropagowania wśród mieszkańców samej Saksonii informacji, że ich elektor został królem Polski.

    Dzień po koronacji i uczcie miał miejsce kluczowy dla dopełnienia całości hołd mieszczan krakowskich. Król w paradnym orszaku wjeżdżał z Wawelu na Rynek gdzie była ustawiona scena, na którą wkraczał. August II i August II przywdziewali na ten moment tzw. strój polski. Było to pierwsze publiczne pokazanie się władcy po koronacji, który udzielał swoistego błogosławieństwa ludowi. Potem odbywał się jeszcze w Krakowie sejm koronacyjny, a następnie król wyjeżdżał do Warszawy.

    Koronacje Sasów były ostatnimi, które odbyły się w Krakowie. Stanisław August Poniatowski, ostatni król Polski, koronę założył w Warszawie.

    Czytaj więcej: Współpraca z Krakowem i profesjonalizacja kultury w rejonie wileńskim


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 38 (115) 12-18/10/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Między Neris a Motławą. Wilno gości w Gdańsku

    Każda edycja „Wilna w Gdańsku” to niepowtarzalne doświadczenie wspólnoty i dialogu – mówi Tomasz Snarski, dyrektor artystyczny festiwalu, organizowanego przez Gdański Archipelag Kultury. – Wydarzenie symbolicznie zbliżające Gdańsk i Wilno, Polskę i Litwę, tworzące przestrzeń przyjaźni i współpracy między...

    Litwa, ojczyzna moja. Nowa książka Tomasa Venclovy

    Litewskie, dwutomowe wydanie dzieła Tomasa Venclovy ukazało się Wilnie w latach 2019–2021. Polska edycja w tłumaczeniu Beaty Kalęby to wersja skrócona na potrzeby polskiego czytelnika, przygotowana przez samego Venclovę. – Gotowe jest także tłumaczenie na język rosyjski, ale z racji...

    Śladami Marii Stuart. Wrześniowa wyprawa do Szkocji

    Wrzesień to doskonały moment na to, by wybrać się do Szkocji. Koniec lata i początek jesieni to wszak czas kwitnięcia wrzosów, z których słynnie ten kraj. Znajduje się w nim 85 proc. wrzosowisk całego świata, tworząc przepiękne krajobrazowe kompozycje. Oczywiście...

    W rodzinnym majątku Miłosza

    Wakacje wprawdzie się skończyły, ale wciąż trwa lato, które rozpieszcza słoneczną pogodą. Korzystając z optymistycznych prognoz, warto na weekend zaplanować jednodniową wycieczkę. Choćby do odległych od Wilna o niespełna dwie godziny drogi Kiejdan. A jeśli już w nich się znajdziemy,...