Na Zarzeczu, na kamienicy przy ul. Užupio 5 pojawi się tabliczka informująca, że w czasie drugiej wojny światowej mieszkała tu oraz ratowała Żydów Aleksandra Drzewiecka (1883-1968), uhonorowana tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Za ich ukrywanie w okupowanym przez Niemców Wilnie groziła kara śmierci.
Kolejna tabliczka zostanie odsłonięta na Antolokolu, na kamienicy przy ul. Smėlio 3. Mieszkał tu Bronislovas Genzelis (1934-2023), sygnatariusz Aktu Niepodległosci Litwy, jeden z założycieli organizacji politycznej Sąjūdis.
Ratowała dzieci
Upamiętnienie Polki ratującej Żydów, zainicjowała Danutė Selčinskaja, pracowniczka wileńskiego Muzeum Kultury Żydowskiej im. Gaona. Wiadome jest, że Aleksandra Drzewiecka uratowała od śmierci ośmioro dzieci. Niektóre ukrywała w swoim mieszkaniu i w piwnicy.
W 2009 r. Muzeum Kultury Żydowskiej im. Gaona w Wilnie opublikowało wspomnienia Grigorija (Stanisława) Szerszniewskiego. Autor opowiada o Aleksandrze Drzewieckiej, której zawdzięcza życie.
„Aleksandra Drzewiecka jest moim wybawcą. Nie znam jej daty urodzenia. Zarówno mnie, jak i mojej żonie wydawało się, że musiała mieć około sześćdziesięciu lat, gdy wojna się skończyła.
(…) Nie wiem, czy kiedykolwiek wyszła za mąż, ale wiem, że podczas wojny mieszkała sama i nie miała własnych dzieci. Przez całe życie była bardzo biedna. Wydawało mi się, że jej jedynym źródłem utrzymania po wojnie była emerytura w wysokości 60 rubli, którą otrzymała za uratowanie majora Armii Radzieckiej. W lipcu 1944 r., gdy front zbliżał się do Wilna, tuż przed domem, w którym mieszkała, Niemcy wykopali okopy i tam się zadomowili. Przez kilka dni na podwórku przy ulicy Zarzecznej 5 toczyły się walki. Mieszkańcy okolicznych domów siedzieli zamknięci, bez wody. Jeśli ktoś próbował wyjść, Niemcy natychmiast zaczynali strzelać. Aleksandra Drzewiecka, pomimo ostrzału, wyszła na podwórze z białą opaską zawiązaną na rękawie, opatrzyła rannych i zaciągnęła ciężko rannego sowieckiego oficera leżącego na podwórzu do piwnicy. Pielęgnowała go, aż wszystko się uspokoiło, a rannych zabrali sanitariusze” — czytamy w wspomnieniach mieszkańca Wilna, który trafił do domu Aleksandry Drzewieckiej w wieku siedmiu miesięcy.
Ryzykowała własne życie
„Stało się to prawdopodobnie w listopadzie 1941 r. Z tego, co wiem, moi rodzice, Ber i Róża Szerszniewscy, działacze podziemia antyniemieckiego w wileńskim getcie, nie mieli możliwości wspierać finansowo moją zbawicielkę. W jej piwnicy na Zarzeczu przebywałem do końca wojny. Widok ciemnej, zadymionej suteryny na zawsze pozostał w mojej pamięci. (…) Pomagała i opiekowała się wszystkimi dziećmi, niezależnie od ich narodowości. Jednak pomagając Żydom świadomie ryzykowała własne życie. Dzięki niej nie tylko ja, ale też mieszkająca w Izraelu Gethel Gitelman żyjemy, żyją też nasze dzieci i wnukowie. Ostatni raz widziałem ją w Wilnie w 1957 roku, przed jej wyjazdem do Polski. W 1967 roku, na rok przed śmiercią Aleksandry, z żoną Rają i wujkiem Danielem Katzem odwiedziliśmy ją w Polsce. Zmarła w 1968 roku „ — pisał Grigorij Szerszniewski.
Nazwisko wilnianki Aleksandry Drzewieckiej figuruje wśród setek innych nazwisk Sprawiedliwych wśród Narodów Świata wyrytych na Ścianie Honoru Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie.
Czytaj więcej: Litewscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata zyskują kolejne godne upamiętnienie