Takiego blamażu, czyli wstydu, świat jeszcze nie widział. Na paradzie z okazji 9 maja jechały… drewniany czołg i „pancerny” traktor! Co prawda, publiczność tarzała się ze śmiechu nie w Moskwie, ale w dalekiej Jakucji, jednak faktem jest, że stało się to hitem w internecie!
Makiety czołgu i pojazdu pancernego wykonane z drewna zostały zaprezentowane podczas parady zwycięstwa w miejscowości Amga w Jakucji. ️
„Technika wojskowa”
Wydarzenie zostało zorganizowane na lokalnym stadionie. Najpierw odbył się przemarsz mężczyzn w mundurach wojskowych, a następnie pojawiła się „technika wojskowa”. Na czele kolumny jechała przedpotopowa terenówka przykryta tkaniną maskującą i ozdobiona pomarańczowymi oraz czarnymi kolorami, à la żuk koloradzki. To kolory wstążki św. Jerzego, którą tradycyjnie na paradzie w Dniu Zwycięstwa nosi Władimir Putin i jego goście jako kontrowersyjny symbol solidarności z weteranami II wojny światowej.
Fico wstążki nie przypiął
Słowacki premier Robert Fico, choć był przez unijnych kolegów ostrzegany, by nie jechał do Moskwy, to nie posłuchał i poleciał pod skrzydła Putina. Paradował w loży honorowej. Ale bez wstążki św. Jerzego jak inni. Nie przypiął tego symbolu albo mu nie przypięli — no bo nie prezydent.
Na obchody przybyło 30 światowych przywódców, ale ze znaczących tylko prezydent Chin Xi Jinping i prezydent Serbii Aleksandar Vucić.
Na paradzie był „samolot”
Wracając do cyrku w Jakucji. W kolumnie „wojskowej” jechał samochód przerobiony na czołg oraz traktor, któremu za pomocą drewnianych elementów nadano wygląd przedrewolucyjnego pojazdu opancerzonego. Kilka innych samochodów, pełniących rolę pojazdów opancerzonych, przewiozło odstraszające — chyba Ukraińców — „kompleks rakietowy” i „okręt wojenny”. Kolejna ciężarówka UAZ przewoziła na dachu makietę… samolotu z dykty.
A Putin w Moskwie nie zmarnował okazji, by przypomnieć o bohaterstwie radzieckich żołnierzy, walczących z nazizmem. I oczywiście porównał ich do współczesnych rosyjskich żołnierzy walczących przeciwko wolnej i niepodległej Ukrainie.
Chińczycy śpiewali po rosyjsku
W defiladzie wzięło udział ponad 11,5 tys. wojskowych, w tym 1 500 żołnierzy, którzy walczyli na wojnie z Ukrainą. Do wydarzenia dołączyły również oddziały paradne z 13 „zaprzyjaźnionych” krajów, głównie postradzieckich: Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu, a także z Bliskiego Wschodu (Egipt) i Azji (Laos, Mongolia, Mjanma, Wietnam, Chiny). Chińczycy, co bardzo spodobało się Rosjanom, wmaszerowali na plac z pieśnią „Święta wojna” po rosyjsku.
O toczącej się na Ukrainie wojnie Putin nie wspomniał w swoim przemówieniu. Niestety, w jego narracji słychać było próby postawienia znaku równości pomiędzy tym, czym wcześniej dla Rosjan była II wojna światowa, a czym według niego powinna być „specjalna operacja wojskowa”.
„Nie musicie iść na studia, bo… i tak urodzicie dzieci”
A tymczasem według rosyjskiej propagandy istnieje tylko jeden sposób na życie. Teraz Kreml, który próbuje poradzić sobie z kryzysem demograficznym (czyt. — wojskowym), stawia na propagowanie wizji rodziny, „tradycyjnej i wielodzietnej”. I zaczyna od szkoły. Podczas lekcji wychowania dzieci słyszą, że to mężczyzna decyduje o liczbie potomstwa w rodzinie. Na jedno ze świąt dziewczynki przygotowywały naleśniki, a chłopcy po prostu czekali. Według propagandy mężczyźni przecież nie powinni gotować!
Czytaj więcej: 9 maja w Rosji: trudno świętować zwycięstwo, kiedy zwycięstwa brak