Więcej

    Gdyby spłonęła Wieża Giedymina

    To, oczywiście, hipotetyczny scenariusz. Ale zastanowić się nad nim każe incydent z ubiegłego tygodnia, kiedy to doszło do alarmu pożarowego na Zamku Górnym. Jak się okazało, alarmu fałszywego – po prostu parowała woda z tarcz jupiterów oświetlających wieżę i wyglądało to jak dym. Nie można się o tym było jednak dowiedzieć, nie sprawdziwszy, zaś by sprawdzić, strażacy czekali pół godziny, aż przyjechał pracownik ochrony zamku i ich wpuścił.

    No i właśnie to: „przyjechał”, „pracownik ochrony”, „po 30 minutach” – może budzić dużo pytań. Po pierwsze bowiem, okazuje się, że Wieża Giedymina nie ma na swoim terenie żadnej straży całodobowo – a jedynie ktoś dojeżdża „z doskoku”. Po drugie, czas dojazdu także pozostawia wiele do życzenia. Po trzecie, trochę to może wyglądać niepoważnie: straż pożarna przechodząca przez płot po drabinie i czekająca, aż wpuści ją stróż…

    Zamek wielkich książąt litewskich to nie jest jakiś sklep na wsi, do którego w razie potrzeby przyjeżdża firma ochroniarska. Jest to jeden z najważniejszych symboli państwowości. Z kolei sama Wieża Giedymina jest symbolem Wilna, umieszczonym w stylizowanym logotypie miasta. Tymczasem gdy góra się obsuwała – wszystkie instytucje robiły, co mogły, żeby tylko się sprawą zajął ktoś inny. Teraz zaś też można odnieść wrażenie, że aparat biurokratyczny traktuje symbol państwowości bardziej w kategoriach kłopotów i kosztów niż fundamentalnych obowiązków, bez których wypełnienia cały ten biurokratyczny aparat nie miałby najmniejszej racji bytu, bo po prostu nie byłoby państwa.

    Nie jesteśmy biednym krajem bez historii. Mamy swój wkład w rozwój lotów kosmicznych, przodujemy w dziedzinie laserów i biotechnologii. Lubimy się chwalić księciem Witoldem, pojącym konia w Morzu Czarnym. A więc może warto zadbać o imponderabilia i fundamentalia – żeby stołeczny Zamek miał normalną, całodobową straż, a wszystkie służby traktowały takie obiekty o znaczeniu strategicznym – strategicznie, w sposób skoordynowany. Żeby nie było ryzyka, że kiedyś spłoniemy ze wstydu, bo nie upilnowaliśmy własnego dziedzictwa; że zachowamy się jak biedny kraj bez historii. Bo bez tej historii jesteśmy biedni i nieciekawi – najpierw dla siebie, a zatem i dla świata.

    Czytaj więcej: Polska flaga na Baszcie Giedymina


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 22 (61) 31/05-06/06/2025