Jak co roku, odkąd pamiętam, po sesji egzaminów maturalnych pojawiają się głosy, co poszło źle – po czym nie robi się nic, żeby było lepiej. Raz egzaminy są niemożliwie wyśrubowane, innym razem śmiesznie łatwe. W tym roku doszło do tego, że „geniusze” z Ministerstwa Oświaty, Nauki i Sportu Republiki Litewskiej wymyśliły, żeby do wyników bardzo trudnego w tym roku egzaminu z matematyki dodać na świadectwach maturalnych dziesięć punktów…
Dlaczego? Bo egzamin był trudny. Ot tak. A dlaczego nie piętnaście, pięć albo czterdzieści? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Podobnie jak na to, co mają robić maturzyści, którzy już zdali egzamin na sto punktów – bo ich wynik ulega w ten sposób dewaluacji. Jak się mają czuć ci, którzy zdawali egzamin w poprzednich latach, kiedy nie było takich punktów ekstra od ministerstwa? Może powinni wystąpić o „wyrównanie”, i to jeszcze z odsetkami? Jak mają się czuć ci, którzy egzamin „zdali” dzięki tym dodatkowym punktom, a wcześniej z ich braku mieli wynik niedostateczny?
Egzaminy maturalne są u nas farsą. Ich wyniki właściwie nic nie odzwierciedlają – zależą w znacznej mierze od losu, czyli tego, jakie błędy i na jakim odcinku popełniły kapuściane łby z ministerstwa.
I jest to sytuacja przestępcza. Tak, przestępcza, bo młodzi ludzie przystępujący do egzaminów nie wiedzą, czy ich wiedza, zdobywana przez 12 lat nauki, jest cokolwiek warta w konfrontacji z egzaminami wymyślanymi przez ludzi, zdawałoby się, oderwanych od tej rzeczywistości i nieznających programów nauczania. I ci młodzi ludzie na progu dorosłego życia dostają po twarzy egzaminacyjną szmatą urzędniczej niekompetencji, ustawiającej ich wobec własnego państwa w pozycji nieufności. I nie można się potem dziwić, że zaufanie społeczne do instytucji państwowych jest niskie, skoro obywatele są uczeni tej nieufności od szkoły.
Należy zatem matury w ogóle unieważnić. Nie, nie jako egzaminy. Należy unieważnić matury tych biurokratów, odpowiedzialnych za coroczne kompromitacje egzaminacyjne. Pozbawić ich nabytego później wykształcenia, uznać za nieważny. Żeby nigdy więcej nie mogli sprawować władzy nad systemem oświaty, bo się do tego nie nadają. I niech sami podejdą do egzaminów i przeżyją na własnej skórze to, co gotują co roku innym.
Czytaj więcej: Matura 2025. Czego się spodziewać?
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 28 (78) 12-18/07/2025