Audrius Valotka znalazł się w centrum uwagi po swoich kontrowersyjnych wypowiedziach na temat szkół mniejszości narodowych na Litwie, w tym na temat szkół z polskim językiem nauczania. Minister kultury Šarūnas Birutis zdecydował o nałożeniu na niego nagany, uwzględniając wnioski specjalnej komisji powołanej do zbadania sprawy.
Reakcja na wywiad
Decyzja resortu kultury ogłoszona 28 sierpnia to efekt reakcji na wywiad Valotki udzielony 11 lipca w programie „Alfa taskas” telewizji Alfa TV. Szef Inspekcji Językowej stwierdził wówczas: „Cała oświata na Litwie powinna odbywać się w języku państwowym. W ogóle nie powinno być polskich i rosyjskich szkół. Dlaczego musimy tworzyć i utrzymywać wszelkiego rodzaju getta językowe w Solecznikach?” — mówił. Soleczniki już zapowiedziały wstąpienie na drogę sądową.
Słowa te spotkały się z gwałtowną krytyką zarówno ze strony polskiej społeczności na Litwie, jak i części litewskiej opinii publicznej. Komisja ministerialna w swoim raporcie podkreśliła, że takie wypowiedzi „nadszarpnęły reputację Państwowej Inspekcji Językowej jako instytucji państwowej i podważyły zaufanie do niej”. Minister Birutis, podejmując decyzję o naganie, zaznaczył, że obowiązkiem urzędnika państwowego jest przestrzeganie zasad etyki i poszanowanie praw mniejszości narodowych.
Reakcja Polski na słowa o Polakach
Grzegorz Poznański, chargé d’affaires, zwrócił się do ministra kultury Litwy w liście otwartym. „(…) odnotowałem w ostatnich dniach w środkach masowego przekazu Litwy liczne dyskusje i wypowiedzi części komentatorów, w tym niestety także urzędników państwowych, wypowiadających krzywdzące i niesprawiedliwe słowa, obraźliwe dla obywateli Republiki Litewskiej narodowości polskiej” — czytamy w liście.
Audrius Valotka napisał później, że „żałuje, że (słowa) mogły zostać odebrane inaczej”, jednak nie przeprosił.
„Żałuję pochopnych słów pod adresem szkół polskich i zapewniam, że nie odzwierciedlają one mojego zdania. Moje podejście do ochrony języka litewskiego jest surowe i konserwatywne, ale nigdy nie przekształca się w pogardę lub stygmatyzację grup narodowościowych. Bez wahania twierdzę, że nie jest to również opinia instytucji, którą reprezentuję” — napisano w oświadczeniu inspektora Valotki.
Urzędnik podkreślił również, że nie istnieje żadne zagrożenie dla funkcjonowania szkół z polskim językiem nauczania, gdyż gwarantuje to umowa między Litwą a Polską o przyjaznych stosunkach i współpracy sąsiedzkiej.
Oburzenie niektórych posłów na list otwarty
Po liście otwartym polskiego dyplomaty, jeden z litewskich posłów Vytautas Sinica zaznaczył w swoich kanałach, że „sąsiedni kraj ma czelność tłumaczyć, co mają mówić urzędnicy Litwy, co ma być im pozwolone mówić i czy ich karać”.
Temat został już podłapany przez rosyjskie kanały propagandowe oraz fałszywe konta w mediach społecznościowych, które zaczęły sugerować, że „Polska znów traktuje Litwę nieuczciwie, coś, na co Rosja by nigdy nie pozwoliła”. Ze względu na propagandowy charakter wypowiedzi, nie podajemy kanałów, które rozpowszechniają te anonimowe treści.
Nie była to jednak pierwsza sytuacja, w której wypowiedzi Valotki wzbudziły kontrowersje. Jeszcze podczas poprzedniej kadencji rządu, ówczesny minister kultury Simonas Kairys dwukrotnie upominał szefa Inspekcji Językowej. Najpierw za obraźliwy komentarz pod adresem kierowców taksówek, którzy — jak mówił — mieli posługiwać się „jakimiś dziwnymi językami”. Później, kiedy porównał dwujęzyczne napisy w rejonie wileńskim do „polskiej strefy okupacyjnej”, a Polaków na Litwie do „Rosjan w Donbasie”.