Więcej

    „Mówi tylko w domu…”. O dzieciach, które milczą z lęku

    Czy zdarzyło się państwu spotkać dziecko, które w domu mówi swobodnie, a w szkole – nie wypowiada ani słowa? To może być mutyzm wybiórczy – zaburzenie lękowe, które dotyka coraz więcej dzieci i młodzieży. Nie jest to upór ani manipulacja – to głęboki lęk, który skutecznie blokuje możliwość mówienia w określonych sytuacjach społecznych.

    Czytaj również...

    Mutyzm wybiórczy to zaburzenie lękowe, w którym dziecko w określonych warunkach – najczęściej w szkole lub przedszkolu – przestaje mówić, mimo że w innych sytuacjach (np. w domu) mówi swobodnie i poprawnie. Kluczowe jest to, że dziecko chce mówić, ale nie może – z powodu paraliżującego lęku.

    To nie to samo co nieśmiałość. Dziecko z mutyzmem wybiórczym może odczuwać realny strach przed mówieniem, który porównuje się czasem do fobii – tak silny, że dosłownie „odbiera głos”.

    Jakie sygnały powinny zaniepokoić?

    Rodzice i nauczyciele mogą nie od razu zorientować się, że coś jest nie tak. Dziecko z mutyzmem wybiórczym bywa postrzegane po prostu jako ciche, zamknięte w sobie albo nieśmiałe. Jednak z czasem może zwrócić uwagę fakt, że milczy tylko w określonych miejscach lub przy konkretnych osobach – najczęściej przy nauczycielach, rówieśnikach czy osobach spoza najbliższego otoczenia.

    Choć rozumie polecenia, nie odpowiada na nie werbalnie, posługując się zamiast tego gestami, mimiką lub pisaniem. W sytuacjach wymagających mówienia – takich jak czytanie na głos, odpowiadanie przy tablicy czy przedstawianie się – może przejawiać wyraźny niepokój, który nierzadko prowadzi do tzw. zamierania ruchowego: dziecko stoi nieruchomo, unika kontaktu wzrokowego, wydaje się „sparaliżowane” emocjonalnie. Często towarzyszy temu nadmierne przywiązanie do jednego opiekuna oraz unikanie kontaktów społecznych z innymi dziećmi.

    Jak reagować – czego nie robić?

    Dziecko z mutyzmem wybiórczym nie milczy z przekory ani z chęci manipulacji. To nie jest bunt, ale objaw silnego lęku, który dosłownie „zamyka usta” w konkretnych sytuacjach.

    Niestety, często spotyka się reakcje dorosłych, które – choć wynikają z dobrych intencji – przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. Naciskanie na mówienie, takie jak: „Powiedz pani, jak masz na imię!” albo „Nie pójdziesz, dopóki nie odpowiesz”, może wywołać u dziecka jeszcze większy stres i blokadę. Publiczne komentarze typu: „Dlaczego znowu nic nie mówisz?” czy „Wszyscy czekają, a ty milczysz”, tylko pogłębiają jego poczucie wyobcowania. Równie szkodliwe są porównania: „Zobacz, jak Ania pięknie opowiada, a ty nic”.

    Podczas moich obserwacji lekcji w ramach audytu zewnętrznego szkół widziałam, jak w jednej z klas pierwszych nauczycielka, chcąc zachęcić uczennicę z mutyzmem wybiórczym do udziału w dyskusji, powiedziała na forum klasy: „Może w końcu powiesz coś, jak inne dzieci?”. Dziewczynka spuściła głowę, zesztywniała i resztę zajęć przesiedziała nieruchomo, nie nawiązując kontaktu z nikim. Choć intencją nauczycielki było jej ośmielenie, efekt był odwrotny – uczennica zamknęła się jeszcze bardziej.

    Takie sytuacje pokazują, jak ważna jest uważność dorosłych. Presja, zawstydzanie czy porównywanie nie pomagają – przeciwnie, wzmacniają lęk i mogą utrwalić objawy. Dziecko potrzebuje czasu, akceptacji i spokojnej obecności, nie przymusu.

    Co pomaga dziecku, które milczy z lęku?

    Przede wszystkim – zrozumienie. Dziecko z mutyzmem wybiórczym nie jest uparte, nie próbuje manipulować ani nie „robi na złość”. Chce mówić, ale nie potrafi – jego ciało i umysł są zablokowane przez lęk, podobny do tego, który odczuwamy np. przed publicznym wystąpieniem, tylko znacznie silniejszy i częstszy. Kluczem jest zaakceptowanie tego stanu i nieprzyspieszanie na siłę procesu zmiany.

    Bardzo ważna jest współpraca dorosłych: nauczyciela, wychowawcy, pedagoga specjalnego, psychologa oraz rodziców. Dziecko powinno być objęte kompleksową obserwacją, a w razie potrzeby – skierowane do specjalisty, takiego jak psycholog lub psychiatra dziecięcy, który potwierdzi lub wykluczy diagnozę oraz pomoże opracować indywidualny plan wsparcia. Tylko wtedy szkoła wraz z poradnią pedagogiczno-psychologiczną może odpowiednio dostosować środowisko edukacyjne i oczekiwania wobec ucznia.

    U dziecka z mutyzmem wybiórczym warto cieszyć się z każdego, nawet najmniejszego kroku: pierwszego uśmiechu, spojrzenia, gestu czy mruknięcia. Budowanie zaufania zaczyna się od prostych interakcji – wspólnego rysowania, zabaw bez użycia słów czy nawet przebywania w tym samym pomieszczeniu bez presji rozmowy.

    W jednej z klas nauczycielka postanowiła pozwolić milczącemu chłopcu odpowiadać na pytania przy pomocy kolorowych kart. Po kilku tygodniach chłopiec zaczął mruczeć cicho „tak” lub „nie”, a dopiero potem – szeptać jej odpowiedzi na ucho. Dziś odzywa się już do dwojga rówieśników. To mały, ale znaczący sukces.

    Najważniejsze jest stworzenie dziecku poczucia bezpieczeństwa i akceptacji – takiego, które nie zależy od tego, czy mówi, czy milczy. Chodzi o to, by czuło się wartościowe i zauważone niezależnie od tego, jak się komunikuje.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czy z tego się „wyrasta”?

    To pytanie często słyszę od zaniepokojonych rodziców, którzy mają nadzieję, że problem sam zniknie wraz z wiekiem. Rzeczywiście, w niektórych przypadkach objawy mogą stopniowo słabnąć – zwłaszcza jeśli dziecko od najmłodszych lat otrzymuje czułe i świadome wsparcie ze strony dorosłych. Jednak nie należy liczyć wyłącznie na „czas”, bo milczenie napędzane lękiem rzadko ustępuje samoistnie.

    Bez odpowiedniej pomocy problem może się pogłębiać, prowadząc nie tylko do trudności edukacyjnych – takich jak niezaliczanie odpowiedzi ustnych czy wycofanie z aktywności szkolnych – lecz także do poważnych barier społecznych i emocjonalnych. Brak możliwości swobodnego komunikowania się może zaniżać poczucie własnej wartości, wywoływać frustrację i izolację, a nawet wpływać na dalszy rozwój osobowości.

    Dlatego tak istotne jest, by nie ignorować wczesnych sygnałów i nie bagatelizować milczenia jako „chwilowej nieśmiałości”. Im wcześniej zauważymy, że dziecko nie mówi nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie potrafi i zareagujemy z empatią oraz zrozumieniem – tym większa szansa, że pokona ono lęk, odzyska głos i w pełni rozwinie swój potencjał. I nie chodzi tu wyłącznie o mowę, ale o głos wewnętrzny, odwagę wyrażania siebie i poczucie, że jest się słyszanym. Bo to właśnie słyszalność – nie tylko fizyczna, ale emocjonalna – stanowi fundament zdrowego rozwoju dziecka.

    Naszą rolą jako dorosłych nie jest przyspieszać, lecz towarzyszyć. Dawać czas, cierpliwość i poczucie bezpieczeństwa. A wtedy – słowo po słowie – cisza zaczyna mówić.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 39 (110) 27/09-03/10/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Jak reagować, gdy uczeń nie chce się uczyć i przeszkadza innym?

    W każdej klasie znajduje się dziecko, które – choć z pozoru nie sprawia poważnych problemów – nie chce się uczyć, rozprasza się, odmawia współpracy lub celowo przeszkadza innym. Często...

    Zatrzymajmy się. Edukacja też potrzebuje oddechu

    W tym roku szkolnym proponuję motto: „Róbmy mniej, żeby uczniowie mogli więcej”. Brzmi przewrotnie? I dobrze. Bo właśnie w tej przewrotności kryje się siła zmiany. Mniej treści, mniej zadań,...

    Jak mądrze uczyć się z AI? Od technologii do mądrości

    Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog zajmujący się problemami współczesności, doradca prezydentów RP Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy, w książce „AI – Eksploracja” podkreśla, że źródłem zagrożeń nie jest sama sztuczna...