26 września 2022 r. szwedzcy sejsmolodzy zarejestrowali kilka wybuchów u wybrzeży duńskiej wyspy Bornholm. Okazało się, że to eksplozje ładunków założonych na rurach obu nitek gazociągu Nord Stream i jednej z dwóch nitek bliźniaczego gazociągu Nord Stream 2.
Docelowo miały one dostarczać łącznie do Niemiec ogromną ilość 110 mld m sześc. gazu rocznie. Projekt był wspólnym przedsięwzięciem Moskwy i Berlina. Nord Stream został oddany do użytku w 2012 r. Nord Stream 2 został ukończony we wrześniu 2021 r. i napełniony gazem, ale nie został oddany do komercyjnej eksploatacji.
Nikt nie przyznał się do sabotażu. Pierwsze podejrzenia skierowano na Rosję, a ta oskarżyła USA. Potem pojawiały się inne wątki. Sprawę zaczęły dogłębnie sprawdzać zachodnie media.
Dania i Szwecja jako jedne z pierwszych wszczęły w tej sprawie śledztwa – wszak do sabotażu doszło w ich wyłącznych strefach ekonomicznych na Bałtyku. W lutym 2024 r. zamknięto dochodzenia, nie identyfikując żadnych podejrzanych. Ale na tym sprawa się nie skończyła, bo Niemcy nie zamierzały odpuścić. Już w listopadzie 2022 r. niemieccy śledczy doszli do wniosku, że sabotaż przeprowadziła grupa siedmiu Ukraińców.
Tropy prowadzą na Ukrainę
Już dzień po sabotażu niemiecki „Der Spiegel” poinformował, że CIA ostrzegła Niemcy latem 2022 r. o możliwych atakach na rurociągi na Bałtyku. Potwierdził to w czerwcu 2023 r. „Washington Post”, pisząc, że USA dowiedziały się o ukraińskim planie ataku na Nord Stream trzy miesiące przed sabotażem, i dodając, że CIA podzieliła się informacją z Berlinem i innymi krajami europejskimi w czerwcu 2022 r. Informacja miała być pozyskana przez MIVD, wywiad wojskowy Holandii.
Według „Washington Post” CIA przekazała głównodowodzącemu Sił Zbrojnych Ukrainy, gen. Wałerijowi Załużnemu, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się operacji. Z opublikowanych w sierpniu 2024 r. ustaleń przez „Wall Street Journal” wynika, że prezydent Wołodymyr Zełenski początkowo zatwierdził plan, ale po ostrzeżeniu od CIA nakazał Załużnemu wstrzymanie go. Operacja została jednak zrealizowana. Obecnie Załużny zaprzecza wszystkim tym doniesieniom mediów.
„Zawsze śmieję się, kiedy czytam spekulacje w mediach na temat jakiejś wielkiej operacji z udziałem służb specjalnych, łodzi podwodnych, dronów i satelitów. Wszystko to jest wynikiem wielkiej libacji i żelaznej determinacji garstki ludzi, którzy mieli wystarczająco dużo odwagi, aby ryzykować życie dla swojego kraju” – to słowa oficera ukraińskiego wywiadu cytowane przez „Wall Street Journal” w artykule z sierpnia 2024 r.
Pomysł wysadzenia gazociągów miał wyjść od kilku wysokich rangą ukraińskich oficerów i biznesmenów, którzy w maju 2022 r. świętowali pierwsze sukcesy na froncie. Wojskowi zajęli się organizacją i znalezieniem wykonawców, a przedsiębiorcy wzięli na siebie finansowanie. Operacja kosztowała ok. 300 tys. dolarów – twierdzi „WSJ”. Głównym koordynatorem operacji miał być Roman Czerwynski – były oficer Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Głównego Zarządu Wywiadu (HUR). O przygotowaniach i przebiegu operacji Czerwynski miał składać raporty gen. Wiktorowi Hanuszczakowi, a ten – gen. Załużnemu.
Czytaj więcej: Parlament Europejski chce sankcji dla Rosji i zatrzymania Nord Stream 2
Misja „Andromedy”
Z niemieckiej wersji wynika, że wynajęto w Rostocku jacht „Andromeda”. Na pokładzie znajdowało się siedem osób: kierujący operacją Siergiej Kuzniecow (aresztowany we Włoszech w sierpniu na wniosek Niemiec), kapitan z paszportami na nazwiska Jurij Kotenko i Michaił Popow, wojskowy Wsiewołod K. oraz czterech profesjonalnych nurków: Wołodymyr Żurawlew (aresztowany we wrześniu br. w Polsce), Jewgienij Uspenski, Waleria Czernyszowa oraz jeszcze jedna osoba, której dane nie są znane.
Jacht wypłynął z Rostocku 7 września, a powrócił 23 września. Mimo złej pogody nurkom udało się zainstalować urządzenia wybuchowe z timerami na nitkach gazociągu na głębokości ok. 80 metrów. Trzy dni po powrocie „Andromedy” do Rostocku doszło do wybuchów.
Niemieccy śledczy znaleźli później na jachcie odciski palców, próbki DNA, ślady materiałów wybuchowych podobnych do tych, które zostały użyte do wysadzenia gazociągu. Ponadto ustalili numery telefonów komórkowych i jeden numer telefonu satelitarnego używane przez sabotażystów.
Pierwszą osobą, której tożsamość została ustalona, okazał się Wołodymyr Żurawlew. W 2024 r. władze Niemiec wydały nakaz jego aresztowania i przekazały go Polsce, gdzie, jak ustalili Niemcy, mieszkał nurek. Wówczas Polacy nie zatrzymali Ukraińca i wrócił on do kraju, wyjeżdżając samochodem z ukraińskimi numerami dyplomatycznymi.
Jednak później wrócił do Polski i 30 września br. został zatrzymany pod Warszawą. Teraz rozstrzyga się kwestia jego ekstradycji do Niemiec. Wcześniej zatrzymano szefa operacji Kuzniecowa, miało to miejsce we Włoszech. We wrześniu włoski sąd podjął decyzję o ekstradycji Ukraińca do Niemiec. Obrona się odwołała. Proces trwa.
Uzasadniony cel ataku
Niemcy nie obarczyły publicznie winą rządu ukraińskiego. Nie zwróciły się też do Kijowa o pomoc prawną w celu aresztowania podejrzanych. Chcą jednak osądzić i ukarać – ich zdaniem– sabotażystów, co budzi jednak duży sprzeciw choćby w Polsce i na Ukrainie. Można bowiem zadać pytanie, czy atak na Nord Stream nie był usprawiedliwionym uderzeniem w cel państwa agresora.
Po pierwsze, Federacja Rosyjska jako udziałowiec Gazpromu i współwłaściciel gazociągów sama jest terrorystą i finansuje terroryzm.
Po drugie, Gazprom, który zarządza Nord Streamem, bezpośrednio i pośrednio finansuje wojskową agresję Rosji wobec Ukrainy. Miliardowe podatki poprzez budżet państwowy są przeznaczane na potrzeby wojskowe, a ponadto koncern bezpośrednio finansuje prywatne firmy wojskowe wojujące z Ukrainą.
Po trzecie, Nord Stream jest legalnym celem wojskowym z punktu widzenia praktycznego stosowania międzynarodowego prawa. W czasie wojny prawie każdy obiekt cywilny może być wykorzystywany do celów wojskowych. Typowymi przykładami obiektów podwójnego zastosowania są: drogi, mosty, linie kolejowe, porty i lotniska, elektrownie, sieci energetyczne i telekomunikacyjne. Jeśli taki obiekt wnosi „skuteczny wkład” w działania wojenne – a tak jest z Nord Stream – wówczas taki obiekt kwalifikuje się jako obiekt wojskowy, w który można uderzyć, niezależnie od jego równoczesnego zastosowania cywilnego.
Czytaj więcej: Merkel chce, aby Nord Stream 2 został ukończony
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 42 (119) 18-24/10/2025