W listopadzie br. w Wileńskim Okręgowym Sądzie Administracyjnym zapadło orzeczenie nieprzychylne dla Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela w Wilnie, znanej jako słynna „Piątka”. Społeczność szkolna odwołała się od orzeczenia sądu. 30 listopada zaskarżyła decyzję w sądzie wyższej instancji: Litewskim Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Rodzice zaskarżyli w sądzie uchwałę rady m. Wilna z dnia 15 lipca tego roku, na mocy której postanowiono przekształcić Szkołę Średnią im. Joachima Lelewela w Wilnie w Szkołę im. Joachima Lelewela w Wilnie w drodze likwidacji filii szkoły znajdującej się przy ul. Minties 3. Ponadto na mocy tej uchwały szkoła ma się przenieść z Antokola do budynku przy ul. Minties po drugiej stronie Wilii, a dyrektor szkoły został zobowiązany do przekazania samorządowi historycznego budynku szkolnego znajdującego się przy ul. Antokolskiej 33.
Władze Wilna „proponują” przekazanie gmachu „Piątki” dla Progimnazjum na Antokolu z litewskim językiem nauczania. Oznacza to, że rozległa dzielnica wileńska Antokol pozostanie bez polskiej szkoły, bowiem nowa siedziba placówki będzie znajdować się dopiero za rzeką Wilią, przy ul. Minties 3 w dzielnicy Żyrmuny. „Z powodu podjętej decyzji zwiększy się nierównomierność rozmieszczenia polskich szkół” — argumentują swoją skargę rodzice polskich uczniów.
— Sądzę, że Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny nie uwzględnił wszystkich argumentów rodziców — powiedziała dla „Kuriera” radna stołecznego samorządu z ramienia AWPL Edita Tamošiūnaitė. — Do szkoły Lelewela w dzielnicy Antokol dojeżdżają uczniowie z 249 ulic, w tym również z obrzeży miasta — Dworczan, Antowila. Najważniejsze jest to, że dojeżdżają też najmłodsi uczniowie: z grup przedszkolnych, zerówki. Po eksmisji droga do szkoły dla nich znacznie się wydłuży. A przecież szkoła, zwłaszcza dla klas początkowych, ma być jak najbliżej ucznia.
W skardze, którą w poniedziałek rodzice złożyli w sądzie wyższej instancji, wnioskodawcy podkreślili, że do tej pory szkoła działała w dwóch pomieszczeniach: w podstawowym budynku na Antokolu oraz w budynku filii w dzielnicy Żyrmuny. Zgodnie z uchwałą rady m. Wilna szkoła ma kontynuować nauczanie tylko w jednym budynku: przy ul. Minties 3 w Żyrmunach.
— Szkoła w Żyrmunach nie jest przygotowana na przyjęcie tak znacznej liczby uczniów — mówiła radna. — Budynek na Antokolskiej jest w 100 proc. zajęty przez uczniów, dodatkowo szkoła Lelewela w swoim czasie rozumiejąc potrzeby pobliskiego Antokolskiego Progimnazjum z litewskim językiem nauczania udostępniła dla niego część własnych pomieszczeń. W budynku przy ul. Minties mieści się dodatkowo Szkoła Młodzieży „Gijos”, do której również uczęszczają uczniowie, a których nikt nie eksmituje.
Dodatkowo wnioskodawcy podkreślili, że budynek szkoły przy ul. Minties 3 nie zmieści wszystkich 502 uczniów szkoły. Budynek przy ul. Minties 3 w Żyrmunach jest w stanie zmieścić jedynie 452 uczniów. Budynek ten nie spełnia wszystkich wymagań pod względem wyposażenia pracowni szkolnych.
— W budżecie preliminarnie nie przewiduje się środków na dostosowanie filii na Antokolu do potrzeb gimnazjum — poinformowała radna Edita Tamošiūnaitė. — Ale nawet gdyby ten budynek był odremontowany, nie może dziecko 6-7-letnie dojeżdżać 20 kilometrów około 1,5 godziny przez miasto. Chodzi o bezpieczeństwo, komfort nauki dziecka.
Jak mówi, przy ulicy Antokolskiej mieści się kilka szkół z litewskim językiem nauczania: szkoła początkowa, Progimnazjum Antkolskie, Gimnazjum Antokolskie, Gimnazjum M. Daukšos.
Rodzice w skardze podnieśli ponadto, że samorząd, mimo że miał taki obowiązek, nie konsultował tak drastycznych decyzji ze społecznością szkolną, innymi stronami zainteresowanymi, zignorował prośbę Ministerstwa Oświaty i Nauki o nieprzyjmowanie uchwały.
Wnioskodawcy zaznaczyli, że uchwała rady została podjęta zbyt pochopnie, jest nieuzasadniona, dlatego wnioskują o uchylenie orzeczenia sądu pierwszej instancji oraz uchwały rady m. Wilna z dnia 15 lipca tego roku.
Polska społeczność szkolna nie zamierza się poddawać i, w przypadku wyczerpania środków prawnych na Litwie, jest gotowa dochodzić sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
— Postanowienie samorządu jest absurdalne, wszystkie fakty wskazują na to, że racja jest po naszej stronie — powiedziała dla „Kuriera” przewodnicząca Komitetu Obrony Szkoły Beata Bartoszewicz, mama ucznia 4 klasy Szkoły Średniej im. J. Lelewela, która skończyła tę szkołę, podobnie jak jej mama i babcia. — Złożyliśmy apelację i czekamy na dalsze decyzje. Jestem pewna, że wykorzystamy wszelkie możliwe środki prawne i zwrócimy się do wszelkich możliwych instancji, by unieważnić decyzję rady samorządu. Niektórzy twierdzą, że to walka z wiatrakami, ale uważam, że trzeba walczyć do końca.