Zgodnie z postanowieniem stołecznej Rady, rok szkolny 2016-2017 Szkoła Średnia im. Joachima Lelewela przy ulicy Antokolskiej 33 ma rozpocząć w innym budynku.
Jednak wciąż nie otrzymała żadnego postanowienia od samorządu wileńskiego w sprawie remontu i przede wszystkim — środków finansowych — czyli ponad 2 mln euro, które zostaną przeznaczone na remont.
— Nowy rok szkolny musimy rozpocząć już w nowym budynku. Na razie trwa tylko przetarg, wykonawca ma być wyłoniony dopiero w połowie czerwca. A kiedy rozpocznie się remont? Nie mamy żadnych konkretnych odpowiedzi. Dopóki remont nie zostanie wykonany, nie opuścimy tych murów – powiedziała „Kurierowi” Edyta Zubel, dyrektor słynnej „Piątki”.
Rodzice są zbulwersowani sytuacją i domagają się obrony praw swoich dzieci. W czwartek, 19 maja, aktywnie i burzliwie odbywało się spotkanie. Rodzice zapewnili doradcę mera samorządu stołecznego Albertasa Lakštauskasa oraz Kristinę Cibulskytė z wydziału oświaty, kultury i sportu samorządu stołecznego, że nie zamierzają opuszczać murów swojej szkoły. Wręczyli petycję ze swoimi propozycjami i postulatami, którymi przede wszystkim są: samorząd ma w trybie natychmiastowym wystosować wniosek o akredytację do Ministerstwa Oświaty i Nauki oraz na najbliższym posiedzeniu Rady m. Wilna odwołać uchwałę o przeniesieniu Szkoły z Antokolu na ul. Minties. Przedstawiciele Frakcji AWPL m. Wilna popierają słuszne postulaty rodziców i będą również nadal bronić ich praw.
Renata Cytacka, prezes Forum Rodziców Szkół Polskich, zadaje retoryczne pytanie: „Dlaczego społeczność tej szkoły musi wciąż walczyć o swoje prawa do nauki w języku ojczystym, które im przysługują?”.
— Uczniowie i rodzice po zakończeniu II Wojny Światowej również walczyli, byli represjonowani, jednak im się udało. Teraz, kiedy niby jesteśmy państwem demokratycznym, w dalszym ciągu musimy bronić swojej szkoły. Na zebranie, które odbyło się 19 maja, przybyło bardzo dużo rodziców oraz przedstawiciele władzy — doradca mera Albertas Lakštauskas oraz Kristina Cibulskytė z wydziału oświaty, kultury i sportu samorządu stołecznego — którzy jasno i wyraźnie usłyszeli, że rodzice nie zamierzają opuścić tej szkoły. Nie wiem tylko, czy zrozumieli, jaka determinacja panuje wśród społeczności szkolnej. Myślę, że szkołę można obronić tylko w jeden sposób — poprzez strajk. Jak widać, wszystkie inne sposoby nie przynoszą skutku. To, czy szkoła zostanie na swoim miejscu zależy więc głównie od determinacji rodziców – mówi Renata Cytacka.
Jak twierdzi, samorząd nigdy nie dotrzymuje słowa w sprawie szkół mniejszości i już nie jedną szkołę oszukano.
Szkole Centro obiecano, że zostanie w swoim gmachu, gdy zrezygnuje z ubiegania się o status gimnazjum, a dziś już tej szkoły nie ma.
— Koalicja rządząca — liberałowie i konserwatyści — nie słucha próśb swoich mieszkańców. Decyzja w sprawie Szkoły im. Lelewela została przyjęta bez zgody i bez żadnych konsultacji ze społecznością szkolną. Rodzice dobrze pamiętają perfidny szantaż Benkunskasa, który mówił: „budynek w zamian za akredytację”. Rodzice podali uchwałę Rady do sądu i walczą o prawo do nauki w języku ojczystym na Antokolu. Obietnice liberałów i konserwatystów nic nie są warte. W sytuacji, gdyby mieli choć odrobinę dobrej woli, nie mówiąc już o sumieniu, to prace remontowe byłyby rozpoczęte jeszcze latem ubiegłego roku. Idąc na spotkania ze społecznością szkolną, musieliby być odpowiednio przyszykowani. Powinni mieć: harmonogram prac, terminarz przetargów publicznych, wizualizację prac remontowych przy ul. Minties, plan procesu akredytacji itp.
Nie tylko nie mieli tych dokumentów, ale nawet nie zasięgnęli informacji na temat, co się dzieje i na jakim etapie są prace. Pokazuje to dokładnie, z jakim szacunkiem władze traktują mieszkańców. To jest skandal! – oburza się Cytacka.
Remont to jest proces planowy, a nie żadna łaska koalicji rządzącej. Doradca z kierowniczką nawet nie wiedzieli, że finansowanie odbędzie się z funduszy europejskich. Doradca mera Lakštauskas obiecał, iż prace wewnętrzne zostaną zakończone do 26 sierpnia br.
— Zobaczymy, ale już dziś widzimy, że terminy jedynie przetargów publicznych mówią nam coś innego. Doradca zapewniał, że budowlani będą pracowali w 2 i 3 zmiany i zdążą na czas, czyli na dzień 26 sierpnia br. z remontem Szkoły Podstawowej im. Wiwulskiego przy ulicy Minties. Ponoć już są uzgodnienia z wykonawcą?! Jak, skoro rozstrzygnięcie konkursu ma nastąpić w połowie czerwca? A może zwycięzcą jest „MG Baltic” lub któraś z jej spółek córek? Natomiast nie potrafił obiecać, iż samorząd wysłucha wolę rodziców „Piątki” i poda wniosek o akredytację szkoły na Antokolu – zadaje retoryczne pytanie prezes Forum Rodziców Szkół Polskich.
Tymczasem wicemer samorządu stołecznego Valdas Benkunskas w rozmowie z „Kurierem” powiedział, że szkoła „Lelewela” mieści się w dwóch budynkach – na Antokolu oraz Żyrmunach – które nie mają kompletu uczniów.
— W progimnazjum na Antokolu z litewskim językiem nauczania uczniowie nie mieszczą się w klasach. Mają kłopoty z pomieszczeniem. Dlatego postanowiono oddać gmach znajdujący się na ulicy Antokolskiej obecnie należący do szkoły „Lelewela”, progimnazjum z litewskim językiem nauczania. To postanowienie było już przyjęte w ubiegłym roku latem – zaznaczył Valdas Benkunskas.
Wicemer zapewnia, że pieniądze na remont na pewno będą.
— Czekamy, aż zakończy się rok szkolny, żeby zacząć remont Szkoły Podstawowej im. Wiwulskiego przy ulicy Minties 3. Wkrótce zostanie zakończony przetarg na wykonawcę prac remontowych, a w połowie czerwca wyłonimy zwycięzcę. I wtedy od razu zaczną się prace wewnętrzne. Zostaną one zakończone 26 sierpnia. Wtedy szkoła będzie mogła uzyskać status tzw. „długiego gimnazjum”. Zapewniam, pieniądze będą. Samorząd stołeczny na ten cel w swoim budżecie ma przewidziany fundusz. Szacuje się, że remont będzie kosztował ponad 2 miliony euro. Jesienią rozpoczną się prace renowacyjne fasady budynku. Te prace nie będą przeszkadzały uczniom w nauce. Zostanie uporządkowany też teren szkolny – powiedział Valdas Benkunskas.