Decyzja Litewskie Sądu Najwyższego w kwestii zwrotu budynków klasztoru franciszkanów w Wilnie, znajdującego się przy kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Piaskach, zapadła jeszcze wiosną 2013 r. Sąd orzekł wówczas, że prywatyzacja klasztoru odbyła się bezprawnie.
W tym roku budynki klasztorne decyzją rządu zostali ostatecznie zwrócone franciszkanom. Dotychczas jednak nie wszystkie zabudowania zespołu klasztornego znajdujące się przy ul.Trakų 9/Pranciškonų 1 należą do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Właściciele baru 7 Fridays oraz hotelu o analogicznej nazwie lekceważą decyzję litewskiej Temidy i rządu.
W środę, 9 sierpnia rano, franciszkanie konwentualni wraz z policją i komornikiem weszli do pomieszczeń baru mieszczącego się na terenie zespołu klasztornego franciszkanów przy ul. Pranciškonų .
– Staramy się odzyskać należące do klasztoru budynki dotąd bezprawnie zajęte przez restaurację 7 Fridays. 13 marca tego roku na mocy decyzji ministra finansów budynki klasztorne zostały zwrócone naszemu zakonowi. Nie możemy także zaakceptować faktu, że w budynku klasztornym działa lokal, w którym sprzedawany jest alkohol – powiedział w rozmowie z Kurierem Wileńskim o. Marek Adam Dettlaff, przełożony klasztoru franciszkanów w Wilnie.
Tego samego dnia Arūnas Klybas, współwłaściciel 7 Fridays oświadczył mediom litewskim, że franciszkanie wraz z funkcjonariuszami bezprawnie wtargnęli do pomieszczenia, w którym mieści się restauracja. Twierdził, że między spółką i franciszkanami była zawarta słowna umowa, zgodnie z którą do 1 listopada lokal i hotel mogą prowadzić swą działalność.
– To kłamstwo. Powiadomienie, że umowa najmu z wymienioną restauracją nie zostanie podpisana, została wysłana do właścicieli 27 marca br., jednakże oświadczenie nie zostało wykonane. Zostały natomiast publicznie rozpowszechnione niezgodne z prawdą informacje o rzekomym zastosowaniu przemocy wobec pracowników restauracji oraz że w zamkniętej restauracji przygotowano posiłki dla obozów dziecięcych. W rzeczywistości przedstawiciele klasztoru nie stosowali żadnej przemocy. Przedstawiciele prawni zakonu wraz z komornikami opisali stan pomieszczeń i znajdujące się wewnątrz mienie, opieczętowali i przekazali spółce Pikantiškas maistas propozycję odebrania go. Wszystko wskazuje na to, że dyrekcja spółki, do której należą lokal i hotel, mają na celu wprowadzanie napięcia w społeczeństwie – zaznaczył o. Marek Adam Dettlaff. Dodał także, że w nocy ze środy na czwartek nieznani sprawcy próbowali wybić okna i dostać się do pomieszczeń klasztornych.
Litewskie media bardzo „obrazowo” naświetliły zaistniałą sytuację. Na portalach społecznościowych ruszyła lawina obraźliwych komentarzy pod adresem wileńskich franciszkanów, niektóre są wręcz agresywne.
„Polscy zakonnicy będą dyktowali, jak trzeba żyć? Tfu, Polacy dewoci Europy”, „Byłem w Polsce, w Wigrach, tam jest zespół klasztorny, jest też restauracja. No więc chlaliśmy w tej restauracji piwo i no problem. A tu robią, co chcą, diabelskie nasienie” – to tylko niektóre z nich.
W części klasztoru, gdzie znajdowała się restauracja, planowane jest otwarcie muzeum historycznego i upamiętnienie patriarchy narodu litewskiego, Jonasa Basanavičiusa, który mieszkał w jednym z budynków klasztornych. Upamiętniona ma być również pierwsza litewska szkoła, która działała w klasztorze oraz pierwsze pisane teksty w języku litewskim.
– Będziemy prowadzili w klasztorze również działalność świecką w dziedzinie kultury, edukacji i ewangelizacji. Już we wrześniu zaoferujemy konsultacje szeregu specjalistów – psychologa, psychiatry, onkopsychologa. Z porad będą mogli skorzystać wszyscy – zaznaczył o. Marek Adam Dettlaff.