W czwartek w rejonie trockim po raz kolejny w tym roku nastąpiła zmiana władzy. Z koalicji rządzącej rejonem usunięto przedstawicieli partii socjaldemokratów oraz partii „Frontas”. Do koalicji rządzącej po pół roku niebytności wrócili przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, Nowego Związku oraz Partii Pracy. Dziś koalicja rządząca w rejonie trockim ma 21 mandatów z 25. Koalicja składa się z przedstawiciele sześciu partii. W opozycji teraz są czterech radnych po dwóch przedstawicieli — z „Frontas” i socjaldemokratów.
Radni przyjęli dymisję dyrektora administracji samorządu rejonu trockiego Asty Kandratavičienė, wicedyrektora administracji samorządu rejonu trockiego Pranasa Čepausasa i wicemera Jonasa Sadovskisa. Radni nie analizowali okoliczności dymisji, ponieważ, jak zaznaczył mer, są one wszystkim znane. Zmiany w koalicji przyśpieszyły wyczyny wicemera Jonasa Sadovskisa — prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym. Ale poprzednią koalicję podzielili również inne kwestie. Wszystkim zdymisjonowanym politykom zostaną wypłacone, zgodnie z obowiązującym prawem, kompensaty. Żaden z nich nie był obecny na posiedzeniu Rady.
Koalicję radzącą w rejonie trockim dziś stanowią przedstawiciele Liberałów i Związku Centrum — 7 mandatów, Akcji Wyborczej Polaków na Litwie — 5 mandatów, Nowego Związku — 3 mandaty, Związku Ojczyzny — 2 mandaty, Partii Pracy — 2 mandaty, Prawa i Sprawiedliwości — 2 mandaty.
Nowy podział stanowisk władzy w rejonie wygląda następująco: funkcje mera nadal pełni Vincas Kapočius (Liberałowie i Związek Centrum), wicemerowie — to Nijolė Romaškienė (Związek Ojczyzny) oraz Wojciech Winskiewicz (Partia Pracy), dyrektor administracji samorządu Rimantas Kulys (Nowy Związek), wicedyrektor administracji Irena Narkiewicz (AWPL). Akcja Wyborcza Polaków na Litwie otrzyma również stanowisko sekretarza Rady administracji samorządu rejonu trockiego.
Obecny na Radzie poseł na Sejm RL z ramienia AWPL Jarosław Narkiewicz nie ukrywał, że negocjacje z partnerami politycznymi nie były łatwe.
— Politycy Akcji Wyborczej wchodzą do koalicji, aby reprezentować i bronić interesów społeczności polskiej w rejonie trockim i realizować przedwyborcze założenia. Półtora roku, które mamy do kolejnych wyborów, mogą stać się okresem niekorzystnych dla Polaków zmian w rejonie trockim. W ciągu tego czasu może dojść do rzeczy, które potem będzie bardzo trudno naprawić. Dlatego dążyliśmy do zmiany koalicji, aby zmienić stosunek władzy do ważnych dla społeczności polskiej spraw. Owszem, musieliśmy przezwyciężyć pewną moralną krzywdę, dokonaliśmy pewnych kroków, aby nie dopuścić do pogorszenia istniejącej sytuacji. Uważam, że inne partie w tym okresie miały możliwość przekonać się, że dążenie do zaspokojenia jedynie własnych ambicji i dążeń, pomijając interesy partnerów koalicyjnych, nie przynosi dobrych wyników — powiedział dla „Kuriera” Jarosław Narkiewicz.
Rada zatwierdziła również trzy etaty tzw. zaufania politycznego; dwóch doradców mera oraz etat sekretarza, które zostaną obsadzone w najbliższej przyszłości. Zatwierdzenie trzech etatów wywołało pewne oburzenie u socjaldemokraty Kęstutisa Ramanauskasa, który zwątpił w kompetencje mera, który potrzebuje aż dwóch doradców.
— Może warto zmienić mera, skoro do sprawowania władzy potrzebuje aż dwóch doradców? — zadawał takie pytanie radny.
— Dziś jeszcze nie — odpowiedział Vincas Kapočius.
(w nr 144 „Kuriera Wileńskiego” na stronach 4-5 rozmowa z merem rejonu trockiego Vincasem Kapočiusem)