Druga z rzędu w tym roku i takaż od wyborów prezydenckich wizyta nowej prezydent Dali Grybauskaitė w Warszawie niczym w zasadzie nie różniła się od kilkunastu ostatnich spotkań prezydenta Valdasa Adamkusa w Polsce. Te same uśmiechy, tematy, słowa i również te same zapewnienia rozwiązania problemów od lat nierozstrzygniętych mimo „strategicznego partnerstwa” i „relacji najlepszych w ciągu ostatnich stu lat”. Pojawiają się wobec tego coraz głośniejsze uwagi, że należy skończyć w polsko-litewskich relacjach z „partnerstwem strategicznym” i przejść do bardziej pragmatycznych kontaktów. Ostatnia wizyta prezydent Dali Grybauskaitė w Warszawie pokazuje też, że mimo jeszcze deklarowanego partnerstwa, obydwie strony chcą rozmawiać na własne tematy.
Mimo zapowiedzi Kancelarii Prezydenta RP, że Lech Kaczyński porozmawia z litewską prezydent również o pisowni polskich nazwisk, rozmowy takiej nie było. Przynajmniej tak twierdzi rzecznik prasowy litewskiej prezydent Linas Balsys.
— Pan prezydent (Lech Kaczyński) na pewno w rozmowie z panią prezydent będzie rozmawiał o wszelkich kwestiach dotyczących mniejszości polskiej, w tym także o pisowni polskich nazwisk — powiedział Mariusz Handzlik, minister Kancelarii Prezydenta RP przed wizytą Grybauskaitė w Warszawie. Była ona honorowym gościem na uroczystości obchodów 91. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Być może ta okazja nie sprzyjała rozmowom prezydentów w sprawach drażliwych, więc rozmawiano o partnerstwie strategicznym, współpracy w ramach UE i NATO oraz o budowie mostu energetycznego i realizacji innych projektów w zakresie bezpieczeństwa energetycznego, co w relacjach z Polską najbardziej interesuje litewską stronę. W każdym bądź razie, jak poinformował media Linas Balsys, wbrew wcześniejszym zapowiedziom sprawa pisowni nazwisk nie była tematem środowego spotkania w Warszawie prezydentów Polski i Litwy, Lecha Kaczyńskiego i Dali Grybauskaitė. Nie tyle na rozmowę tę, co na jej ewentualny wynik liczyli głównie litewscy Polacy, których zawiodła ostatecznie decyzja Sądu Konstytucyjnego w sprawie pisowni polskich nazwisk w litewskich paszportach. To orzeczenie Sądu przekreśla, jeśli nie na zawsze, to przynajmniej na kolejne długie lata, oczekiwania, że polska mniejszość na Litwie kiedykolwiek doczeka się uprawomocnienia swoich nazwisk pisanych w języku ojczystym. Jakby wybiegając naprzeciw tym już zawiedzionym oczekiwaniom, Dalia Grybauskaitė po powrocie z Warszawy rozpoczęła konsultacje z ekspertami prawa konstytucyjnego i politykami w sprawie pisowni nazwisk nielitewskich, w tym polskich.
— Prezydent prowadzi konsultacje w celu znalezienia możliwości dla przedstawicieli mniejszości narodowych zapisywania w formie oryginalnej ich nazwisk mających podstawę łacińską — poinformował wczoraj rzecznik prasowy Linas Balsys.
Tymczasem ci sami eksperci prawa wskazują jednoznacznie, że żadne konsultacje czy też nowe pomysły w sprawie pisowni nazwisk, jak chociażby ostatnio lansowana przez premiera Andriusa Kubiliusa idea uprawomocnienia pisowni nielitewskich nazwisk na zasadach ustawy z okresu międzywojennego, nie mają sensu, gdyż żadne rozwiązanie prawne nie pomoże obejść orzeczenia Sądu Konstytucyjnego.
Jak zauważa prawnik z zawodu, wiceprzewodniczący Sejmu, poseł Raimondas Šukys, wyjściem z tej patowej sytuacji byłaby nowelizacja Konstytucji, w co poseł zdecydowanie nie wierzy, bądź zmiana doktryny prawa konstytucyjnego, na co, z kolei, należałoby, zdaniem Šukysa, czekać wiele lat.
— Nawet nie będę prognozował, jak długo, gdyż jak widzimy od 1999 roku, kiedy Sąd Konstytucyjny wypowiedział się w sprawie pisowni nielitewskich nazwisk, doktryna prawa konstytucyjnego niewiele się zmieniła, mimo że ostatnie orzeczenie Sądu jest bardziej liberalne — powiedział dla dziennikarzy Raimondas Šukys. Przyznał też, że nie widzi w najbliższej perspektywie możliwości wyjścia z impasu w sprawie pisowni, chociaż ten problem dotyczy nie tylko polską mniejszość i inne mniejszości, ale również samych Litwinów, którzy coraz częściej z powodu małżeństw z obcokrajowcami przybierają nielitewskie nazwiska, które również są transkrybowane na język litewski i różnią się od oryginalnego nazwiska małżonka.
Z kolei znany litewski politolog Kęstutis Grinius, po reakcji polskiej strony, jego zdaniem „histerycznej” na orzeczenie Sądu Konstytucyjnego w sprawie nazwisk, zauważa w kontekście wyników ostatniej wizyty Grybauskaitė w Warszawie, że Litwie czas zweryfikować relacje z Polską i przejść w nich do pragmatyzmu.
— Nie można zrezygnować z dobrych relacji z Polską. Polska jednak jest zbyt wielka, zbyt ambitna i czasami nawet zbyt nadęta, żeby mogła być prawdziwym, a nie deklarowanym partnerem. To musimy uświadomić i odpowiednio zachowywać się — uważa Kęstutis Grinius.