
Mieszkańcy Litwy składając w poniedziałek kwiaty i znicze pod ambasadą Japonii w Wilnie wyrażali solidarność z narodem Japonii dotkniętym potężnym trzęsieniem ziemi.
Trzęsienie ziemi o sile 8,9 stopni w skali Richtera spowodowało gigantyczną, ponad 10-metrową falę tsunami, a w ciągu następnych dni ― dwa wybuchy w elektrowni atomowej Fokushima I. Katastrofa już pochłonęła tysiące istnień ludzkich. Cały świat w napięciu czeka na dalszy rozwój wydarzeń.
Tymczasem obywatele naszego kraju solidaryzują się z mieszkańcami Japonii ― już kolejny dzień przed ambasadą nie gasną świece oraz znicze i są składane białe kwiaty, które na Dalekim Wschodzie oznaczają żałobę. Przechodnie zatrzymują się przynajmniej na chwilę i żegnają się, składając w ten sposób szacunek ofiarom kataklizmu.
58-letnia pani Janina zostawiła przy ogrodzeniu Ambasady Japonii białe chryzantem.
― Kiedyś marzyłam odwiedzić ten kraj, bo zawsze fascynował mnie Daleki Wschód, a szczególnie kultura japońska. Podziwiam to, że tradycja w Japonii zajmuje miejsce nie mniej ważne niż rozwój technologiczny i gospodarczy. Dlatego przeraziła mnie katastrofa, która spotkała taki rozwinięty kraj. Wydarzenia ostatnich dni kolejny raz udowodniły, że człowiek jest bezsilny i nie może pokonać przyrody ― stwierdziła nasza rozmówczyni. ― A my powinniśmy mniej narzekać na naszą pogodę i klimat ― nic podobnego u nas nie może się stać. Trzeba cenić to, że żyjemy w bezpiecznym kraju.
Nasz kolejny rozmówca, 25-letni fizyk Michaił, w ciągu roku pracował w laboratorium w Tokio. Wrócił do Wilna ubiegłą jesienią, mimo tego, wydarzenia ostatnich dni szczególnie go niepokoją, gdyż ma wielu znajomych w okolicach miejscowości Fokushima.
― Dowiedziałem się, że, na szczęście, moi przyjaciele z Fokushimy nie ucierpieli z powodu trzęsienia ziemi. Teraz nie mogę skontaktować się z nimi ani za pomocą telefonu komórkowego, ani przez internet, więc czekam, aż sytuacja się poprawi ― mówi Michaił.
Dodaje też, że nieduże trzęsienia ziemi są zwykłym zjawiskiem dla Japończyków i nikt zbytnio się nie stresuje z tego powodu. Sam on ponad 10 razy był świadkiem tego zjawiska:
― Trochę strasznie było pierwszy raz, lecz później przyzwyczaiłem się. Małe trzęsienia ziemi nie są straszne, budynki japońskie są do nich dostosowane. Wstrząsy o sile około 4 stopni w skali Richtera nie są szkodliwe, a słabsze trzęsienia ziemi nawet nie wszyscy odczuwają ― dzieli się wrażeniami Michaił.
Każdy Japończyk wie, jak ma zachować się w kryzysowej sytuacji ― w miejscach pracy i szkołach regularnie odbywają się treningi, na których specjaliści wyjaśniają, jak należy zachowywać się w ekstremalnych sytuacjach. Michaił nie brał udziału w podobnych treningach, lecz zdobył wiedzę o katastrofach w inny sposób. Mężczyzna odwiedził Centrum Prewencji Trzęsień Ziemi i skorzystał z możliwości, aby odczuć na własnej skórze efekty mocniejszego trzęsienia ziemi.
― Pracownicy centrum zaprowadzili nas do specjalnego pokoju, w którym symulowano trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera. Ale wcześniej wyjaśnili nam, że gdy zaczną się wstrząsy, trzeba paść na kolana i schować się pod stół. Muszę przyznać, że brzmiało to o wiele lepiej niż można to zrobić. Bardzo jest trudne utrzymać równowagę, gdyż ciało drga razem z podłogą, na której stoimy. Gdy trzęsie się ziemia, zapominasz o treningach… ― mówi Michaił. ― Ale gdy wstrząsy dosięgają siły 6,5 stopni w skali Richtera, w ogóle nie jest możliwie stać ― po prostu padasz i nie możesz się podnieść.
Nasz rozmówca stwierdził, że utrzymuje kontakt z przyjaciółmi w Tokio:
― Teraz największy niepokój budzą już nie wstrząsy wtórne, a wybuchy na elektrowni atomowej. Ludzie mają spakowane walizki i obawiają się wiadomości o ewakuacji miasta. Chociaż władze starają się uspokoić mieszkańców, strach nigdzie nie znika…