Rozmowa z Teresą Sołowjową, wicemerem samorządu rejonu trockiego.

Teresa Sołowjowa urodziła się w Nowym Landwarowie, miejscowości znajdującej się nieopodal Landwarowa. Szkołę średnią ukończyła w Grzegorzewie. Następnie z wyróżnieniem ukończyła najpierw ówczesne Wileńskie Technikum Finansów i Kredytu, później studiowała ekonomię na Uniwersytecie Wileńskim.
Swą działalność zawodową rozpoczęła w wileńskim zakładzie meblarskim.
Po założeniu rodziny i urodzeniu córki na krótko wróciła do pracy państwowej. W 1997 roku założyła własną firmę. Do działalności społecznej aktywnie zaangażowała się, gdy córka Ewelina poszła do szkoły. Została aktywnym członkiem koła ZPL w Landwarowie, była wieloletnim członkiem Rady Szkoły im. H. Sienkiewicza, w 1999 roku została członkiem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Od wielu lat pełni funkcje wiceprezesa Trockiego Oddziału Rejonowego ZPL, jest prezesem koła AWPL Landwarowa. W wyborach samorządowych 2007 roku została wybrana radną samorządu rejonu trockiego, w 2011 roku — ponownie.
Od kwietnia br. jest na stanowisku wicemera rejonu trockiego.
Dziś rejonem trockim zarządzają kobiety. Z czterech najważniejszych stanowisk trzy — dyrektora, wicedyrektora administracji samorządu rejonu trockiego oraz wicemera — są obsadzone przez przedstawicielki płci pięknej. Jak się współpracuje w takim kobiecym gronie?
Dobrze. Kobiety, które zajmują te stanowiska, mają spore doświadczenie pracy w samorządzie i pracy na kierowniczym stanowisku. Są wykształcone, kompetentne, stanowcze i opanowane. Jestem pewna, że nie ma większej różnicy pomiędzy męskim a kobiecym zarządzaniem. Kobiety wprowadzają pewne ciepło i pracują nie gorzej niż mężczyźni, są chyba nawet dokładniejsze, bardziej systematyczne i cierpliwe. Kobieta na najwyższych szczeblach władzy w samorządzie, to wyważenie w podejmowaniu decyzji, łatwość w prowadzeniu wielu zadań jednocześnie. Każdego dnia wszyscy z rana spotykamy się u mera, takie codzienne planowanie zawsze odbywa się w rzeczowej i przyjaznej atmosferze.
W poprzedniej kadencji mer rejonu trockiego miał dwóch zastępców. W tej kadencji pani jest jedynym wicemerem. Pani obowiązki to lista określająca odpowiedzialnoścć za 29 dziedzin. Czy wystarcza na to pięciu dni i ośmiu godzin dziennie?
Nie zawsze. Zdarza się, że posiedzenia różnych grup roboczych czy komisji trwają dłużej niż czas pracy. Jednak bardzo wiele zależy od rozsądnego planowania. Staram się opanować tę niełatwą sztukę. Chociaż jestem odpowiedzialna za konkretne dziedziny, realnie muszę być obeznana i zorientowana w każdej dziedzinie działalności czy pełnionych przez samorząd funkcji. Każde pytanie, każda decyzja, która jest omawiana na Radzie, powinna być przeanalizowana również przeze mnie. Nie boję się pracy, dość szybko się uczę i myślę, że ważne jest zdobywanie doświadczenia w różnych dziedzinach.
Cztery lata była Pani radną w Radzie samorządu rejonu trockiego. Przez pewien okres była również doradcą mera. Czy zdobyte wówczas doświadczenie jest pomocne w dzisiejszej pracy?
Oczywiście. Praca i obowiązki radnego oraz konkretna współpraca z merem to była dobra szkoła zasad i form funkcjonowania samorządu. Objęcie stanowiska doradcy mera pomogło mi poznać pracę samorządu od wewnątrz, zapoznać się z pracownikami administracji.
Stanowisko wicemera to też bardzo odpowiedzialna reprezentacja interesów społeczności polskiej rejonu trockiego, uzgadnianie różnych pozycji politycznych z partnerami koalicyjnymi. Wśród trzech partii zarządzających dziś rejonem trockim chyba nie jest to łatwe?
Dziś w rejonie trockim koalicję rządzącą tworzą socjaldemokraci, Związek Liberałów i Centrum oraz Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Owszem, dyskusje polityczne są czasami ostre. Dojście do kompromisu, do uzgodnienia pozycji zadowalającej wszystkich wymaga dyplomacji i stanowczości. Ważna jest również uczciwość w relacjach, szacunek do innych ludzi, który pozwala osiągnąć skuteczność w negocjacjach. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie startowała z konkretnym programem, który będziemy starali się zrealizować. Warto tu dodać, że żadna partia w rejonie trockim nie miała w swym programie wyborczym kwestii obrony interesów Polaków, czy innych mniejszości narodowych, chociaż naszych rodaków nie brakuje w innych partiach. Wszystkie partie — i te wchodzące w koalicję rządzącą i te znajdujące się w opozycji — również mają swe zadania programowe, które chcą urzeczywistnić.
Pani często jeździ po rejonie, odwiedza placówki oświatowe, sprawuje kontrolę nad realizacją projektów inwestycyjnych, spotyka się z mieszkańcami rejonu. Czyli woli wszystko sprawdzić sama?
Przed objęciem stanowiska wicemera marzyłam, aby wszystkie partie, Rada, administracja i pracownicy samorządu potrafili pracować wspólnie, współdziałać dla dobra wszystkich mieszkańców rejonu trockiego. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie. Odwiedzam wszystkie szkoły — i polskie, i litewskie, spotykam się z mieszkańcami gmin — i Polakami, i Litwinami. Wolę na własne oczy przekonać się o wszystkim. Taka jestem.
Nie potrafię człowiekowi, który zgłasza się do mnie powiedzieć: „Proszę napisać podanie czy prośbę, rozpatrzymy”. Jest to niesprawiedliwe. Znam sytuację ludzi mieszkających na wsi nie z opowiadań, lecz z własnego doświadczenia. Wiem, że często nawet dojazd do samorządu jest dla nich zbyt kosztowny. Dlatego, jeżeli już człowiek przyszedł, zawsze staram się go wysłuchać i pomóc. Władza powinna słyszeć zwykłego człowieka, a on mieć pewność, że może do wybranego przez siebie przedstawiciela władzy zwrócić się w ważnej dla niego sprawie.
Jakie dziś są priorytety polityków AWPL w samorządzie rejonu trockiego?
Priorytetem jest oczywiście oświata polska. Będziemy dążyć do zachowania obecnej sieci polskich szkół w rejonie trockim i zapewnienia uczniom i nauczycielom dobrych warunków nauki i pracy. Już rozpoczęto renowację szkół polskiej i rosyjskiej w Landwarowie, zmienia swe oblicze szkoła polska w Połukniu. Będziemy bronić praw mniejszości narodowych, doskonalić bazę materialną placówek oświatowych i przedszkolnych, dbać o rozwój i zachowanie kultury polskiej na ziemi trockiej.
Po objęciu stanowiska wicemera zrezygnowała Pani z własnego biznesu. Czy rodzina nie narzeka z powodu nowej pracy i tak odpowiedzialnego stanowiska mamy?
Praca na stanowisku wicemera wymaga ogromnego zaangażowania, przekazałam więc swój biznes rodzinie i dziś jest to najlepsze wyjście. Na stanowisku wicemera jestem dopiero od kilku miesięcy i wielu rzeczy jeszcze się uczę. Rodzina jest wyrozumiała. Mam już dorosłą córkę, Ewelina studiuje na Uniwersytecie im. M. Romera. Nie jestem pracoholiczką, nawet w napiętym i dokładnie zaplanowanym dniu potrafię znaleźć czas na odpoczynek, wspólną kolację i rozmowę z córką, przyjaciółmi, teatr czy koncert. Lato w Trokach obfituje w imprezy kulturalne, które są organizowane na bardzo dobrym poziomie i udział w nich to ogromne przeżycie dla mnie. Uwielbiam muzykę klasyczną i teatr. Tegoroczne dwa projekty „Wieczory muzyki w Zatroczu” i Tydzień Muzyki Fanfarowej, realizowane przez Szkołę Muzyczną w Rudziszkach i Szkołę Sztuk Pięknych w Trokach — to piękne koncerty nad jeziorami trockimi, najlepszy sposób na zmęczenie i stres, źródło sił i energii.
Rozmawiała Alina Sobolewska