Już od kilku lat tocząca się walka ws. opieki nad 8-letnią córką Drąsiusa Kedysa nadal nie pozostawia nikogo obojętnym. Społeczeństwo podzieliło się na dwie części.
Jedni zgadzają się z orzeczeniem Sądu Dzielnicowego w Kiejdanach, zgodnie z którym córka ma być zwrócona matce Laimutė Stankūnaitė.
Inni protestują i wypowiadają się za to, aby córka „ojca mściciela” została z ciotką Neringą Venckienė. Z kolei większość polityków ostrożnie wypowiada się w tej sprawie, całkowicie nie stając po żadnej stronie i twierdząc, że „najważniejsze jest dbać o interesy dziewczynki”. Jednak niewielu konkretnie wskazuje, co jest najlepsze dla interesów dziecka w tej specyficznej sytuacji.
Otóż w środę przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė zaproponowała swoisty „wyrok salomonowy”. Stwierdziła ona, że najlepiej będzie, jeżeli Stankūnaitė ustąpi i zgodzi się, aby dziewczynka została w domu Kedysów.
― Gdyby sama matka powiedziała, że nie zważając na przychylny dla niej wyrok sądowy, zgadza się, aby tymczasowo dziewczynką opiekowała się ciotka i dziadkowie, byłaby to najbardziej rozsądna decyzja ― powiedziała Degutienė. ― Być może po 10-20 latach sama dziewczyna podziękuje matce za to, że mądrze się zachowała w tej skomplikowanej sprawie. A więc w tym przypadku bardzo wiele zależy od samej Stankūnaitė.
Jednak przewodnicząca Sejmu przyznała także, że należy podporządkować się wyrokowi sądowemu.
― Niestety, żadna ze stron nie chce ustąpić. W tym przypadku należy działać według orzeczenia sądowego, czyli dziecko dzisiaj powinno być razem z matką ― stwierdziła Degutienė.
Minister sprawiedliwości Remigijus Šimašius również wyraził podobne zdanie.
― Sytuacja w Garliavie jest godna pożałowania, bo najbliższe osoby dziewczynki ciągają ją we wszystkie strony i w ten sposób jeszcze bardziej komplikują jej dzieciństwo ― powiedział minister sprawiedliwości. ― Istnieje odpowiednie orzeczenie sądowe i należy je wykonać. Innego wariantu obecnie nie ma.
Tymczasem w Kłajpedzie odbyło się kolejne posiedzenie sądu w sprawie opieki nad córką Kedysa. Stronnicy partii „Szlak Odwagi” mieli nadzieję, że sąd w Kłajpedzie unieważni orzeczenie kiejdańskiego sędziego Vitalijusa Kondratjewa, który orzekł, że dziewczynka musi zamieszkać z matką. Jednak środowe orzeczenie zawiodło pikietujących pod budynkiem kłajpedzkiego sądu obrońców praw dziewczynki. Postanowiono bowiem, że na razie dziecko ma zostać ze Stankūnaitė i opuścić dom dziadków.
Jednak ostateczne orzeczenie sądowe zostanie przyjęte 18 kwietnia.
Pikietujący najbardziej oburzali się, że dziewczynka ma być oddana matce, zanim proces sądowy w sprawie pedofilii nie jest zakończony.
― To niedopuszczalne! Dlaczego Stankūnaitė już od kilku lat jest pod opieką państwa i żyje na nasz koszt? W tej historii trzeba nareszcie postawić wszystkie kropki nad „i”. A dopóki tego się nie stanie, będziemy bronili dziewczynki i nie pozwolimy jej zabrać! ― oburzali się pikietujący po posiedzeniu sądu.
Stronnicy Kedysa zamierzają nadal pilnować domu Kedysów w Garliavie, by przeszkodzić Stankūnaitė, która przy pomocy komornika i policji chce zabrać dziecko.
Opr. B. Ł.